W cuda to ja nie wierzę, zwłaszcza chińskie, czyli zwolnienia w Liugong Dressta Machinery
We wtorek 4 sierpnia 2020 roku miała miejsce konferencja prasowa, na której poinformowano o przewidzianych między 12 a 19 sierpnia br. zwolnieniach pracowniczych w firmie Liugong. W poniedziałek w tej sprawie związki zawodowe odbyły spotkanie z dyrektorem Mirosławem Wolakiem z Departamentu Rozwoju Kadr Liugong.
Sytuacja pogorszyła się wraz z pojawieniem się pandemii koronawirusa w Polsce. Znacznie spadła sprzedaż maszyn, a co za tym idzie, obniżyły się dochody firmy. W tej sytuacji postanowiono zwolnić około 10% pracowników, głównie tych umysłowych. Wobec trudnej sytuacji, uaktywniły się związki zawodowe, które chcą chronić, zwłaszcza związkowców.
Od początku ZZ chciałyby „poprawić” kryteria do zwolnień, a przede wszystkim, zmniejszyć nieco listę pracowników przewidzianych do przymusowego odejścia. Obecnie jest ich na liście 96. Wcześniej mówiono o 120 (liczba taka podana była nawet do PUP), ale część z tych osób sama odeszła z różnych względów (wcześniejsza emerytura, obopólna zgoda na określonych zasadach itp.). Po rozmowach podniesiono też kwotę odszkodowania z 14 na 15 tys. zł.
- Uważam, że to jest zbyt mało. My byśmy chcieli żeby to było przynajmniej 30 tys. zł, no ale zarząd pozytywnie zaopiniował nasze sugestie, choć na tyle słabo, że tylko podniósł tę kwotę o tysiąc złotych- nie kryje rozczarowania Henryk Szostak, szef hutniczej Solidarności.
Oczywiście te pieniądze należą się tym, którzy odejdą za porozumieniem stron. Pracodawca ma wziąć pod uwagę, zgodnie z sugestią związków, sytuację rodzinną zwalnianych (jedyni żywiciele rodzin, staż pracy), ale równocześnie zastrzegł sobie autonomiczność w dokonywaniu wyboru. Według Henryka Szostaka łatwiej znaleźć jest pracę osobom młodym, które potrafią się poruszać na rynku pracy, trudniej starszym. Znaczenie ma również płeć. Kobietom rzadziej oferowane są posady niż mężczyznom. W tym przypadku bardzo ważne są więc pewne czynniki brane pod uwagę przy sporządzaniu list.
Obecnie jest problem ze zbyciem maszyn. Produkcja trwa, a nie ma chętnych do kupna.
- Plac jest tak załadowany jak za dobrych czasów, za śp. dyrektora Malickiego. Tam jest aż żółto. Kiedyś sprzedawali po 30 maszyn, a w tej chwili 10- 11. To jest tragedia- mówi Lech Pożoga z Międzyzakładowego Związku Zawodowego Pracowników Huty Stalowa Wola.
Jak poinformował Henryk Szostak pośród zwolnionych ma być: 54 pracowników umysłowych, 16 tzw. pośrednich i 26 fizycznych. W razie aktywności rynku, pracowników produkcyjnych nie zabraknie. Obecnie w firmie Liugong zatrudnionych jest około 1000 osób. Listy zwolnionych mają być gotowe do czwartku.
Jak się potoczy cała sprawa? Dziś jeszcze trudno powiedzieć. To, że nagle w sposób cudowny rynek się odblokuje i wszystko wróci do normy, trudno się łudzić.
- W cuda to ja nie wierzę, a szczególnie chińskie- podsumował takie marzenia Lech Pożoga.
Jeszcze 3 lata temu mówiło się o wielkiej produkcji i wielkich planach. Wszystko pozostało w sferze planów...
Komentarze