Czy w rozwadowskiej Farze doszło do zniszczenia zabytków?
Historia rozwadowskiej parafii jest długa i burzliwa. Kościół farny, ten który obecnie znajduje się przy ul. ks. P. Ściegiennego 20, powstawał w latach 1898- 1907. Jego charakterystyczna czerwona cegła widoczna jest z daleka. Zbudowano go w stylu neogotyckim, zgodnie z planami skopiowanych z kościoła w Sękowej koło Gorlic projektu J. Wfrźde z Budapesztu.
51 metrowa wieża kościoła, tak charakterystyczna dla tego miejsca, umieszczona została na osi nawy głównej. Do świątyni na co dzień wchodzi się poprzez przedsionek. Witraże i posadzkę z kolorowych płytek terakoty wykonano według projektu Adama Stalony- Dobrzańskiego. W środku znajduje się polichromia. W 1993 roku wymieniono pokrycie dachowe nad nawami bocznymi, zakrystią i skarbcem. Parafia Matki Bożej Szkaplerznej posiada akta parafialne od roku 1785.
Ostatnio w rozwadowskiej świątyni pojawiła się komisja złożona z konserwatorów zabytków. Co sprawdzała?
- Na kilka dni przed Bożym Ciałem, w ubiegłym roku, wszedłem do kościoła i zauważyłem, że witraże dziwnie jasno się świecą. Porównałem to ze zdjęciami, które są dostępne na stronie poświęconej artyście i dostrzegłem, że patyna, czyli warstwa malarska wykonana z tlenków metali i nakładana przez samego artystę została zmyta. Sprawa trafiła do konserwatora w Tarnobrzegu i zostało to poruszone. Następnie komisja stwierdziła, że rzeczywiście witraże zostały uszkodzone. Całość odbywała się bez zgody konserwatora. Następnym działaniem była renowacja fresków w kościele. Najpoważniejszym z błędów, jaki powstał było to, że nie polegała ona na punktowaniu i scaleniu kolorystycznym oraz utrwaleniu całości, a głównie na przemalowaniu. Zmieniła się więc kolorystyka, przynajmniej tak wynika z tych wiadomości, które do mnie dotarły- mówi Adam Ujda, student Akademii Sztuk Pięknych im. Jana Matejki w Krakowie.
Jeśli okaże się, że kościelne witraże zostały zniszczone, czy będzie można je jeszcze naprawić, przywrócić do stanu pierwotnego?
- Istnieje taka możliwość, jednak jest to dosyć ryzykowny proces, ponieważ może się wiązać z pękaniem części szkieł. Trzeba tutaj wszystkie okna zdemontować, wyciągnąć z ołowiu, nałożyć patynę, wypalić w piecu i z powrotem włożyć w ołów i dopiero do okien. Jest to trudny i kosztowny proces- mówi Adam Ujda.
Czy witraże i polichromia zostały wyczyszczone nieprawidłowo? Czy zniszczono cenny wystrój?
- Zarówno polichromia, jak i witraże są z przełomu lat 50 i 60 XX wieku, czyli z jednej strony nie są to stare elementy, ale z drugiej mają one bardzo wysoką wartość artystyczną i sentymentalną. Ponieważ rzadko się zdarza, żeby jeden artysta w taki kompleksowy sposób wpisał zabytkową architekturę swoje dzieła- mówi Adam Ujda.
Co dalej? Czy zostanie tak jak jest? To zapewne zależy już od komisji, która ustali czy zostały złamane zasady, czy nie.
- Liczę na to, że zostanie postawione wymaganie przywrócenia zarówno polichromii, jak i witraży do należytego stanu- mówi Adam Ujda.
Ksiądz proboszcz nie zechciał odnieść się do problemu i nie zgodził się porozmawiać z Adamem Ujdą.
- Wiem, że całość prac jest przewidziana na okres 3 lat, stąd nie mam pojęcia czy już się odbył ten odbiór prac. Doszły mnie słuchy, że ksiądz nie chce mnie widzieć na oczy- mówi Adam Ujda.
Komentarze