Chleb pszenno- żytni
W momencie kiedy Polska dowiedziała się o koronawirusie rodacy popędzili do sklepów. W obawie przed głodem i zagrożeniem wykupili całą mąkę, zarówno pszenną, jak i żytnią. Potem z lodówek zniknęły drożdże. Te ostatnie wykupili nawet ci, którzy do kuchni zaglądają tylko po to, by spytać kiedy będzie obiad. Co dalej? Jesteście zaopatrzeni? Czas sięgnąć po zapasy i zabrać się za robotę.
Dziś upieczemy chleb. Przepis będzie prosty i dla tych, którzy zakupili wspomniane drożdże, bo na co dzień chleba nie pieką i nie mają własnego zakwasu. Co potrzebujemy?
Składniki:
- 0,5 kg mąki pszennej pełnoziarnistej- 0,30 kg mąki żytniej
- 0,30 dkg mąki pszennej typu 450
- 3 szklanki ciepłej wody (nie gorącej!)
- 5 dkg drożdży
- 4 łyżki oleju lub oliwy
- 1 łyżeczka cukru lub miodu
- 2 łyżeczki soli
- dodatki: słonecznik, chia, czarnuszka, kminek, dynia itd.
Wykonanie:
Z wody, cukru, drożdży robimy zaczyn. Teraz musimy zaczekać aż kilkakrotnie zwiększy swoją objętość. Gdy tak się stanie, na stolnicę lub do miski (albo do maszyny wyrabiającej) wrzucamy resztę składników. Podane proporcje mąki są… podane mniej więcej. Dlaczego? Bo tak już jest. Gdy ciasto jest zbyt luźne, lepi się i nie odrywa się od rąk, trzeba dosypać kolejną, niewielką porcję każdej z mąk jakie używaliśmy. Gdyby było po dłuższym wyrabianiu twarde, suche, kruszące się, trzeba dodać nieco wody.
Wyrabianie zależy od wprawy. Nie ma się co zrażać, najgorsze są początki. W pieczeniu chleba najdłużej się jednak czeka...
Wyrobione ciasto zostawiamy do wyrośnięcia. Gdy potroi swoją objętość, wkładamy je do brytfanek. Pamiętajmy, że podczas pieczenia chleb urośnie co najmniej trzykrotnie, dlatego ciasta wkładamy do blaszki mniej więcej na 1/3 wysokości. I znów czekamy aż urośnie. Gdy wystaje z brytfanek, wstawiamy całość do nagrzanego do 200 stopni piekarnika na 40-45 minut. Rumiany chleb wyjmujemy od razu z foremek i układamy na kratce celem wystudzenia. Zapach, smak- bezcenne.
Z przepisu wyszedł mi 1 duży chleb i 2 małe.
Smacznego!
Komentarze