Zwycięstwo Stali Stalowa Wola w Elblągu

Image

Pierwsza wygrana!!! Oby to był początek marszu w górę tabeli.

Olimpia Elbląg w dotychczasowych meczach nie zaznała goryczy porażki. Na przeciwległym biegunie byli piłkarze Stalówki, którzy nie zaznali smaku zwycięstwa. Faworyt wydawał się oczywisty, ale potwierdziło się, że sport potrafi być nieobliczalny. Zamieszanie wokół drużyny, niejasna sytuacja ze sztabem trenerskim, w tym przypadku zadziałały mobilizacyjnie na piłkarzy. Piłkarze zagrali bardzo ambitnie chcąc udowodnić, że za wcześnie niektórzy już przekreślili ich przydatność w klubie z hutniczego miasta.

Spotkanie w Elblągu było typowym meczem walki. Składnych i płynnych akcji było jak na lekarstwo. W drużynie Stali podobać się mogła współpraca na lewym skrzydle Dadoka z Płonką. Po akcji tej dwójki poszło do dośrodkowania w polu karnym, a tam nabiegający na piłkę Michalik został powstrzymany w nieprzepisowy sposób. Do piłki ustawionej na 11 metrze podszedł Fidziukiewicz i mocnym strzałem w prawe okienko pokonał bramkarza gospodarzy. Po zdobytej bramce Zielono – czarni cofnęli się nastawiając na grę z kontry. Olimpia dłużej była przy piłce, jednak im bliżej pola karnego Stali, tym bardziej im brakowało pomysłu na dalsze konstruowanie akcji. W 36 minucie Bruno Żołądź próbował przeciąć dośrodkowanie z rzutu wolnego. Piłkarz Olimpii nie trafił jednak w piłkę, a że było to jakieś 5 metrów od bramki Kalinowskiego, to mogło się skończyć bramką wyrównującą. W zasadzie była to pierwsza akcja gospodarzy warta odnotowania w pierwszej połowie. W końcówce jeszcze ładnie składał się nożycami do strzału Brychlik, jednak piłka minęła słupek bramki, przy którym asekuracyjnie był już bramkarz Stalówki. W 41 minucie była okazja na podwyższenie wyniku kiedy po dośrodkowaniu Michalika strzał głową Płonki minimalnie minął prawy słupek. W przerwie trener gospodarzy dokonał dwóch zmian licząc na ożywienie gry w drugiej połowie.

Piłkarze Olimpii podkręcili tempo, jednak cały czas ich akcje w decydujących momentach się załamywały. Stal pokazała, że potrafi się bronić skutecznie, gra obronna była poukładana i przemyślana. Akcji bramkowych z obu stron, takich groźniejszych, nie było za wiele. Odnotujmy strzał z 47 minuty bardzo aktywnego Dadoka w środek bramki gdzie stał golkiper miejscowych. Dadok też wrzucał w pole karne w 84 minucie, niestety, nasz napastnik będąc kilka metrów przed bramką nieczysto trafił w piłkę, przez co padła łupem bramkarza. Olimpia doskonałą sytuację na wyrównanie zmarnowała w 67 minucie, kiedy w zamieszaniu pod bramkowym uderzał Demianiuk, a instynktownie, a co najważniejsze skutecznie zareagował Kalinowski.

Piłkarze Stali zasłużyli na uznanie po tym niespodziewanym sukcesie. Ciężko na niego zapracowali, a swoją postawą udowodnili, że można im jeszcze udzielić kredytu zaufania. Po tym meczu wiara kibiców, ale chyba ważniejsze, wiara samych piłkarzy w swój zespół, w znacznym stopniu wzrosła. Zwiększy się zapewne zapał do dalszej, intensywniejszej pracy co może jedynie przełożyć się na lepsze wyniki. Kolejna okazja na 3 punkty już w sobotę o godzinie 17:00. Przeciwnikiem Stalówki będzie Górnik Łęczna. Spotkanie rozegrane zostanie w Boguchwale.

ZKS Olimpia Elbląg – Stal Stalowa Wola 0:1

Olimpia: Sebastian Madejski - Tomasz Sedlewski, Tomasz Lewandowski, Kamil Wenger, Michał Balewski (46 Eryk Filipczyk) - Michał Miller (72, Oskar Ryk), Klaudiusz Krasa, Bruno Żołądź, Damian Szuprytowski, Cezary Demianiuk - Przemysław Brychlik (46 Ołeksij Prytulak).

Stal: Krystian Kalinowski - Adam Waszkiewicz, Piotr Mroziński, Kacper Śpiewak, Bartosz Sobotka - Rafał Michalik, Łukasz Pietras, Szymon Jopek, Michał Płonka (Bartłomiej Ciepiela), Robert Dadok - Michał Fidziukiewicz (Łukasz Zjawiński).

Opracował Radosław Brzyski

Komentarze

Dodaj swój komentarz

Przed publikacją zapoznaj się z Polityką Prywatności. Pamiętaj ponosisz odpowiedzialność za swój wpis!
By sprawdzić czy nie jesteś bootem, wpisz wynik działania: 1 + 2 =