GKS Katowice pokonany. Stal w kolejnej rundzie.
Opracował :Radosław Brzyski
Seria rzutów karnych musiała zdecydować kto zachowa szanse na zdobycie Pucharu Polski w sezonie 2019/2020 i uzyska awans do kolejnej rundy.
Po dramatycznym meczu ostatecznie to Stalówka mogła świętować sukces, a bohaterem okazał się bramkarz Zielono – Czarnych Krystian Kalinowski. Popularny Kali popisał się w trakcie meczu kilkoma fantastycznymi interwencjami ratującymi zespół przed utratą bramki, a przede wszystkim obronił 2 rzuty karne, które zadecydowały o awansie.
Mecz lepiej rozpoczęła drużyna Stali, która była w początkowej fazie spotkania aktywniejsza i szybko, bo już w 9 minucie po dośrodkowaniu w pole karne, udokumentowała to bramką zdobytą przez Krzysztofa Kiercza.
Stracona bramka wprowadziła ożywienie w poczynaniach gości z Katowic, ale to Stalówka była do końca pierwszej połowy groźniejsza i miała lepsze sytuacje do zdobycia bramki. W 23 minucie obrońca GKS-u szczęśliwie wybija piłkę z linii bramkowej po ogromnym zamieszaniu w polu karnym, a w 36 minucie uderzenie Płonki jest minimalnie niecelne i piłka zamiast zatrzymać się w bramce odbija się od słupka wychodząc na aut bramkowy.
Drugą część rozpoczęła bardzo mocno Stalówka, piłkarze przechodzili nawet momentami do krótkiego pressingu. Wyraźnie chcieli zdobyć szybko drugą bramkę i odebrać w ten sposób chęci do gry przyjezdnym. Niestety sztuka ta się nie powiodła, a intensywne tempo sprawiło, że w pewnym momencie potrzebowali czasu na złapanie drugiego oddechu. Okres nieco słabszej gry i dekoncentracji wykorzystał GKS i w 63 minucie za sprawą Marcina Urynowicza doprowadził do wyrównania.
Katowicznie po zdobyciu bramki chcieli pójść za ciosem i przez pewien czas defensywa Stali była pod opresją, jednak dzięki ofiarności obrońców i pewnej postawie w bramce Kalinowskiego udało się przetrwać ten okres bez strat bramkowych.
Ostatni kwadrans to już bardziej wyrównana gra, która nie przyniosła rozstrzygnięcia i sędzia był zmuszony zarządzić dogrywkę.
Pierwsza jej odsłona to zdecydowane ataki gości, wydawało się że bramka dla nich jest nieunikniona. Stal miała jednak w bramce Kalinowskiego, a on doprowadzał do rozpaczy napastników z Katowic broniąc piłki, które wszyscy widzieli już w bramce. Wszyscy tylko nie Kali, ale jego show dopiero nadchodził...
Druga część dogrywki niespodziewanie, patrząc na to co się działo w pierwszej, należała do Stalówki i to nasi piłkarze w tych ostatnich minutach byli bliżej rozstrzygnięcia tego spotkania na swoją korzyść. Bramka jednak nie padła i o wszystkim zadecydować musiał konkurs rzutów karnych.
Rzuty karne to loteria, ale jak ma się w bramce Kalinowskiego to ma się w tej loterii dodatkowy bonus. Piłkarze Stali wygrali tę próbę nerwów z jedenastu metrów, a nasz bramkarz dwukrotnie zatrzymał uderzenia przeciwników, uszczęśliwiając kibiców i kolegów z drużyny. Zespół zwyciężając sprawił też urodzinowy prezent swojemu trenerowi.
W najbliższą sobotę czeka naszych piłkarzy rewanż w Katowicach, tym razem będzie to batalia o ligowe punkty, o które przy ulicy Bukowej jest niezwykle ciężko. Wygrana w Pucharze Polskim powinna jednak dać odwagę i wiarę na powtórzenie korzystnego wyniku.
Stal Stalowa Wola - GKS Katowice 1-1 (1-0), rzuty karne 4-3
1-0 Krzysztof Kiercz 9’
1-1 Marcin Urynowicz 63’
Rzuty karne:
0-1 Arkadiusz Jędrych
1-1 Szymon Jarosz
1-1 nie strzelił Michał Gałęcki
2-1 Krzysztof Kiercz
2-2 Arkadiusz Woźniak
3-2 Robert Dadok
3-2 nie strzelił Adrian Błąd
3-2 nie strzelił Michał Fidziukiewicz
3-3 Maciej Stefanowicz
4-3 Piotr Mroziński
Stal Stalowa Wola: Kalinowski, Waszkiewicz, Kiercz, Jarosz, Witasik, Sobotka, Jopek (57' Stelmach), Pietras (64' Mroziński), Płonka (96' Wójcik), Zjawiński (46' Dadok), Fidziukiewicz
GKS Katowice: Mrozek, Michalski, Janiszewski, Jędrych, Wojciechowski, Tabiś (58' Kiebzak), Gałecki, Grychtolik (63' Stefanowicz), Urynowicz (91' Błąd), Wroński (63' Woźniak), Rogalski
Komentarze