Pełny luzik. Już się nie boimy? Radna apeluje do władz
Koronawirus nie jest już naszym hamulcem. Coraz więcej osób zachłysnęło się wolnością, zniesieniem obostrzeń i poluzowało własne zasady. Wystarczy wyjść na ulice by się o tym przekonać. Część osób w ogóle nie nosi maseczek, a zdecydowana większość ma je, owszem, ale na brodzie. Nie zachowujemy też odległości między sobą. Najlepiej widać to w sklepach, gdzie sprzedawcy przestali już na każdym kroku zwracać uwagę na zachowanie zasad, wkładanie rękawiczek (tych w wielu sklepach w ogóle nie ma, nie wspominając o płynach do dezynfekcji). Podobnie jest na miejskim targu. Tam zdaje się zasady nie obowiązują.
- Uważam, że społeczeństwo się bardzo „rozluźniło” i w szczególności widać to na targowisku, gdzie absolutnie nie jest przestrzegany dystans społeczny. Dużo ludzi nie nosi maseczek. W dni targowe przydałaby się kontrola policji na targowisku, żeby ten dystans społeczny utrzymywać, tym bardziej, że zachorowania na koronawirusa miały miejsce w Stalowej Woli, m.in. z powodu niefrasobliwości niektórych przedstawicieli służby zdrowia czy też duchowieństwa- mówiła podczas sesji Rady Miasta radna Joanna Grobel- Proszowska.
I faktycznie, jakiś czas temu mieliśmy w mieście powody do lęku. Pamiętamy choćby sytuację w DPS-ie, problem w szpitalu, przypadki z całego powiatu po powrocie osób z zagranicy. To na szczęście ostatnio ucichło, a z problemami poradziliśmy sobie na tyle, że ostatnio w statystykach z Podkarpacia jest idealnie. Ale… Właśnie, wciąż jest to „ale”. Dlaczego? Ponieważ obecnie wiele osób jest nosicielami COVID-19, dodajmy… bezobjawowymi. Poruszając się po mieście i nie nosząc maseczek roznoszą wirusa, którym mogą zakazić wielu spacerowiczów. Przypominamy wypowiedź fachowca ze stalowowolskiego szpitala, która padła podczas sesji Rady Powiatu 8 maja br.
- Zmienił się profil epidemiologiczny. Nie jest już tak, że gros zachorowań pochodzi od pacjentów gorączkujących, pełnoobjawowych- klinicznych i osób powracających. Wiele zarażeń w tej chwili jest od osób bezobjawowych. Jest to ogromnie niebezpieczne. Czasami bardzo trudno dotrzeć do tego, kto wirusa wniósł, a w instytucjach typu DPS, szpital, takie jedno wniesienie może oznaczać po prostu masakrę. To nie jest choroba łagodna. W jednym z niedalekich szpitali 13 chorych pojechało z zarażonego oddziału wewnętrznego do szpitala jednoimiennego, gdzie wszyscy zmarli- przestrzegał szef oddziału Kardiologicznego, lekarz Marek Ujda.
Prezydent widzi problem i zgadza się z nim. Czyżby szykowały się większe kontrole na targu?
- To nie jest tak, że zagrożenia nie ma. Ten dystans, te zasady społecznej dyscypliny, odległości powinny być przestrzegane. Myślę, że naszych strażaków warto o to poprosić. Apeluję do wszystkich mieszkańców, żeby nie lekceważyć zagrożenia- mówi Lucjusz Nadbereżny.
Pamiętajmy, że jeśli sami nie zadbamy o własne bezpieczeństwo, nikt za nas tego nie zrobi. Nawet jeśli nie wierzymy w tę całą epidemię koronawirusową, na wszelki wypadek trzymajmy dystans, myjmy często ręce i unikajmy skupisk ludzkich.
Komentarze