Ruszył proces w sprawie Grzegorz G. Głośna sprawa wypadku z Jamnicy

Image

We wtorek 31 maja 2022 roku, w przeddzień Dnia Dziecka, ruszył ważny proces w stalowowolskim Sądzie Rejonowym. Chodzi o wypadek, w którym śmierć ponieśli rodzice trzech chłopców. Na ławie oskarżonych zasiadł Grzegorz G. Mężczyzna nie przyznał się do popełnienia zarzucanych mu czynów.

Przed Sądem Rejonowym w Stalowej Woli od rana gromadzili się reporterzy ogólnopolskich stacji. Głośna sprawa długo komentowana była w mediach. Premier Mateusz Morawiecki osieroconym dzieciom przyznał nawet renty specjalne i obiecał zmiany legislacyjne dotyczące karania pijanych kierowców. Dziećmi troskliwie zajęła się rodzina. Sąd Rejonowy w Nisku opiekę nad nimi przyznał bratu zmarłej kobiety i jego żonie.

31 maja na 10:30 wyznaczono termin pierwszej rozprawy. Około 11:00 do sali wpuszczono media. Rodzina chciała jawności procesu.

Dlaczego nie wyłączono jawności procesu?

Tego wprawdzie na samym początku domagała się sędzia Renata Sajda argumentując to dobrem pokrzywdzonych małoletnich Sebastiana, Artura i Norberta, ale sprzeciwiły się temu oskarżycielki posiłkowe (siostra i szwagierka ofiar), a także ich pełnomocnicy. Sama rodzina chciała jawności, a uzasadniała to tym, że opcję tę skonsultowano z psychologiem dzieci, który nie widział przeciwskazań. Dlaczego? Chłopcy zetknęli się już niejednokrotnie z obrazami i medialnymi przekazami dotyczącymi wypadku rodziców. Sprawa była głośna, a zdjęcia i filmy z miejsca zdarzenia pokazywane w każdym większym portalu, prasie i telewizji. Jawność, jak zaznaczyła jedna z pełnomocniczek, mecenas Celestyna Kusa- Gajur, podkreśli jak bardzo ważny jest aspekt społeczny tej sprawy. Za jawnością procesu był też prokurator Michał Lasota. Oskarżony i tak nie miał za wiele do powiedzenia, a pierwsza rozprawa miała na celu zapoznanie się z jego wyjaśnieniami. Przy okazji dowiedzieliśmy się, że Grzegorz G. zeznał, że nie pamięta, żeby pił feralnego dnia alkoholu. Generalnie przyznał, że choruje na trzustkę i pić nie może.

Grzegorz G. jechał do marketu w Stalowej Woli po… piwo, bo takie jakie chciał kupić, ciężko dostać w Tarnobrzegu

Grzegorz G. złożył wyjaśnienia pisemne wcześniej. We wtorek nie chciał nic już mówić. I to właśnie te wyjaśnienia zostały odczytane w sali rozpraw. Można było się z nich dowiedzieć, że oskarżony przed wypadkiem przyjechał do Stalowej Woli po piwo. Podał nawet jego markę i sklep, w którym dokonywał zakupów. Zeznał, że piwo tej marki jest trudno dostępne w Tarnobrzegu. Do winy się nie przyznał. W jego aucie podczas wypadku zamontowana była kamera, która powinna nagrać całe zajście. Film z niej prawdopodobnie będzie odtworzony na kolejnej rozprawie. Po odczytaniu oświadczenia Grzegorz G. tłumaczył, że w 2021 roku wyjaśnienia składał pod naciskiem prokuratury, będąc pod wpływem jakiś leków. Nie wiedział jakich. Był wówczas po zabiegu chirurgicznym, ponieważ doznał obrażeń jamy brzusznej w wyniku wypadku. Mężczyzna zasłaniał się niepamięcią. Zapowiedział także, że nie chce odpowiadać na pytania prokuratury i obrońcy.

Jak doszło do tragedii…

O tym przypomniał prokurator Michał Lasota z Tarnobrzega. Wypadek miał miejsce 3 lipca 2021 roku. 37- letni Grzegorz G., jadący Audi S7, podczas manewru wyprzedzania na podwójnej ciągłej i na zakręcie, zderzył się w miejscowości Jamnica z jadącym z naprzeciwka samochodem marki Audi A4. Mężczyzna w chwili wypadku był pijany (co najmniej 3 promile zawartości alkoholu we krwi) i jechał z prędkością co najmniej 120 km/h. Był też pod znacznym wpływem Baclofenu (lek zwiotczający, stosowany głównie w leczeniu chorób neurologicznych. Zapobiega skurczom mięśni, leczy się nim spastyczność, pomaga przy urazach rdzenia kręgowego i w chorobie pn. stwardnienie rozsiane boczne. Ostatnio w mediach często pisano o nim jako o cudownym leku na alkoholizm. Miał rzekomo sprawiać, że uzależniony nie odczuwa aż tak dużego głodu alkoholowego i napięcia wewnętrznego. Statystycznie nie stwierdzono jednak jego skuteczności). W wypadku zginęło małżeństwo z Przędzela (powiat niżański): 37- letnia Marzena K. i 39- letni Mariusz K., a ich najmłodszy syn doznał złamania kości piszczelowej nogi i ogólnych potłuczeń i otarć. Tragicznie zmarli osierocili trójkę dzieci: 2,5- letniego Sebastiana, który jechał z nimi w samochodzie i doznał obrażeń, jak również jego starszych braci: 9- letniego Norberta i 10- letniego Artura.

Grzegorz G. zaraz po wypadku przeszedł zabiegł chirurgiczny w stalowowolskim szpitalu. Stamtąd trafił do Krakowa do Aresztu Śledczego przy ul. Montelupich. Jeszcze leżąc na szpitalnym łóżku, 5 lipca 2021 roku, usłyszał zarzuty. Prokuratura oskarżyła go wtedy o spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym w stanie nietrzeźwości i kierowanie pojazdem pod wpływem alkoholu. Przypominamy, że Grzegorz G. nie przyznał się do winy i odmówił składania jakichkolwiek wyjaśnień. Prokuratura postawiła też kolejny zarzut: spowodowanie obrażeń ciała małego Sebastianka. Obrońca 37- latka złożył wprawdzie zażalenie od postanowienia Sądu Rejonowego w Tarnobrzegu i domagał się wypuszczenia swojego klienta na wolność, ale sąd oddalił ten wniosek. W lutym 2022 roku Prokuratura w Tarnobrzegu otrzymała opinię w sprawie wypadku z Instytutu Ekspertyz Sądowych w Krakowie. Akt oskarżenia został przygotowany i złożony w Sądzie Rejonowym w Stalowej Woli 15 marca 2022 roku. Grzegorz G. został oskarżony o popełnienie przestępstwa określonego w art. 177 § 2 k.k. i art. 177 § 1 k.k. i art. 177 § 1 k.k. w zw. z art. 11 § 2 k.k. w zw. z art. 176 § 1 k.k. oraz o czyn z art. 178 a § 1 k.k. Grozi mu kara pozbawienia wolności do lat 14.

Po pierwszej rozprawie

Obrońca posiłkowy Celestyna Kusa- Gajur nie ma wątpliwości, że oskarżyciele posiłkowi będą wnosić o najwyższy wymiar kary.

- Spodziewałyśmy się z panią mecenas i myślę, że z prokuratorem tego, że oskarżony odmówi wyjaśnień, odmówi odpowiedzi na pytania, przede wszystkim pytania pomocników oskarżycieli posiłkowych, bo nie będzie tutaj się chciał narażać na wypowiedzenie się. Jeśli chodzi o moje spostrzeżenia, to materiał dowodowy został bardzo wnikliwie zgromadzony. Naprawdę chapeau bas dla prokuratury, że tak wnikliwie zgromadziła materiał. Wiele opinii w sprawie zostało wydanych. Wszystko według mojej oceny, ale zaznaczam, to jest według mojej oceny, jest jasne. Na pewno tutaj oskarżyciele posiłkowi będą wnosić o najwyższy wymiar kary. Zatrważające jest w mojej ocenie stanowisko oskarżonego, który nie przyznaje się do popełnienia zarzucanego mu czynu, aczkolwiek ma do tego prawo i byliśmy też na to przygotowani- mówi adwokat Celestyna Kusa- Gajur.

Chłopcy, którzy stracili rodziców wciąż nie mogą otrząsnąć się z tej tragedii. Ona nigdy już nie odejdzie z ich pamięci.

- Dla rodziny, wiadomo, jest to niesamowita trauma, to co ich spotkało. Myślę, że tutaj ta trauma nie zginie ani dzisiaj, ani jutro, ani za rok, czy dwa. Na pewno upływ jakiegoś czasu będzie pozwalać zaleczać te rany, aczkolwiek z wiedzy, którą mamy z koleżanką wynika, że dzieci bardzo ciężko to znoszą. Przede wszystkim starsi synowie. Ostatnio była uroczystość komunii świętej, syn nawet nie chciał się fotografować, bo było to dla niego smutne przeżycie, że nie miał rodziców. Był ostatnio Dzień Mamy, niebawem będzie dzień taty, więc to są dla dzieci bardzo dramatyczne przeżycia- mówi adwokat Celestyna Kusa- Gajur.

Kara, choćby najwyższa, nie zmieni biegu historii. Rodzina zapewne poczułaby się lepiej, gdyby sprawca wypadku odczuwał żal i skruchę. Tego, póki co nie było.

- Ten wymiar kary jest taką sprawą drugorzędną, aczkolwiek bardzo ważną, ponieważ na pewno rodzina by inaczej spoglądała na to wszystko gdyby pan oskarżony w jakiś sposób wyraził jakąś skruchę, a tutaj jak widzimy, w żadnym momencie takiej skruchy nie ma, nie było. Może będzie… Zobaczymy… Nie jesteśmy w stanie tego przewidzieć- mówi adwokat Celestyna Kusa- Gajur.

Obrońca Grzegorza G. był oszczędny w słowach.

- Nasz klient obrał taką linię obrony, nie przyznaje się do zarzucanego mu czynu. Nie kwestionuje udziału w tym zdarzeniu, bo to jest sprawa jasna. Myślę, że to jak się okaże, to nam wyjaśni postępowanie dowodowe i do tego momentu, do wyroku prawomocnego wyroku musimy się wtrzymać jak on podchodzi do sprawy, czy jest to słuszne, czy nie- mówi adwokat Damian Dereń.

Kolejne rozprawy wyznaczono na: 7 i 28 czerwca 2022 roku oraz 6, 13 i 27 września 2022 roku. Mają się rozpoczynać o godzinie 10:30.

Przewiń do komentarzy
























Komentarze

Dodaj swój komentarz

Przed publikacją zapoznaj się z Polityką Prywatności. Pamiętaj ponosisz odpowiedzialność za swój wpis!
By sprawdzić czy nie jesteś bootem, wpisz wynik działania: 1 + 2 =