Maseczki obowiązkowe w zakładach pracy
W życie wszedł właśnie przepis nakazujący zasłanianie ust i nosa w zakładach pracy, wszędzie tam, gdzie w pomieszczeniu przebywa więcej niż jedna osoba. Co to oznacza?
Ano to, że nie będzie już można powoływać się na wykonywanie obowiązków służbowych (na przykład robili to nagminnie politycy) i zdejmować maseczkę na przykład na konferencji prasowej. Jeśli w biurze, hali, warsztacie, podczas spotkania nie jesteśmy sami, musimy zasłonić usta i nos. Na pewno będzie to dużym utrudnieniem dla osób pracujących 8 czy więcej godzin, zwłaszcza fizycznie, ale takie rozporządzenie wydał rząd i obowiązuje ono już od soboty.
Wyjątków jest niewiele. Maseczek nie muszą nosić księża podczas odprawiania nabożeństw, piloci samolotów, przedszkolanki (ale już pracownicy żłobków tak), kierowcy prowadzący pojazdy w transporcie publicznym. Jakie kary mają grozić za nieprzestrzeganie przepisu? Tego nie wiadomo.
Noszenie maseczek w przestrzeni publicznej obowiązuje już od dawna, ale nietrudno zauważyć, że wielu obywateli nosi je nieprawidłowo, często na brodzie, często z odsłoniętym nosem, a część nie zakłada ich wcale. Powinno się też w tym miejscu wspomnieć o tym, że Polacy noszą jedną maskę zbyt długo i zbyt rzadko ją wymieniają na nową lub piorą te wielorazowego użytku. Widok zwiniętej, brudnej kulki pakowanej do kieszeni czy torebki na później, to widok dość częsty. Kontrowersyjne przyłbice, które w zasadzie nie chronią wcale są równie często wykorzystywane przez nas jako osłona twarzy. Teraz, gdy trzeba nosić maski non stop w pracy, może być jeszcze gorzej, jeśli chodzi o zachowanie higieny. A jakie jest Wasze zdanie? Czy powinno się chodzić w pracy w maseczkach przez cały czas?
Komentarze