Prezent merdający ogonkiem? Schroniska mówią NIE
Co chcesz dostać pod choinkę? Takie pytanie pada w większości domów na świecie. Jednym z najczęstszych odpowiedzi jest: pieska lub kotka.
Tymczasem kupienie szczeniaczka czy kociątka, choć zupełnie, absolutnie i bezsprzecznie jest najłatwiejszą sprawą na świecie, przed świętami na ogół nie powinno mieć miejsca. Pies i kot to nie pluszowe zabawki, jak się niektórym wydaje (to, że dzieci tak myślą, rozumiem, ale rodzice, ciocie, wujkowie i dziadkowie powinny mieć ciut większe rozeznanie w temacie). Pies to ogromny obowiązek. O świcie (bo przecież trzeba się wyszykować do szkoły, pracy, przedszkola) wymaga wyprowadzenia na spacer. I nie chodzi tu o kilkunastosekundowe odwiedzenie pierwszego z brzegu krzaczka, ale dłuższy marsz, bo przecież czworonożny członek rodziny pozostanie sam w domu na wiele godzin, zanim ktoś nie wróci i nie zabierze go ponownie na zewnątrz. Spróbuj nie skorzystać z WC przez cały dzień pobytu poza domem, a potem spójrz na swojego psa: on musi wytrzymać. Jak długo obdarowane dziecko będzie biegać rankiem z ulubieńcem przed blok? Zapewne słomiany zapał spali się tak szybko jak zapłonął.
Pies i kot to także duży wydatek: codzienna, zbilansowana karma sporo kosztuje, do tego dochodzą wizyty u weterynarza (szczepienia, choroby, a koszty leczenia bywają kosmiczne, przecież pies nie jest ubezpieczony w ZUS-ie). A teraz wakacje. Do większości miejsc nie zabierzesz pupila. Pomijam fakt, że koty nie znoszą podróżowania, a do tego nikt jeszcze nie wymyślił kociego lekarstwa na chorobę lokomocyjną (podawane są jedynie środki uspokajające, które często na niewiele się zdają), to ze zwierzakami do wielu hoteli i kurortów najzwyczajniej nas nie wpuszczą. I zaczyna się problem. Jeszcze do kota może przychodzić do domu sąsiadka, karmić, poić, sprzątać kuwetę, zabawiać (choć zwierzak bardzo tęskni i może przestać jeść), z psem już nie ma tak łatwo. Możemy nie znaleźć nikogo kto go weźmie i zajmie się nim na przykład przez dwa tygodnie. Czy jesteśmy gotowi na takie życie?
Kolejna „atrakcja” to zniszczenia. Nudzące się zwierzaki potrafią sporo napsocić, gdy ich „państwo” jest poza domem. Obgryzione meble, podrapane fotele i kanapa, rozerwane poduszki, czasem zgryzione drogie buty i kupa na środku salonu. Czy jesteśmy gotowi na takie wyzwania? Prędko się okazuje, że pupil nie zachowuje się jak ten z kreskówki, nie zawsze rozumie co się do niego mówi, nie przynosi kapci i zdarza mu się kogoś ugryź lub dotkliwie podrapać. Koty nie zawsze mruczą i siedzą na kolanach, większość dnia przesypiają, a później ewentualnie rozrabiają, uwielbiają wstawać o 5 nad ranem „dręcząc” domowników. Zwierzęta są różne, mają różne charaktery. Często kupione, wzięte od kogoś w przypływie porywu serca (szczeniaczki i kociątka są w końcu tak rozkoszne, a z czerwoną kokardą u szyi wprost rozpływają nasze serca) stają się kłopotem. Po świętach, często jeszcze przed Nowym Rokiem, wiele czworonogów zasila przytułki dla zwierząt lub jest „wystawianych” na aukcjach i ogłoszeniach jak przedmioty. Podobnie dziecko ma alergię… podobno okazało się nagle…
Wiele schronisk przed świętami na swoich stronach internetowych ogłasza, że w okresie przedświątecznym nie prowadzi adopcji kotów i psów. Powód? Jak powyżej. Zbyt częsta alergia poświąteczna na zwierzęta. Proponują kupno dzieciom pluszaka. Nie ugryzie, nie naświni w domu, nie generuje kosztów, nie szczeka i nie miauczy godzinami z nudów, a i zostawiony na dwa tygodnie nie będzie miał pretensji, gdy domownicy wrócą z wakacji.
Komentarze