Wystarczyła chwila, aby wydarzył się dramat

Image

Wypadek zmienił życie całej rodziny. Ale cud gonił tu za cudem. Ktoś kto tak walczy, musi dostać pomoc, by wygrać, a że wygra, nie mamy żadnych wątpliwości. Przeczytajcie o 29- letnim Marcinie Młynarskim z Niska, który uległ wypadkowi, a jednak wbrew wszystkiemu zmierza ku zwyczajności…

Marcin to kochający mąż i ojciec dwójki dzieci: Filipka i Amelki. Przed wypadkiem był aktywnym, młodym człowiekiem, który wraz ze swoją rodziną robił wiele zwyczajnych rzeczy. Były też spacery, wycieczki górskie, wyjazdy na basen. Te piękne chwile wciąż są w sercu żony i dzieciaków.

To był dzień jak każdy inny dopóki nie zapukała do drzwi moja przyjaciółka mówiąc: ,,Marcin miał wypadek". Od razu poczułam jak tracę grunt pod nogami… To są straszne wspomnienia, które zostaną ze mną jeszcze na bardzo długo! Marcin wracał do domu motocyklem i nagle wbiegła w Niego sarna. Prosto na Niego! W wyniku wypadku doznał wielu obrażeń głowy, wielu złamań czaszki oraz krwiaka nadtwardówkowego okolicy czołowej prawej, oraz krwotoku podpajęczynówkowego lewej półkuli mózgu co prowadziło do realnego zagrożenia życia. Marcin zapadł również w śpiączkę z zaburzeniami świadomości. Nasz tatuś i mąż przeszedł bardzo ciężką i długą drogę do odzyskania przytomności. Po półtora miesiąca walki o kontakt z moim mężem Marcinem- w końcu otworzył oczy! Po dwóch miesiącach zaczął oddychać samodzielnie! - bez respiratora! Gdy usłyszałam ,,Pani mąż oddycha sam" to były emocje nie do opisania. Były wielkie łzy szczęścia! Obecna sytuacja epidemiologiczna utrudnia nam kontakt z nim i nie możemy go wspierać psychicznie. Jedynie dzięki uprzejmości Pań pielęgniarek, które przykładają mu telefon do ucha jest możliwość wsparcia go słowem i tu bardzo chciałabym podziękować personelowi medycznemu. U Marcina stwierdzono wodogłowie. Po pewnym czasie gdy wodniak zaczął się zbierać, a Marcin wciąż nie odzyskiwał przytomności, lekarz zaproponował zrobić drenaż zewnętrzny, po którym Marcin ruszył! Sukcesywnie z czasem zaczął wodzić wzrokiem, ściskać ręce oraz ruszać delikatnie głową ponieważ reszta ciała jest w głębokim niedowładzie. W planach leczenia neurochirurgicznego przewidywane jest zaopatrzenie Marcina w ubytek kości czaszki na drodze zabiegu operacyjnego oraz ew. wszczepienie drenu komorowo – otrzewnego z zastawką. Obie operacje będą mogły być przeprowadzone po wcześniejszym wygojeniu ran odleżynowych!- pisze żona pana Marcina.

Wszystko powolutku zmierza ku lepszym dniom, ale właśnie teraz potrzebna jest ogromna mobilizacja. Tego co już uzyskano, nie można zmarnować. Dobrze wszyscy wiemy ile kosztuje rehabilitacja w Polsce. Kwoty do zapłaty są kosmiczne. To co najmniej rok ciężkiej pracy, ale i wydatków, które nie czarujmy się, są ponad możliwością normalnej, polskiej rodziny. Czy pan Marcin uzyska pełną sprawność? W dużej mierze zależy to też od osób, które zechcą wesprzeć jego leczenie. Czas ucieka, potrzebne są pieniądze. Zachęcamy do wpłat na rehabilitację Marcina Młynarskiego. Liczy się każda złotówka!

Zbiórka ZNAJDUJE SIĘ na stronie SIEPOMAGA.

Komentarze

Dodaj swój komentarz

Przed publikacją zapoznaj się z Polityką Prywatności. Pamiętaj ponosisz odpowiedzialność za swój wpis!
By sprawdzić czy nie jesteś bootem, wpisz wynik działania: 1 + 2 =