Człowiek z Niska na prezydenta Rzeszowa?
To bardzo, ale to bardzo realny scenariusz. Jak to możliwe?
Marcin Warchoł, to pochodzący z Niska polityk, wiceminister sprawiedliwości, poseł reprezentujący Solidarną Polskę Zbigniewa Ziobry, koalicjant z PiS w Parlamencie. Obecnie mieszka w Rzeszowie, ale do swojej małej Ojczyzny zagląda chętnie.
W środę 81- letni prezydent Rzeszowa Tadeusz Ferenc ogłosił, że rezygnuje z funkcji prezydenta miasta. Po 20 latach panowania zdecydował się przekazać władzę młodszemu pokoleniu. Powodem są problemy zdrowotne. Ferenc zakażony został koronawirusem. COVID-19 przechodził ciężko, dwukrotnie był hospitalizowany i sądząc po słabym głosie, którym żegnał się z urzędem i mieszkańcami, a także wypowiadał słowa poparcia dla Marcina Warchoła, wciąż z jego zdrowiem nie jest najlepiej. Rzeszowem rządził dobrze. Dość wspomnieć, że w czasie swoich kadencji podwoił z nawiązką powierzchnię miasta, dbał o rozwój stolicy Podkarpacia, remontował, budował, tworzył nowe przestrzenie dla przedsiębiorców. Mieszkańcy Rzeszowa pokochali go szczerze i w pełni mu ufali. Wywodził się z opozycji do władzy, niemniej jednak, prezydentem był profesjonalnym, a różnic poglądowych raczej nie dało się dostrzec w jego pracy, gdyż zawsze kierował się dobrem mieszkańców. Rzadko się zdarza by obywatele jakiejś miejscowości byli tak zadowoleni ze swojego włodarza. Jest żal, że odchodzi, ale też zrozumienie dla słabości i wieku i wdzięczność za służbę.
Wielu zdziwiło, że odchodzący prezydent „namaszcza” człowieka nie ze swojego politycznego środowiska. Ferencowi bliżej było do lewicy, a ostatnio do Koalicji Obywatelskiej, która to nawet proponowała mu jedynkę na liście do Sejmu. Ostatecznie odmówił, został w swoim mieście, a teraz rekomenduje na swoje miejsce człowieka z drugiej strony barykady. Jakie szanse ma Marcin Warchoł?
Dla Zbigniewa Ziobry to szansa na zaistnienie na samorządowej mapie Polski. Duża szansa, bo jeśli uda się Warchołowi zdobyć fotel prezydenta stolicy Podkarpacia, będzie powód do dumy. Ale czy uda się? Póki co Rzeszów wciąż jest nazywany bastionem PiS i partia Jarosława Kaczyńskiego może zechcieć wystawić własnego kandydata. Warchoł wprawdzie deklaruje niezależność i porzucenie kręgów politycznych, chce być bezpartyjnym kandydatem, to jednak wiadomo, że jego serce jest po prawej stronie politycznej areny.
- Jest coś dziwacznego w tym, że prezydent ze środowisk delikatnie mówiąc dalekich od obozu rządowego, rekomenduje na swojego następcę ministra rządu Zjednoczonej Prawicy, a ten się zgadza i oświadcza, że nic nie zmieni, choć Rzeszów zmiany potrzebuje. Pytanie, komu ma to służyć?- pisze na Twitterze europoseł Tomasz Poręba.
Jeśliby tak się stało to PiS zyskałby w Sejmie kolejną osobę ze swojego obozu, bo po rezygnacji Warchoła, w jego miejsce sejmową ławę zajęłaby Krystyna Małgorzata Wróblewska. Czy więc Marcin Warchoł zyska poparcie koalicji rządzącej? Przepisy mówią, że w przypadku wygaśnięcia mandatu prezydenta miasta przed upływem kadencji, wybory przedterminowe zarządza premier, a do tego czasu miastem rządzić ma przez niego wyznaczony komisarz. Jeśli zostanie nim Warchoł, może władać Rzeszowem aż do kolejnych, planowanych wyborów. W tym czasie przyzwyczai do siebie mieszkańców stolicy Podkarpacia i pokaże czy będzie dobrym włodarzem. Z poparciem Tadeusza Ferenca będzie mógł wydeptać sobie drogę do prezydentury. Pierwszym więc krokiem do tego będzie decyzja Mateusza Morawieckiego. I to ona pokaże co planuje PiS.
- Będę startował jako kandydat obywatelski, bezpartyjny i niezależny. Rezygnuję z polityki warszawskiej na rzecz pracy dla Rzeszowa. Chcę wykorzystać moje bogate doświadczenia w pracy w rządzie, w sejmie, u rzecznika praw obywatelskich i chcę żebyśmy wspólnie wszyscy razem dalej Rzeszów rozwijali. Moją partią od dzisiaj jest Rzeszów! I wszystkich Państwa, wszystkich mieszkańców Rzeszowa zachęcam do współpracy na rzecz dalszego rozwoju naszego pięknego miasta- pisze na fb Marcin Warchoł.
Mimo, że jeszcze nie zapadły żadne decyzje Warchoł już zadeklarował, że pracy w magistracie nie rozpocznie od zwolnień, ale od współpracy ze zwycięskim zespołem.
Jak się nietrudno domyśleć, prezydentem Rzeszowa chętnie zostaliby i inni. Mówi się, że w szranki z Warchołem stanąć może: wojewoda podkarpacka Ewa Leniart, radny miejski Konrad Fijołek lub poseł Konfederacji Grzegorz Braun.
Komentarze