Opozycja: lasy są wycinane bez opamiętania
Wszystko da się wytłumaczyć względami bezpieczeństwa i zaplanowaną, racjonalną gospodarką leśną. Tymczasem znikają całe połacie lasów i stare drzewa, a nowymi nasadzeniami nie da się już zasłonić szkód. To ledwo małe kikuty, które drzewami mają szansę stać się za kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt lat. Zmienia się klimat, latem znacznie rośnie temperatura, coraz trudniej znaleźć miejsca przyjazne człowiekowi. Czy ta gospodarka jest naprawdę racjonalna?
NIE WOLNO DOSTOSOWYWAĆ PRZYRODY DO INWESTYCJI
Sprawą wycinki okolicznych lasów zaniepokojeni są radni opozycji, którzy podczas zwołanej konferencji prasowej mówili o degradacji środowiska naturalnego z tym związanej. Dużo o wycince mówią też sami mieszkańcy, zbierają podpisy, protestują i chcą walczyć o każde drzewo. Nie chcą betonozy na swoich osiedlach i nie chcą by planowane inwestycje wiązały się z usuwaniem wiekowych drzewostanów na rzecz sadzenia młodych drzewek. Niektórzy wręcz odnieśli wrażenie, że architekci dopasowują przyrodę do swoich planów, a powinno być odwrotnie. Nowe budynki, miejsca pracy i rekreacji powinny być wkomponowane w rosnące już drzewa. Tymczasem panuje wygodnictwo uzasadniane względami bezpieczeństwa i potrzebą dokonania przebudowy różnego rodzaju sieci. Z przyczyn praktycznych w polskich miastach często likwiduje się całe obszary zielone i zastępuje je głównie kostką betonową. Tego też nie powinno się robić.
- Wszystkich mieszkańców niepokoi fakt wycinania nadmiernego lasów w otoczeniu Stalowej Woli. Złożyliśmy z Damianem Marczakiem interpelację w tej kwestii, że w związku z tym, że powstała w Stalowej Woli Specjalna Strefa o powierzchni 996 ha pod przyszłe inwestycje, co wiąże się z wylesieniem, to mimo tego w otoczeniu Stalowej Woli mamy same poligony, w których Lasy Państwowe, Nadleśnictwo Rozwadów tnie bez opamiętania. To co się stało przy drodze do Tarnobrzega na pewno bulwersuje opinię publiczną, jak również na pozostałych terenach leśnych, nadleśnictwo także tnie tłumacząc się tym, że jest to zgodne z Planami Urządzania Lasów, a Lasy Państwowe tną nie tylko zgodnie z tymi planami, ale również z tzw. przyczyn bezpieczeństwa- mówiła podczas konferencji Joanna Grobel- Proszowska.
W interpelacji wzięto więc pod uwagę te wszystkie kwestie, w szczególności fakt istnienia Strategicznego Parku Inwestycyjnego Euro- Park Stalowa Wola. Jej autorzy chcieliby żeby gmina zwróciła się do Ministerstwa Klimatu i Środowiska o korektę Planu Urządzania Lasu dla Nadleśnictwa Rozwadów.
TO WOŁA O POMSTĘ DO NIEBA
- Otrzymaliśmy odpowiedź, że będzie spotkanie z Nadleśnictwem Rozwadów celem opracowania nowej polityki, natomiast nie ma ani słowa o tym, że zwrócimy się z takim wnioskiem do ministerstw- powiedziała Joanna Grobel- Proszowska.
Radna przekonywała, że to przecież kontakt z przyrodą pomaga w trudnych czasach, działa wręcz terapeutycznie. Tymczasem lasy w Polsce tnie się bez opamiętania, czego przykładem, jak podała radna, jest wycinka ponad 1000 ha w okolicy Rymanowa, w miejscowościach uzdrowiskowych.
- To woła o pomstę do nieba, to powinno nam leżeć na sercu, że w trudnych czasach te dwie rzeczy: kultura i kontakt z przyrodą chronią naszą psychikę. Łatwiej jest przetrwać. I ten problem powinien być bardzo ważny i Gmina Stalowa Wola powinna zrobić wszystko żeby doprowadzić do korekty Planu Urządzania Lasu dla Nadleśnictwa Rozwadów. Lasy Państwowe to organizacja, która się samofinansuje, można poczytać o tym w komentarzach, wystarczy pojechać do siedziby Nadleśnictwa i zobaczyć ile przybyło tam domów jednorodzinnych, gdzie prawo mówi, że zamieszkując w takim domu przez ileś tam lat, to się staje jego właścicielem, jakie tam są parkingi. No i doniesienia są takie, że gros tych dochodów to jednak idzie na płace i na tego typu inwestycje. Nadleśnictwo nie inwestuje w swoją technologię. Jak robi zręb zupełny, czy trzebież, to wszystkie te gałęzie, które się nie nadają do sprzedaży, są wrzucane do jakiś rowów, albo leżą na brzegu, natomiast nadleśnictwa nie kupują rębarek żeby to zemleć, żeby użyźniać tym gleby. Po prostu w takie rzeczy się nie inwestuje. I naprawdę błonia stalowowolskie nie wystarczą na to, żeby odpoczywać na łonie przyrody. Ludzie chodzili na grzyby, a teraz mamy poligony i strzelanie pociskami coraz większego kalibru, gdzie strzelnica nie została dostosowana technicznie do tego typu działań, a przecież Wojskowy Instytut Techniki Uzbrojenia dysponuje sporymi pieniędzmi, jak słyszymy o zakupach MON-u. A tego typu strzelania to nie tylko drgania i dyskomfort w mieście, ale tym sposobem wypędzimy wszystkie zwierzęta, a przede wszystkim ptaki z tego rejonu- przekonuje radna Joanna Grobel- Proszowska.
Radna zauważa, że na poligonach nie zawsze odbywają się ćwiczenia, dlatego powinien być określony czas, kiedy mieszkańcy mogą wejść do lasu choćby na grzyby.
CO MA Z TEGO STALOWA WOLA?
Odnosząc się do wypowiedzi radnej Damian Marczak podkreślił, że 996 ha lasu, który wycięto pod Strategiczny Park Inwestycyjny Euro- Park Stalowa Wola to nie wszystko. Trzeba pamiętać o całej infrastrukturze niezbędnej do funkcjonowania strefy.
- Do tego dochodzą nowe drogi, cała infrastruktura, która będzie budowana pod to. Myślę, że dodatkowo przynajmniej 5% lasów nam ubędzie na drogi i parkingi i całe otoczenie, choćby fakt, że trzeba tam doprowadzić prąd i tak dalej. Te wszystkie działania spowodują, że te wszystkie lasy zostaną naprawdę bardzo mocno przetrzebione, dlatego wspólnie złożyliśmy tę interpelację- powiedział Damian Marczak.
Radna Renata Butryn opowiedziała zdarzenie ze swojego dyżuru radnej. Odwiedziła ją grupa osób, które przy pomocy drona zlustrowały okoliczne lasy.
- Twierdzą, że w ciągu 5- 6 lat w naszym otoczeniu ubyło od 25 do 30% lasów. Brali tu pod uwagę również Lasy Janowskie, teren w kierunku Zaklikowa, Kraśnika- powiedziała radna.
Ostatnio w Polsce nadleśnictwa sadzą lasy pamięci świętego Jana Pawła II. Samo sadzenie nowych lasów jest szczytną inicjatywą, niemniej jednak potrzeba kilkudziesięciu lat by taki teren mógł stać się prawdziwym lasem. Mówi się, że drzewa osiągają swoją dojrzałość po jakimś czasie, można je ściąć i w ich miejsce posadzić kolejne. Niemniej jednak taka argumentacja nie trafia do ludzi.
- Jest niezwykle mało prawdopodobne, wręcz niemożliwe, żeby akurat w jednym roku las na 30% osiągnął swój wiek do wycinki- powiedział Andrzej Szymonik.
To musiałoby się dziać cyklicznie, a przecież nie dzieje. Nic przynajmniej o tym nie wiadomo, bo takich praktyk nie pamiętają najstarsi mieszkańcy miasta.
- Prowadziłam gospodarkę leśną na terenie huty, bo tam pierwotnie było prawie 400 ha lasów i oczywiście miałam 10- letni Plan Urządzania Lasu i gros tych lasów na terenie huty osiągało wiek. Papierówka, mówi się, że czas potrzebny do osiągnięcia cennego wieku sosny to około 80 lat. I mimo, że część tych lasów była w wieku rębnym, to nigdy w PUL nie przewidywało się żeby las wyciąć do spodu, bo trzeba, bo ma 80 lat- powiedziała Joanna Grobel- Proszowska.
Drewna brakuje na rynku polskim, jak podkreślili radni, z doniesień medialnych wynika, że jest eksportowane. Stalowa Wola traci wiele ha lasów i nie będzie mieć nowych, bo kupowanie w zamian za działki pod strefę terenów z dala od miasta by spełnić wymogi ustawowe, nie spowoduje, że bilans będzie się zgadzał. W skali globalnej- tak, w skali lokalnej- nie. Są to straty, które nie są wyliczalne kwotowo. Jak powiedziała radna Joanna Grobel- Proszowska, róża wiatrów nie będzie korzystna dla miasta. Ze strefy, bez ściany z drzew, będzie do nas nawiewało wszystko co się tam znajdzie.
Komentarze