Każda seria się kiedyś kończy

W niedzielne popołudnie podopieczni trenera Damiana Skakuja rozgrywali wyjazdowe spotkanie w Radzyniu Podlaskim. Gospodarze jak dotąd zdołali zgromadzić 41 punktów w 38 meczach. Taka zdobycz punktowa plasowała ich na 16 miejscu w ligowej tabeli i zespół Orląt do ostatniej kolejki będzie walczył o utrzymanie go. W całkowicie innej sytuacji jest nasza Stal. W przypadku zwycięstwa w niedzielnym pojedynku Stalówka wskoczyłaby na 2 miejsce. Ale tak się nie stało.

Walczący o ligowy byt gospodarze lepiej weszli w to spotkanie i w pierwszych minutach to oni zdecydowanie częściej gościli na połowie Stali, starając się stwarzać zagrożenie pod bramką Tomasz Wietechy. Nasi zawodnicy sprawiali wrażenie ospałych i brakowało u nich zdecydowania w grze defensywnej. Orlęta w 19 minucie potwierdzili swoją dobrą grę, zdobywając bramkę. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego piłka minęła wszystkich naszych obrońców i trafiła do nieupilnowanego Mateusza Chyły, który pokonał naszego golkipera. Po zdobyciu bramki gospodarze nie zamierzali bronić wyniku, tylko chcieli szybko podwyższyć prowadzenie, stwarzając sobie ku temu kolejne sytuacje. W 31 minucie było już 2:0 kiedy to karnego wykorzystał Arkadiusz Maj. Stalówka wyglądała bezradnie wobec gry gospodarzy. Zielono- czarni w obronie popełniali karygodne błędy, po których to zespół z Radzynia stwarzał sobie kolejne sytuacje. Stal zdołała odpowiedzieć w 37 minucie, kiedy to w zamieszaniu w polu karnym do piłki dopadł Mateusz Hudzik i wpakował ją do siatki z kilku metrów. Bramka ta nieco ożywiła grę zespołu ze Stalowej Woli, jednak to nadal gospodarze byli zdecydowanie groźniejsi. Mimo to w pierwszej połowie więcej bramek już nie oglądaliśmy.

W przerwie trener Damian Skakuj dokonał aż 3 zmian licząc na to, że wprowadzeni zawodnicy odmienią obraz gry jego zespołu. Na boisku pojawili się Wiktoruk, Płonka i Espana, którzy zmienili Stępniowskiego, Grabarza i Stelmacha. W 55 minucie pomóc nam postanowił zawodnik gospodarzy Maciej Filipowicz, który otrzymał drugą żółtą kartę, a w konsekwencji czerwoną i musiał opuścić przedwcześnie boisko. Mimo gry w przewadze Stal nie potrafiła narzucić swojego stylu gry i zepchnąć przeciwnika do defensywy. Na boisku nie było szczególnie widać, że gospodarze grają w 10- tkę. Zielono- czarni mieli duże problemy by wymienić kilka podań, które zbliżyłyby ich pod pole karne Orląt. Co za tym idzie, zmniejszały się szanse na przedłużenie pięknej serii spotkań bez porażki naszego zespołu. W ostatnich 15 minutach Stalówka wrzuciła wyższy bieg i udało się im zdobyć bramkę wyrównującą. Tę po strzale głową w 80 minucie strzelił Tomasz Płonka, wyrównując stan rywalizacji na 2:2. Niestety z remisu mogliśmy się cieszyć zaledwie 60 sekund. Na prowadzenie zespół gospodarzy wyprowadził Szymon Kamiński, wykorzystując kolejne błędy naszej defensywy. To jednak nie był koniec emocji w tym spotkaniu. W 85 minucie mieliśmy już 3:3, a ładną bramkę strzałem z dystansu zdobył Piotr Mroziński. Kiedy wydawało się, że spotkanie to zakończy się remisem, gospodarze wykonywali rzut rożny. Piłka po dośrodkowaniu z prawej strony wylądowała wprost na głowie Szymona Kamińskiego i zespół Orląt po raz kolejny wyszedł na prowadzenie, którego tym razem już nie oddał.

Kończy się seria spotkań bez porażki naszego zespołu. Niestety, dziś było widać, że to zespół gospodarzy gra z nożem na gardle i to im bardziej zależało na zgarnięciu 3 punktów. Nie wystarczył 15- minutowy zryw naszego zespołu, by ugrać coś więcej.

06.06.2021, Radzyń Podlaski, godz. 18:00

Orlęta Radzyń Podlaski 4:3 Stal Stalowa Wola

Bramki: 18’Chyła, 30’ Maj, 81’ + 90’ Kamiński – 37’ Hudzik, 80’ Płonka, 85 Mroziński

Sędziowie: Nestorowicz - Krasowski, Wieliczuk (Biała Podlaska)

Stal: Wietecha, Waszkiewicz, Hudzik, Pietrzyk, Stępniowski, Mistrzyk ©, Zięba, Stelmach, Jopek, Mroziński, Grabarz Rez. Siudak, Conde, Wiktoruk, Płonka, Lebioda, Espana

Orlęta: Ciołek, Chyła, Szymala, Perez Sastre, Kobiałka, Chalidka, Maj, Rycaj, Kołtunowicz, Wiatrak, Kamiński