Orkan Sabina szaleje na Podkarpaciu
Ponad 200 interwencji strażackich na terenie całego Podkarpacia, zerwane dachy, porwane z wiatrem bannery, przewrócone tablice informacyjne. Orkan ma szaleć jeszcze do wieczora. Wiele może się zdarzyć.
W Stalowej Woli i powiecie nie ma póki co wiele zgłoszeń. Z balkonów zwiewa pranie, niezabezpieczone przedmioty pozostawione przez mieszkańców. W Nowej Sarzynie podstawówka straciła dach, w stolicy Podkarpacia runął napis „Rzeszów”, w Giedlarowej wiatr uszkodził ścianę szczytową budynku gospodarczego, w Dębnie przewrócił naczepę samochodu, z Jasionki ani nie poleciał, ani nie przyleciał samolot do i z Monachium. Najcięższa sytuacja jest w Bieszczadach. Bez prądu pozostaje kilka tysięcy gospodarstw.
W powiecie stalowowolskim już wczoraj mieszkańcy otrzymali SMS-em Alert RCB. U nas wiatr „na górce przekręcił” sygnalizację świetlną. Konieczna była interwencja strażaków, którzy rano „prostowali” instalację. Do pracy wielu mieszkańców jechało więc radząc sobie bez sygnalizacji świetlnej na skrzyżowaniach. Na nowo budowanej obwodnicy orkan przewrócił barierki i sąsiadujący z terenem billboard.
- Wszystkie zdarzenia z wiatrołomami były na terenie miasta Stalowej Woli. Były to: uszkodzona sygnalizacja na Jana Pawła II, przewrócony szyld reklamowy na Jana Pawła II, przewrócone ogrodzenie na ul. Czarnieckiego- potwierdza starszy kapitan Krystian Bąk z PSP Stalowa Wola.
Zgłoszenia dopiero zaczynają napływać. Czas pokaże co będzie dalej.
Komentarze