Grzybki marynowane według przepisu Pani Moniki
Lubicie grzybki marynowane? Takie w odpowiednio ostrej zalewie, pachnące po otwarciu słoika tak, że trudno nadążyć z połykaniem śliny? Mamy dla Was taki przepis, że klękajcie narody. Zdradziła nam go nasza Czytelniczka i musimy przyznać, że w tych grzybkach zakochaliśmy się miłością wielką, głęboką i taką na zawsze. Dzielimy się więc nim z Wami, bo przecież sezon grzybowy w pełni, a w lasach stalowowolsko- niżańskich taki urodzaj, że grzech nie iść.
Zaczynamy więc….
Na początek… wiadomo. Trzeba wybrać się do lasu. Tam zbieramy tylko te grzybki, na których się znamy. Potem wracamy do domu, chwilę odpoczywamy i bierzemy się za robotę.
Grzyby
• obieramy z nieczystości (możemy marynować same kapelusze lub z ogonkami),• myjemy pod bieżącą wodą (jeśli w jakimś pojemniku, wówczas zmieniamy kilkakrotnie wodę),
• wkładamy do garnka, zalewamy wodą, gotujemy ok. 25 minut,
• ugotowane grzybki wkładamy do umytych słoiczków do 2/3 ich wysokości.
Zalewa
• 4 szklanki wody,• 1 szklanka octu 10%,
• 2 łyżki cukru,
• 2 łyżeczki soli,
• kilka ziaren ziela angielskiego,
• kilka liści laurowych,
• kilka ziaren pieprzu
Składniki na zalewę należy zagotować i zalać nią grzybki w słoikach. Słoiki po zakręceniu trzeba odwrócić do góry dnem. Po wystygnięciu wieczko powinno się zassać i wklęsnąć.
Teraz już tylko należy odczekać kilka dni i można rozkoszować się poezją smaku!
Życzymy smacznego i oczywiście dobrych zbiorów!
Zobacz również
Komentarze