Cenne zwycięstwo Stali w Legionowie.
W 10 kolejce Stal Stalowa Wola rozgrywała w Legionowie bardzo ważny mecz z miejscową Legionovią. Obie drużyny sąsiadowały ze sobą w tabeli, więc zawody były z gatunku tych o 6 punktów. Zarówno jedni jak i drudzy liczyli na komplet punktów, bo też matematyka ligowa stawała się dla nich coraz surowsza. Zwycięzca mógł liczyć na złapanie kontaktu ze środkową strefą tabeli, przegrany zaś pogrążał się w strefie spadkowej.
Legionovia jedyne 3 punkty w tym sezonie zdobyła w pierwszej kolejce, następnie odniosła osiem porażek. Gospodarzy w meczu ze Stalą prowadził nowy szkoleniowiec z Ukrainy Serhij Zajcew. Kibice miejscowych liczyli na efekt nowej miotły i przełamanie kryzysu.
Spotkanie jednak lepiej rozpoczęła Stalówka, była więcej przy piłce i częściej gościła pod polem karnym beniaminka z Legionowa. Najgroźniejsza sytuacja w tym fragmencie miała miejsce w 10 minucie. Gospodarze dość beztrosko tracą piłkę w środkowym sektorze boiska, a Zielono – czarni inicjują akcje lewą stroną. Bartłomiej Ciepiela dogrywa w pole karne, gdzie na raty, dwukrotnie uderza Łukasz Zjawiński i jeszcze poprawia Piotr Mroziński. Zablokowana każdorazowo piłka ląduje w końcu za bramką gospodarzy, w efekcie rzut rożny, a powinna paść bramka.
Z upływem czasu mecz zaczął się wyrównywać, co trafniej można określić, że z boiska wiało nudą. Kibiców przebudził nieco głośniejszy gwizdek kończący pierwszą część spotkania.
Drugą połowę meczu od mocnego uderzenia rozpoczęła Legionovia. Pomiędzy 50 a 55 minutą, piłka lądowała na lewym i prawym słupku oraz poprzeczce bramki strzeżonej przez Krystiana Kalinowskiego. Nasi piłkarze mogą mówić o sporym szczęściu, że żadna z tych piłek nie przekroczyła linii bramkowej.
W odpowiedzi akcja Stalówki lewą stroną, zakończona strzałem Roberta Dadoka w 60 minucie, gdzie kunsztem musiał się wykazać miejscowy bramkarz, parując piłkę na rzut rożny.
W 71 minucie doskonałej sytuacji nie wykorzystał napastnik gospodarzy Łukasz Podliński, który minimalnie główkował obok słupka. Statystycy wyliczyli, że była to czwarta sytuacja tego zawodnika, którą w tym meczu powinien zamienić na gola.
W kolejnej akcji z ładnej strony pokazał się wprowadzony po przerwie Michał Fidziukiewicz. W 73 minucie wykończył dośrodkowanie z lewej strony strzałem głową, który minimalnie przeszedł nad poprzeczką.
W ostatnim kwadransie Stalówka zaatakowała odważniej. Brak kalkulacji choć spowodował, że Legionovia wyprowadzała groźne kontry, jednak się opłacił. W 89 minucie Fidziukiewicz wymienił na 16 metrze podanie z Mrozińskim, po czym uderzył na dalszy słupek. Do piłki zatrzymanej przed linią bramkową przez obrońcę gospodarzy, najszybciej dopadł Piotr Witasik i umieszczając futbolówkę w siatce wprowadził w euforie wszystkich, którym stalowowolski klub jest sercu bliski.
Do końca wynik nie uległ zmianie i jakże cenne punkty pojechały do Stalowej Woli.
Szczęście w tym spotkaniu było po stronie podopiecznych Szymona Szydełki. Na szczęście jednak trzeba zapracować i ta praca została wykonana. Skala trudności w kolejnych meczach będzie podwyższona i aby to szczęście pozostawało trzeba będzie wykonać jeszcze większą pracę. W piłce jest tak, że aby zwyciężać nie trzeba być zawsze piłkarsko lepszym, potrzebna jest jednak walka i determinacja od początku do……szczęśliwego końca.
Opracował: Radosław Brzyski
Legionovia Legionowo – Stal Stalowa Wola 0 – 1
0-1 89’ Witasik
Legionovia: Paweł Błesznowski, Bartosz Gołaszewski (75 Daniel Pietraszkiewicz), Rafał Zembrowski, Daniel Choroś, Jonatan Straus, Piotr Maślanka, Stanisław Wawrzynowicz, Patryk Koziara, Luka Janković (72 Mateusz Małek), Eryk Więdłocha, Karol Podliński (72 Arkadiusz Gajewski).
Stal: Krystian Kalinowski, Adam Waszkiewicz, Piotr Witasik, Krzysztof Kiercz, Szymon Jarosz, Bartosz Sobotka, Bartłomiej Ciepiela (75 Szymon Jopek), Łukasz Pietras (57 Przemysław Stelmach), Piotr Mroziński, Robert Dadok (61 Rafał Michalik), Łukasz Zjawiński (69 Michał Fidziukiewicz).
Komentarze