Sytuacja na granicy z Ukrainą. Uchodźcy oczami wolontariusza.
Harcmistrz Zbigniew Partyka, wraz z innymi mieszkańcami Stalowej Woli, aktywnie angażuje się w akcje pomocowe na rzecz uchodźców z Ukrainy. Działa nie tylko na miejscu. Już dwukrotnie wyjeżdżał do Przemyśla by pomóc tym, którzy pociągami przybywają do Polski z kraju ogarniętego wojną.
Nasz Gość opowiada o tym jak to jest gdy do Przemyśla przyjeżdżają pociągi z uchodźcami i co robią tam wówczas tacy wolontariusze jak on. Czego oczekują uchodźcy po kilkudziesięciogodzinnej podróży do Polski i jak można im pomóc, tam na miejscu?
Wiele się mówi o tym, że pośród uciekających z Ukrainy są tacy, którzy jeszcze kilka tygodni temu szturmowali naszą granicę z Białorusią. Potwierdzają to zresztą oficjalne dane Straży Granicznej. Obecnie ci emigranci mają prawo wejść do Polski, ponieważ uciekają z kraju objętego wojną. Czy te osoby są groźne i czy sprawiaja kłopoty wolontariuszom lub Ukrainkom z dziećmi?
Naszego Gościa pytamy również o to, jak wygląda teraz Przemyśl – Miasto, przez które przechodzi dziennie kilkanaście tysięcy osób. Z harcmistrzem Partyką zastanawiamy się co będzie jeśli konflikt potrwa dłużej. Czy wolontariusze będą mieć jeszcze siły do pracy po miesiącu konfliktu, po trzech miesiącach, po roku? Według szacunków do Polski może przybyć nawet 8-10 milionów Ukraińców. Wiele miast zgłasza już brak miejsc i możliwości zaopiekowania się kolejnymi grupami. Czy damy radę bez dezorganizacji państwa pomóc takiej rzeszy ludzi? Co będzie jeśli konflikt potrwa kilka lat i przybyli do nas nie będą mogli wrócić do swojej ojczyzny?
Zapraszamy do obejrzenia wywiadu. Harcmistrz Zbigniew Partyka udostępnił nam swoje prywatne zdjęcia i filmy z Przemyśla, które dostępne są w naszym materiale.
Komentarze