Stal w końcu wygrywa
W środowe popołudnie Stal Stalowa Wola rozgrywała ligowe spotkanie na własnym boisku. Tym razem ich przeciwnikiem był zespół pn. Orlęta Radzyń Podlaski.
Goście w dotychczasowych 17 spotkaniach zdołali zgromadzić 18 punktów, co dawało im 14 pozycję w ligowej tabeli. Stalówka z 26 punktami zajmowała miejsce 7. Różnice w miejscach zajmowanych w ligowej tabeli między tymi dwoma zespołami było wyraźnie widać na boisku w pierwszych 15 minutach, kiedy to przewagę posiadali gospodarze. Z tej przewagi jednak nie wynikało nic, co mogłoby przynieść wymierne efekty w postaci bramek. Z czasem gra zaczęła się wyrównywać, a zawodnicy przyjezdni coraz odważniej poczynali sobie na naszej połowie, choć byli oni nastawieni głównie na grę z kontry. Zespół Orląt pokazał naszym jak wiele w dzisiejszej piłce znaczy ambicja i wola walki i to właśnie dzięki tym cechom goście objęli prowadzenie w 43 minucie spotkania. Bo półamatorski zespół, którego wartość rynkowa jest przynajmniej 10 razy niższa niż zespołu ze Stalowej Woli, zdołał „przycisnąć” gospodarzy i objąć prowadzenie w tym meczu. Do przerwy zielono- czarni schodzili przegrywając 0:1.
Możemy się tylko domyśleć co trener Wieprzęć powiedział swoim podopiecznym w szatni, bo po przerwie Stal grała już zdecydowanie lepiej. Ciężko wymagać by po tygodniu pracy nowego trenera Stalówka zyskała nowy styl, ale pewne zmiany już widać: zmiana ustawienia na boisku, która bardziej skłania się ku klasycznemu 4-4-2, zawodnicy, którzy zaczynają grać na „swoich pozycjach” (Mroziński jako pomocnik, Khorolskyi jako stoper). Miejmy nadzieję, że te działania przyniosą więcej korzyści dla zespołu, niż oglądaliśmy to przez ostatni czas.
Jeśli chodzi o grę naszego zespołu w 2 połowie, to było to to, o co w piłce nożnej chodzi… tzn. bramki. Najpierw w 48 minucie Fidziukiewicz wykorzystał fatalny błąd bramkarza, który „wypluł” piłkę wprost pod nogi naszego napastnika, a ten wpakował piłkę do siatki. Następnie w 64 minucie Mistrzyk strzelił bramkę, która okazało się, dała Stali 3 punkty w tym meczu. Jednak wynik nie może przysłonić pełnego obrazu gry w drugich 45 minutach. Trzeba wspomnieć o ciągłych błędach w obronie, które stają się prawdziwą zmorą naszej linii defensywnej, bo tak trzeba nazwać dopuszczenie zawodników Orląt do 2-3 stuprocentowych sytuacji, w których w sobie tylko znany sposób nie zdołali strzelić bramki. Środowe spotkanie zakończyło się wynikiem 2:1 dla Stali i patrząc na całe to spotkanie, należy się cieszyć z tych trzech punktów. Zwycięstwo to przyda się na pewno nowemu szkoleniowcowi, któremu zdecydowanie lepiej będzie się pracowało, mając w kieszeni pierwsze punkty. A sił do pracy potrzeba dużo, ponieważ widać gołym okiem jak wiele pracy czeka trenera Wieprzęcia w zbliżającej się powoli zimowej przerwie.
11.11.2020 Stalowa Wola godz. 14:00
Stal Stalowa Wola 2:1 Orlęta Radzyń Podlaski
Bramki: 48’ Fidziukiewicz, 64’ Mistrzyk: 43’ Nowosadko
Widzów: mecz bez udziału publiczności
Stal: Korzniewicz, Witasik, Khorolskyi, Sobotka, Jopek, Mroziński, Wiktoruk, Zięba, Szifer, Mistrzyk, Fidziukiewicz, rez: Siudak, Waszkiewicz, Stępniowski, Zmorzyński, Stelmach, Lebioda, Garbarz
Autor: Tomasz Szymczakiewicz
źródło: fb Stal Stalowa Wola PSA
Komentarze