Jak to jest z tym koszeniem traw?

Wiceprzewodniczący Jerzy Augustyn, podczas sesji Rady Miejskiej, podjął temat koszenia traw. Podkreślił, że otrzymuje sygnały od mieszkańców, że w wielu miejscach trawa sięga po kolana i dawno powinna być przystrzyżona.

- Wiem, że jedynym wykonawcą tego jest MZK. Przejął system całego utrzymania zieleni w Stalowej Woli, no i chyba nie wyrabia, bo dzwonią do mnie z różnych osiedli- mówił radny Jerzy Augustyn.

Prezydent miasta podkreślił, że temat koszenia traw nie jest taki prosty, bowiem na terenie Stalowej Woli jest aż 5 zarządców dróg, od dróg krajowych, wojewódzkich, powiatowych, miejskich przez spółdzielcze. To powoduje, że trawy są przycinane w różnym okresie z różną częstotliwością.

- W tym roku sytuacja faktycznie jest szczególna dlatego, że Miejski Zakład Komunalny przejął obowiązki zarządzania zielenią na terenie miasta Stalowej Woli, więc wdraża się w te usługi. A druga sprawa, że największy wzrost trawy był w czasie wygaszenia działania różnych instytucji z powodu koronawirusa. MZK, ze względów bezpieczeństwa komunalnego miasta, działało w układzie drużynowym. Pracownicy wymieniali się nie widząc się. Była zachowana ciągłość załogi w razie nastąpienia zachorowania czy kwarantanny części załogi- wyjaśnił prezydent.

Włodarz Stalowej Woli podkreślił, że drugim czynnikiem, który trzeba wziąć pod uwagę przy koszeniu traw, jest pogoda. Jeśli dzień jest deszczowy, to harmonogram prac ulega zmianom i przesunięciom. W okresie kiedy gospodarka przez rząd została rozmrożona pracownicy MZK pracowali od godz. 5:00 do 19:00 aby uporać się z koszeniem trawników. Trzeba tu też wziąć pod uwagę, że ze względu na dużą wilgotność trawy szybko rosną.

- Wiem, że jest teraz tendencja do pozostawiania traw ze względu na suszę, ale ja uważam, że trzeba wyznaczyć wyłącznie pewne obszary miasta na takie łąki kwietne, ale nie wyobrażam sobie żeby w mieście trawa nie była skoszona- mówi Lucjusz Nadbereżny.