Nowi lekarze i więcej porodów w stalowowolskim szpitalu
Dobre wieści z Oddziału Ginekologiczno-Położniczego w stalowowolskim szpitalu. W krótkim czasie współpracę z nim rozpoczęło 5 nowych lekarzy. Wzrasta też liczba porodów na oddziale.
W dobie problemów kadrowych, z którymi boryka się większość polskich szpitali, SPZZOZ Powiatowy Szpital Specjalistyczny w Stalowej Woli może pochwalić się rozpoczęciem w ostatnim czasie współpracy z 5 lekarzami o specjalizacji ginekolog – położnik.
- Mimo, że nie podjęli zatrudnienia w pełnym wymiarze czasu pracy, to i tak dla naszego oddziału stanowi to poważne wzmocnienie. Cieszy nas też to, że większość z tych lekarzy to młodzi ludzie, co jest dość budujące i perspektywiczne. Na oddziale cały czas jest minimum 2 lekarzy, daje to lepszy komfort pracy, ale przede wszystkim nasze pacjentki są lepiej zabezpieczone – tłumaczy Tomasz Adamczyk, lekarz kierujący Oddziałem Ginekologiczno-Położniczym.
Oddział ten, jest ściśle powiązany z Oddziałem Neonatologicznym, na którym też pojawił się ostatnio nowy lekarz, a konkretnie lekarz kierujący oddziałem. To wzmocnienie kadrowe zaczyna przekładać się w bezpośredni sposób na wzrost liczby porodów w stalowowolskim szpitalu. I to mimo zapaści demograficznej, z jaką mamy do czynienia w naszym kraju, a którą najlepiej obrazują dane Głównego Urzędu Statystycznego. Wynika z nich, że w styczniu 2021 roku urodziło się w kraju tylko 25 tys. dzieci, a dla porównania - w styczniu 2020 roku było ich aż 33 tys. Dodatkowo, między 2010 a 2020 rokiem, liczba porodów w styczniu ani razu nie spadała poniżej 30 tys. Aż do teraz.
- Ta statystyka jest więc dramatyczna i niestety ma również swoje lokalne odzwierciedlenie. Dlatego staramy się robić wszystko, aby przyciągać jak najwięcej pacjentek spoza naszego powiatu i to się dzieje. W tym roku mamy już ponad 200 odebranych porodów na oddziale i to rokuje na to, że powinniśmy na koniec roku zbliżyć się w sumie do 700 porodów. To byłby rewelacyjny wynik. Dla porównania, w najgorszym dla nas 2019 roku było ich 594, a w 2020 roku - 619. W chwili obecnej 30 procent porodów, to porody pacjentek spoza naszego powiatu. Dominują pod tym względem powiaty niżański oraz tarnobrzeski. Są też pacjentki z powiatów sandomierskiego i janowskiego, a ostatnio zdarzają się nawet z okolic Rzeszowa. To dla nas budujące i świadczy o tym, że kobiety mają do nas zaufanie, skoro chcą rodzić na naszym oddziale – mówi Tomasz Adamczyk.
I nie ukrywa, iż ma nadzieję, że wzrost liczby urodzeń w stalowowolskim szpitalu stanie się trwałym trendem. A oprócz wzmocnienia kadrowego oddziału, mają do tego przyczynić się kolejne działania. Między innymi powrót do porodów rodzinnych, które przed wybuchem pandemii cieszyły się sporym zainteresowaniem.
- COVID-19 sprawił, że musieliśmy z nich zrezygnować. Obostrzenia związane z epidemią zmusiły nas do przeorganizowania naszego oddziału tak, że w razie gdyby trafiła nam się pacjentka covidowa – a takie na oddziale też się pojawiają i rodzą – to musimy mieć możliwość odizolowania jej i właśnie taką izolatkę posiadamy. Mamy wypracowaną strategię oraz procedury mające nam umożliwić powrót do porodów rodzinnych, musimy tylko dosprzętowić nieco salę w której będą się odbywać i w zasadzie będziemy mogli ruszać. Liczę, że uda się to jeszcze latem – zapowiada lekarz kierujący Oddziałem Ginekologiczno-Położniczym.
W planach jest też wprowadzenie znieczulenia zewnątrzoponowego dla rodzących, choć tu problemem jest kadra. Chodzi o lekarzy anestezjologów oraz pielęgniarki anestozjologiczne, które zgodnie z rozporządzeniem ministra zdrowia, muszą uczestniczyć w porodach ze znieczuleniem zewnątrzoponowym.
– A tych brakuje w każdym szpitalu w kraju, ponieważ niemal wszyscy są zaangażowani w walkę o życie pacjentów chorych na COVID-19. Obsługują respiratory i nie mają jak uczestniczyć w działaniach na blokach operacyjnych. To bolączka wszystkich szpitali. Dlatego mamy pomysł, aby przeszkolić nasze położne, aby odbyły kursy kwalifikujące je do asystowania przy takim znieczuleniu. Mamy nadzieję, że to ułatwiłoby sprawę, choć lekarzy anestezjologów już nie zastąpimy – mówi Tomasz Adamczyk.
Dzięki wzmocnieniu kadry oddziału oraz rosnącej liczbie porodów, pojawiła się nadzieja, że Oddział Ginekologiczno-Położniczy w SPZZOZ Powiatowym Szpitalu Specjalistycznym w Stalowej Woli mógłby powalczyć o przyznanie II stopnia referencyjności.
– Spowoduje to lepszą wycenę rozliczanych procedur, co opłacałoby się szpitalowi ze względów ekonomicznych. W mojej ocenie, nasz Oddział Ginekologiczny już spełnia ku temu warunki. Na ten moment główną barierą jest to, że II poziom referencyjny musi posiadać również Oddział Neonatologiczny, a do tego potrzeba jeszcze jednego specjalisty neonatologa. Niewykluczone, że w drugiej połowie roku będziemy spełniać wszystkie warunki – mówi Grzegorz Czajka, dyrektor SPZZOZ Powiatowego Szpitala Specjalistycznego w Stalowej Woli.
W dobie problemów kadrowych, z którymi boryka się większość polskich szpitali, SPZZOZ Powiatowy Szpital Specjalistyczny w Stalowej Woli może pochwalić się rozpoczęciem w ostatnim czasie współpracy z 5 lekarzami o specjalizacji ginekolog – położnik.
- Mimo, że nie podjęli zatrudnienia w pełnym wymiarze czasu pracy, to i tak dla naszego oddziału stanowi to poważne wzmocnienie. Cieszy nas też to, że większość z tych lekarzy to młodzi ludzie, co jest dość budujące i perspektywiczne. Na oddziale cały czas jest minimum 2 lekarzy, daje to lepszy komfort pracy, ale przede wszystkim nasze pacjentki są lepiej zabezpieczone – tłumaczy Tomasz Adamczyk, lekarz kierujący Oddziałem Ginekologiczno-Położniczym.
Oddział ten, jest ściśle powiązany z Oddziałem Neonatologicznym, na którym też pojawił się ostatnio nowy lekarz, a konkretnie lekarz kierujący oddziałem. To wzmocnienie kadrowe zaczyna przekładać się w bezpośredni sposób na wzrost liczby porodów w stalowowolskim szpitalu. I to mimo zapaści demograficznej, z jaką mamy do czynienia w naszym kraju, a którą najlepiej obrazują dane Głównego Urzędu Statystycznego. Wynika z nich, że w styczniu 2021 roku urodziło się w kraju tylko 25 tys. dzieci, a dla porównania - w styczniu 2020 roku było ich aż 33 tys. Dodatkowo, między 2010 a 2020 rokiem, liczba porodów w styczniu ani razu nie spadała poniżej 30 tys. Aż do teraz.
- Ta statystyka jest więc dramatyczna i niestety ma również swoje lokalne odzwierciedlenie. Dlatego staramy się robić wszystko, aby przyciągać jak najwięcej pacjentek spoza naszego powiatu i to się dzieje. W tym roku mamy już ponad 200 odebranych porodów na oddziale i to rokuje na to, że powinniśmy na koniec roku zbliżyć się w sumie do 700 porodów. To byłby rewelacyjny wynik. Dla porównania, w najgorszym dla nas 2019 roku było ich 594, a w 2020 roku - 619. W chwili obecnej 30 procent porodów, to porody pacjentek spoza naszego powiatu. Dominują pod tym względem powiaty niżański oraz tarnobrzeski. Są też pacjentki z powiatów sandomierskiego i janowskiego, a ostatnio zdarzają się nawet z okolic Rzeszowa. To dla nas budujące i świadczy o tym, że kobiety mają do nas zaufanie, skoro chcą rodzić na naszym oddziale – mówi Tomasz Adamczyk.
I nie ukrywa, iż ma nadzieję, że wzrost liczby urodzeń w stalowowolskim szpitalu stanie się trwałym trendem. A oprócz wzmocnienia kadrowego oddziału, mają do tego przyczynić się kolejne działania. Między innymi powrót do porodów rodzinnych, które przed wybuchem pandemii cieszyły się sporym zainteresowaniem.
- COVID-19 sprawił, że musieliśmy z nich zrezygnować. Obostrzenia związane z epidemią zmusiły nas do przeorganizowania naszego oddziału tak, że w razie gdyby trafiła nam się pacjentka covidowa – a takie na oddziale też się pojawiają i rodzą – to musimy mieć możliwość odizolowania jej i właśnie taką izolatkę posiadamy. Mamy wypracowaną strategię oraz procedury mające nam umożliwić powrót do porodów rodzinnych, musimy tylko dosprzętowić nieco salę w której będą się odbywać i w zasadzie będziemy mogli ruszać. Liczę, że uda się to jeszcze latem – zapowiada lekarz kierujący Oddziałem Ginekologiczno-Położniczym.
W planach jest też wprowadzenie znieczulenia zewnątrzoponowego dla rodzących, choć tu problemem jest kadra. Chodzi o lekarzy anestezjologów oraz pielęgniarki anestozjologiczne, które zgodnie z rozporządzeniem ministra zdrowia, muszą uczestniczyć w porodach ze znieczuleniem zewnątrzoponowym.
– A tych brakuje w każdym szpitalu w kraju, ponieważ niemal wszyscy są zaangażowani w walkę o życie pacjentów chorych na COVID-19. Obsługują respiratory i nie mają jak uczestniczyć w działaniach na blokach operacyjnych. To bolączka wszystkich szpitali. Dlatego mamy pomysł, aby przeszkolić nasze położne, aby odbyły kursy kwalifikujące je do asystowania przy takim znieczuleniu. Mamy nadzieję, że to ułatwiłoby sprawę, choć lekarzy anestezjologów już nie zastąpimy – mówi Tomasz Adamczyk.
Dzięki wzmocnieniu kadry oddziału oraz rosnącej liczbie porodów, pojawiła się nadzieja, że Oddział Ginekologiczno-Położniczy w SPZZOZ Powiatowym Szpitalu Specjalistycznym w Stalowej Woli mógłby powalczyć o przyznanie II stopnia referencyjności.
– Spowoduje to lepszą wycenę rozliczanych procedur, co opłacałoby się szpitalowi ze względów ekonomicznych. W mojej ocenie, nasz Oddział Ginekologiczny już spełnia ku temu warunki. Na ten moment główną barierą jest to, że II poziom referencyjny musi posiadać również Oddział Neonatologiczny, a do tego potrzeba jeszcze jednego specjalisty neonatologa. Niewykluczone, że w drugiej połowie roku będziemy spełniać wszystkie warunki – mówi Grzegorz Czajka, dyrektor SPZZOZ Powiatowego Szpitala Specjalistycznego w Stalowej Woli.
Komentarze