Jest nas coraz mniej. Smutne dane dla miasta
Stalowa Wola od lat się wyludnia. Młodzi wyjeżdżając na studia nie mają zamiaru wracać, ci w wieku średnim szukają szczęścia za granicą. Pozostają seniorzy, którzy są już na emeryturze lub tacy, którzy po latach pracy za granicą wracają na stare śmieci. Statystyki są nieubłagalne.
Byliśmy jednym z największych miast na Podkarpaciu, pod względem ludności ustępowaliśmy jedynie Rzeszowowi. Teraz wyprzedził nas już nie tylko Rzeszów, ale i Przemyśl, a na karku siedzi nam Mielec. Według danych na dzień 16 grudnia 2019 roku w Stalowej Woli mieszka 57 tysięcy 834 mieszkańców. I pomyśleć, że kiedyś marzyło nam się dobiec do setki, a wiele do tego nam nie brakowało. W tym roku ubyło nam już 754 mieszkańców. W takim tempie za kilka lat będziemy wybierać burmistrza, a nie prezydenta.
Zrobiliśmy sondę na mieście pytając (nie ukrywam, że tych młodszych mieszkańców, w wieku produkcyjnym 18-50 lat) dlaczego Stalowa Wola się wyludnia? Co ciekawe, około 80% odpowiedziało niemal identycznie: brak pracy i perspektyw. Drążąc temat można było się dowiedzieć, że byle jaka praca wprawdzie się znajdzie, ale najniższa krajowa to nie jest szczyt marzeń obywateli, a o tym zdaje się wielu zapomnieć, zwłaszcza tych, którzy co miesiąc na koncie widując pokaźne sumy mówią, że spada bezrobocie w kraju i przecież jest coraz lepiej. Ci sami są oderwani od rzeczywistości próbując kreować cudzą rzeczywistość bazując na statystykach z PUP. W końcu mnóstwo osób zrezygnowało z comiesięcznego chodzenia do urzędu jedynie po podpis i by zostać rozliczonym z tego, jak szukali sobie pracy przez ostatni okres. Przecież urzędnicy nie wychodzą w teren w poszukiwaniu zatrudnienia swoim klientom, wprost przeciwnie, to klient musi wykazać się swoją kreatywnością. Gdyby jednak umiał sam znaleźć sobie pracę, nie szukałby pomocy wśród fachowców. Takie opinie usłyszeliśmy od mieszkańców Stalowej Woli.
Drugim problemem jest brak mieszkań na rynku lokalnym. Wystarczy porównać ceny najmu u nas i w Rzeszowie, by zobaczyć, że w Stalowej Woli trzeba oddać połowę pensji na sam wynajem, a gdzie opłaty, gdzie fundusze na życie? Ceny sprzedaży M również przyprawiają o zawrót głowy. Czasem są tak kosmiczne, że czytając ogłoszenia trudno zrozumieć „dlaczego”. Może dlatego, że buduje się niewiele, na rynku wtórnym obrót nieruchomościami też nie jest za duży. Przeciętną rodzinę nie stać na zakup mieszkania. W Polsce wzięcie kredytu wiąże się również z niepewnością. Bo czy za miesiąc nie straci się pracy? Jak nam powiedziano, brakuje stabilności, spokoju i pewności, że za rok czy dwa ceny nie wzrosną tak bardzo, że na spłatę raty już nie wystarczy i co wtedy? W większym mieście, gdzie pracę za wyższą pensję znaleźć można łatwiej, a i kupić mieszkanie po dobrej cenie, łatwiej żyć. Dlatego coraz więcej młodych ludzi decyduje się nie wracać do domu, do Stalowej Woli.
I tutaj zaglądamy do kolejnego rankingu. Według portalu rynekpierwotny.pl, w którym rozeznano sytuację mieszkaniową 218 miast w Polsce dosłownie „zamiatamy tyły” plasując się na 206 miejscu. Niechlubne statystyki może poprawi za kilka lat osiedle Leśna. Póki co jednak, sytuacja jaką mamy będziemy obserwować jeszcze przez dłuższy czas. Obyśmy zdążyli zanim zdegradują nas do roli podrzędnego miasteczka na Podkarpaciu.
Komentarze