Komisja Rewizyjna bez opozycji. Opozycja się wkurzyła
Członkowie miejskiej Komisji Rewizyjnej, nieco wkurzeni i rozeźleni, powiedzieli „dość” i zrezygnowali hurtem z pracy w tejże komisji. Dlaczego?
Komisja Rewizyjna jednego klubu?
Sesja Rady Miasta Stalowa Wola, piątek 22 maja 2020 rok. Pada wiadomość. Cała opozycja złożyła rezygnację z pracy w Komisji Rewizyjnej. Oznajmiła to radna Renata Butryn nieco zdziwionemu tym faktem przewodniczącemu RM Stanisławowi Sobierajowi. Do tej pory skład KR wyglądał następująco: Butryn Renata – przewodnicząca, Durek Łukasz, Kochan Andrzej, Małek Lucjan, Marczak Damian, Miśko Paulina, Szymonik Andrzej. Na sesji rozgorzała dyskusja, czy członkowie opozycji wywinęli numer zgłaszając ten fakt w ostatniej chwili, czy nie powinni dokończyć pracy i dopiero odejść? Radni obu stron mieli swoje racje. Rezygnacja spowodowała, że trzeba było z obrad zdjąć 3 punkty. Opozycja obiecała, że swoje powody wyłuszczy później. Na sesji wypowiedziały się dwie strony. Radni PiS nie rozumieli takiej decyzji, przekonywali, że choć czasem było gorąco, nikt nie miał uwag i nie był oburzony. Nikt też nie domyślał się, że SPS chce zrezygnować z pracy w komisji.
Po sesji, na Kwiatkowskiego, Stalowowolskie Porozumienie Samorządowe zorganizowało w tej sprawie konferencję prasową po to, by wyjaśnić dokładnie dlaczego podjęto taką decyzję. Komisja pozostała również bez przewodniczącej, ponieważ dotychczas była nią radna SPS Renata Butryn.
Godnie, rzetelnie, uczciwie. Czy ktoś odwracał kota ogonem?
- Było to podyktowane tym, że przez ten okres czasu, kiedy staraliśmy się pracować zgodnie ze ślubowaniem: godnie, rzetelnie i uczciwie, niestety, ten nasz wysiłek wydawał się nie do końca mieć odzwierciedlenie w dokumentach, które były później prezentowane na sesji. Pamiętacie państwo, po kontroli MOSiR-u, jak wręcz zarzucaliśmy kłamstwa drugiej stronie, czyli radnym z klubu PiS, to wtedy w zasadzie był taki pierwszy sygnał, że nasze starania, niestety nie do końca znajdują odzwierciedlenie w dokumentach. Po ostatnich wydarzeniach stwierdziliśmy, że nie będziemy pracować w takim trybie, jako członkowie Komisji Rewizyjnej, ponieważ cokolwiek byśmy nie postanowili, to i tak to co chcą przegłosują radni PiS-u. I robią to w sposób nierzetelny, nie do końca zgodnie z dokumentami, nie słuchają naszych uwag, a oprócz tego, niestety, pozwalają sobie na takie rzeczy, które miały miejsce ostatnio jak przegłosowywanie całości mimo naszego protokołu, wspólnego naszego protestu, ponieważ pani radna Miśko, w imieniu całego klubu radnych PiS będących w tej komisji, zaproponowała żeby wykreślić z protokołu moje słowa- mówiła po sesji Renata Butryn.
Radna była tym faktem oburzona i jak stwierdziła, protokół ma odzwierciedlać stan faktyczny, dlatego tak nie powinno się robić, bo to nie jest dokument, który ma się komuś podobać.
- Mieliśmy wrażenie, że pewne ustalenia dotyczące wyników kontroli zapadają poza Komisją Rewizyjną, jak gdyby w cieniu dziwnych gabinetów. Dzisiaj znalazłam tego potwierdzenie. Oprócz tego pani radna Misko mówiła o tym, że przecież poprawia literówki. Nie, proszę państwa, poprawia też merytorycznie, a nawet jeśli chodzi o błędy gramatyczne, gdzie zwróciłam jej uwagę, że było poprawnie, a pani poprawiła źle, też jej to nie wzruszało. Potrafili to ostatnio przegłosować wszystko, łącznie z błędnie naniesioną poprawką jedną czy drugą- przekonywała rada SPS.
Stwierdziła również, że zdarzało się pchnąć dokument, w którym skorzystano z informacji mających zaistnieć dopiero kilka dni później. Radna była oburzona tym, że nie słuchano ani jej, ani Andrzeja Szymonika kiedy wskazywali np. na błędy logiczne mimo, że to oni byli na kontroli i znali temat, a nie inni członkowie komisji. Radni PiS nie przyszli na spotkanie, gdzie zamierzano o tych błędach rozmawiać, za to stawili się na własnym, by skonstruować pismo o odmowie podpisania protokołu.
- Doszliśmy do wniosku, że szkoda naszej energii, że chcemy pracować rzetelnie i że poza tą Komisją Rewizyjną też mamy możliwości żeby patrzeć władzy na rękę, co jest absolutnie rzeczą charakterystyczną dla opozycji, a nawet w pewnym sensie jej przywilej i również obowiązek- mówiła Renata Butryn.
Kontrole mogą dokonywać w końcu radni w ramach swoich kompetencji.
Laurka… czyli kiedy powstały didaskalia
Również bezsensowność pracy w Komisji Rewizyjnej zauważył radny Andrzej Szymonik. Podważanie sprawozdań i przygotowywanych ocen pracy danych instytucji było według niego na porządku dziennym.
- Pewne dokumenty się odnajdują w ostatnim momencie, są dopisywane różne rzeczy do tych dokumentów i w zasadzie odnosimy wrażenie, że dotychczasowa Komisja Rewizyjna, reprezentowana w większości przez radnych PiS-u jest po to, żeby wystawić podmiotom kontrolowanym pewną laurkę. Ja się z tym nie zgadzam. Jesteśmy po to, żeby wytknąć pewne niedociągnięcia, jeżeli takowe są, a są, natomiast te wszystkie niedociągnięcia są bardzo skrzętnie zamiatane pod dywan przez radnych PiS-owskich. W tej sytuacji nie ma najmniejszego sensu żebyśmy my uczestniczyli w tej farsie- powiedział Andrzej Szymonik.
W podobnym tonie wypowiedział się radny Damian Marczak. Przypomniał też o zawirowaniach jakie na początku kadencji miało miejsce przy wyborze przewodniczącego komisji. Jak się wyraził, mimo przewagi PiS w KR łudził się, że wszyscy będą pracować rzetelnie oceniając pracę instytucji miejskich. Tymczasem tak nie było, a pewne sprawy były „wygładzane”. Czarę goryczy przelała ostatnia komisji, kiedy wyraźnie zaznaczono podział polityczny przedstawiając stanowisko radnych PiS, wcześniej omówione osobno na spotkaniach własnych.
Róża pod inna nazwą też będzie pachnieć słodko
- Kwestia na przykład przy kontroli ZAB, gdzie narastające zadłużenie tego podmiotu próbowano zapisać w taki sposób, żeby wyglądało, że to zadłużenie faktycznie się zmniejsza, czyli podając tylko i wyłącznie wartości zadłużenia z danego roku, a nie zadłużenia całościowego. Gdy zwracaliśmy im uwagę, że jest to zakłamywanie rzeczywistości, spotykaliśmy się ze wzruszeniem ramionami, a zapis został dokonany w dokumencie odrębnym. Takie manipulacje, jak wykreślanie wypowiedzi radnych, czy wsadzanie emocjonalnych słów w protokół, który powinien odzwierciedlać tak naprawdę stan faktyczny, a mówienie, czy próba zapisania, że ktoś był zdziwiony, czy wyraził jakieś emocje podczas prac tej komisji było sprawą, która próbowała tylko i wyłącznie wzbudzić jakieś emocje w osobie, która ten protokół czyta, a tak naprawdę odwrócić uwagę od spraw istotnych, które są w tym protokole zawarte- mówił Damian Marczak.
Jak podsumował swoją wypowiedź radny, teraz bez opozycji wszystkie kontrole będą wypadały bardzo dobrze, a przewodniczącą, ze względu na duże zaangażowanie powinna zostać radna Paulina Miśko.
- Destrukcja była od samego początku, od pierwszych dni, kiedy to wybieraliśmy przewodniczącą Komisji Rewizyjnej i to trwało cały czas, podczas każdej komisji z udziałem radnych Prawa i Sprawiedliwości. Dziwi mnie zdziwienie pana przewodniczącego RM Stanisława Sobieraja, ponieważ pani Miśko, podczas ostatniej komisji sama stwierdziła, że reprezentuje zdanie radnych klubu PiS- mówił Dariusz Przytula.
Wszystkie decyzje były więc podjęte już odgórnie i były znane członkom klubu. Wszystko działało więc jak w sejmie. Lepiej więc pracować w innych komisjach, gdzie ma się większe pole do pracy na rzecz mieszkańców Stalowej Woli.
Komentarze