Święcenie Pokarmów. W tym roku „stacjonarne”, ale czy zgodne z zaleceniami?
Wszyscy mamy w pamięci zeszłoroczne święta Wielkiej Nocy. Był to dla Polaków szok. Pamiętacie? Zakaz podróżowania, odwiedzania bliskich, a święconkę błogosławiono nam zdalnie za pomocą środków masowego przekazu. W tym roku ma być inaczej, przynajmniej pod względem obrzędowym.
Mimo, że zakażeń jest o wiele więcej niż rok temu, to jednak zdecydowano się na zorganizowanie tradycyjnego święcenia, choć w ścisłym reżimie sanitarnym. Co to oznacza? Według zaleceń kapłani powinni do wiernych wyjść przed kościoły i tam dokonać pokropienia wodą święconą pokarmów, które później trafią na wielkanocne stoły.
Diecezja Sandomierska wydała zalecenia, do których powinni zastosować się wierni i księża. Czy tak się stanie? Chyba nie wszędzie.
- Zaleca się, aby tradycyjne błogosławieństwo pokarmów wielkanocnych organizowane było w małych grupach i z większą częstotliwością na terenie przykościelnym, z zachowaniem przepisowych odstępów pomiędzy wiernymi. Mogą oni także sami odmówić modlitwę błogosławieństwa pokarmów przed śniadaniem wielkanocnym, jak w roku ubiegłym- informuje w imieniu księdza biskupa ordynariusza kanclerz ks. dr Roman Janiec.
Śledząc informacje z naszych parafii można się zorientować, że większość organizuje poświęcenie pokarmów przed kościołami, ale równocześnie nie zwiększając liczby obrzędów. Są parafie, gdzie tych obrzędów jest tyle samo co w latach ubiegłych i takie, które chcą do wiernych wychodzić co chwilę (np. Kapucyni). Niektórzy kapłani nie zamierzają wyjść z kościołów, mimo zaleceń swojego biskupa. Zgromadziliśmy dla Was informację z terenu miasta. Wybierzcie te świątynie, w których będziecie mogli święcić bezpiecznie, przed nią, a nie w środku! Pamiętajcie, że wciąż mamy pandemię! Są miejscowości, gdzie nie wierni, a księża wyjdą do swojego ludu i przejadą ulicami miast kropiąc kropidłem stojących wzdłuż dróg mieszkańców. Szkoda, że nie u nas…
Komentarze