Topole powrastały w instalację podziemną
Nie milkną echa afery topolowej w mieście. Temat znów powrócił na sesji Rady Powiatu.
Przypomnijmy jak to z tymi drzewami było. Na ulicy ks. J. Popiełuszki wkrótce rozpocznie się generalny remont. Droga będzie gruntownie przebudowana, nieco miejscami poszerzona, a znajdujące się w niej wszelakie instalacje- dość już wiekowe i wyeksploatowane- wykopane i wymienione na nowe. Jako, że teren należy do powiatu, projekt powstał na zlecenie starostwa. Był konsultowany z prezydentem miasta i radnymi miejskimi, ponieważ droga przebiega przez środek Stalowej Woli, a i miasto ze swej strony ma nieco partycypować w kosztach remontu. Po wszystkich uzgodnieniach, gdy już zapinano na ostatni guzik przygotowania do modernizacji, rozwinęła się dyskusja na temat topoli, które trzeba będzie wyciąć przy okazji wymiany infrastruktury podziemnej. Wówczas to, prezydent Lucjusz Nadbereżny, bez uzgodnienia ze starostwem wystosował apel o rozpatrzenie zmiany projektu tak, by topole mogły pozostać niewycięte, mimo, że wcześniej nie widział w tym problemu. Tyle tylko, że na tym etapie prac, nie ma już takiej możliwość. Drzewa są stare i za kilka lat uschłyby, a podczas wymiany instalacji miałyby poważnie uszkodzony system korzeniowy co nie dawałoby im szans na przetrwanie. Zobacz również: Wielkie zamieszanie o topole na Popiełuszki
Podczas sesji Rady Powiatu starosta Janusz Zarzeczny powrócił do tematu. Sprawę apelu prezydenta przedstawił radnym powiatowym. I jeszcze raz wyjaśnił w czym rzecz.
- Była taka sytuacja, że radni miejscy zaczęli bronić tych drzew, które tam rosną i później była informacja od pana prezydenta, by tę koncepcję zmienić, żeby się zastanowić, być może wycofać z tego projektu, który został zrobiony. Chcę jasno powiedzieć, jako przewodniczący zarządu, że myśmy poczynili już tak daleko przygotowania do tej inwestycji, że powrotu już nie ma, bo po 1: projekt został wykonany, on kosztował prawie 400 tys. zł, po 2: wszystkie dokumenty zostały uzgodnione z prezydentem, z jego służbami, więc jest to wspólna inwestycja nasz i miasta. Po 3: pieniądze, które otrzymaliśmy na dofinansowanie tej inwestycji z Programu dróg samorządowych, w kwocie 5,5 mln zł, musielibyśmy oddać, więc same straty, żadnych korzyści- mówił podczas sesji Rady Powiatu Janusz Zarzeczny.
Inwestycja będzie realizowana. Cofnąć się nie ma szans. Drzewa, które miały zostać usunięte, usunięte będą. Starosta po raz kolejny wyjaśnił dlaczego. Radnym powiatowym przedstawił też dowód na to, że system korzeniowy topoli z Popiełuszki uszkodził już instalację podziemną (patrz: zdjęcie).
- Instalacje podziemne na Popiełuszki tak są już zaatakowane przez korzenie topoli, że gdybyśmy to chcieli ponaprawiać, te korzenie też musiałyby zostać usunięte, a podcięcie korzenie drzewa jest równoznaczne z jego śmiercią. Tłumaczenie pewnych kręgów ludzi, którzy chcą chronić zieleni w mieście, że trzeba te topole zostawić, jest bezzasadne, dlatego, że te topole są już po 1: leciwe, mają już swój wiek, po 2: są zagrożeniem dla wszystkich instalacji podziemnych. Na zdjęciach widać, że korzenie poprzebijały rury betonowe, które odprowadzają wodę deszczową, a które się znajdują w ziemi pod pasem jezdni- mówił starosta Janusz Zarzeczny.
Komentarze