Dlaczego śmierdzi w Stalowej Woli?

Image

W naszym mieście śmierdzi. Śmierdzi często i intensywnie, co utrudnia życie mieszkańcom. O tym wiemy wszyscy. Czasem smród jest tak intensywny, że w domach trzeba szczelnie zamykać okna, bo nie da się wytrzymać.

O tym fakcie wielokrotnie mówili nasi Czytelnicy. Na forum nie raz toczyły się długie rozmowy. Dlaczego tak cuchnie? Czy to się zmieni? Skąd pochodzi intensywny, nieprzyjemny zapach? O to zapytało Stowarzyszenie Nasze Miasto Miejski Zakład Komunalny, znad którego unosi się nieprzyjemna woń. A dokładnie chodzi o miejsce gdzie fermentują odpady biodegradowalne.

Od 1 kwietnia 2019 roku decyzją resortu środowiska, odpady takie jak: obierki z owoców i warzyw, fusy, skorupki jajek, zamiast do odpadów zmieszanych trafiać powinny do brązowych pojemników lub worków na bioodpady. Spowodowało to lawinowy wzrost przyjmowanych na zakład przetwarzania odpadów biodegradowalnych, do których zaliczyć należy również skoszoną trawę z naszych osiedli, liście, rozdrobnione gałęzie. To bardzo cenne odpady, które w 100% są ponownie wykorzystane w procesie recyklingu organicznego. Jednak aby mogły być ponownie użyte muszą być poddane procesom biologicznym, które zgodnie z przepisami odbywają się na specjalnym placu kompostowym na zewnątrz zakładu. Na skutek dużych wahań temperatur, które obserwujemy jesienią, przetworzone odpady w zetknięciu z zimną rosą mogą powodować wydzielanie się zapachów, które wraz z niekorzystnym wiatrem rozprzestrzeniają się nad częścią strefy przemysłowej. Niestety nie mamy prawnych możliwości aby przenieść proces recyklingu odpadów biodegradowalnych w inne miejsce. Zabraniają tego restrykcyjne przepisy prawa określające hierarchię postępowania z odpadami, a także wydane dla zakładu 9 lat temu decyzje środowiskowe i pozwolenie zintegrowane określające, że zagospodarowanie odpadów może odbywać się wyłącznie na terenie instalacji przetwarzania. Dotychczasowe, mobilne rozwiązania ograniczenia intensywności zapachowych nie przyniosły oczekiwanej skuteczności. Od trzech miesięcy Zarząd Spółki prowadził rozmowy nad zastosowaniem stałej bariery antyodorowej.

Pod pismem podpisał się zastępca prezesa zarządu Przemysław Skrzypek i prezes zarządu Radosław Sagatowski.

Jak tłumaczy MZK społeczeństwa nie informowano o niczym, bo nikt się o nic nie pytał. Ot i cała tajemnica.

Komentarze

Dodaj swój komentarz

Przed publikacją zapoznaj się z Polityką Prywatności. Pamiętaj ponosisz odpowiedzialność za swój wpis!
By sprawdzić czy nie jesteś bootem, wpisz wynik działania: 1 + 2 =