Wycinka drzew, koszenie trawników i łąk. Mity i fakty

Image

Nie będzie usuwania drzew wzdłuż torów na 1 Sierpnia. Miasto nie wycina drzew zdrowych, ani nie prowadzi wycinki masowej. Prezydent odniósł się do protestu ekologów.

- Jeżeli chodzi o wycinkę drzew, państwo mówicie o masowej wycince. Proszę mi powiedzieć, gdzie ona masowo wystąpiła w roku 2018? Gdzie nastąpiła taka bezmyślna wycinka drzew?- pytał podczas sesji Lucjusz Nadbereżny.

Równocześnie przyznał, że owszem, popełnił błąd zgadzając się na usunięcie kilku, dwumetrowych drzew na ul. Poniatowskiego 43, ale to tylko ten jeden raz.

- Tam błędnie został zaplanowany parking na wniosek spółdzielni i ekipa przystąpiła bardzo szybko do działania. I to jest jedyny taki przypadek, że mogę powiedzieć, że drzewa zostały wycięte w sposób błędny, bez świadomości, bez oceny ich stanu. W ogóle po co ktoś chciał umieścić tam parking, jeżeli wnioski mieszkańców były inne? W tej chwili naprawiamy ten błąd. Przygotowane są nowe nasadzenia. Tak, takie błędy się zdarzają- przyznał prezydent.

W Stalowej Woli wycinane były wprawdzie 80- 90 letnie sosny, ale jak mówi włodarz, uschnięte i zagrażające infrastrukturze i ludziom. Lucjusz Nadbereżny odniósł się również do konferencji zorganizowanej 24 czerwca 2019 roku przez organizacje pozarządowe w sprawie ochrony i zarządzania zasobami środowiska przyrodniczego w mieście. Wcześniej miłośnicy przyrody złożyli w magistracie list do prezydenta.

- Ja się chętnie pod nim podpiszę- powiedział.- Ja się zgadzam z postulatami, które tam są zawarte, tylko proszę o rzeczową debatę w tym temacie. Bo jeżeli ktoś organizuje konferencję mówiąc, że chcemy wycinać drzewa i robi je w pasażu przy torach kolejowych, nieopodal Miejskiego Domu Kultury i stoi w tych drzewach i uważa, że te drzewa będą wycięte, to jest to okłamywanie ludzi, którzy podpisywali tę petycję, dlatego, że ja od samego początku to mówię, również podczas spotkań z mieszkańcami, które tam miały miejsce, że jeśli w ogóle pójdzie tam droga, to ona się zacznie poniżej starego kolektora sanitarnego, czyli tego nasypu. Oznacza to, że nie obejmie ani jednego drzewa, które znajdują się tam w pasie nasadzeń- mówił prezydent.

Lucjusz Nadbereżny odniósł się również do punktu listu, w którym mowa o tym, by nie kosić zbyt często w mieście traw. Zapewnił, że niejednokrotnie sam mówił o tym, żeby w okolicy dróg i na terenach zielonych założyć łąki tak, by trzy razy w ciągu roku zmieniały ukwiecenie i zdobiły miasto. Tak też uważa część mieszkańców. Ale nie wszyscy, bo magistrat równie często jak wnioski ekologów widzi listy i maile w sprawie… częstszego koszenia trawników w mieście.

- Dlatego rozpocznijmy tę debatę od rzeczowej dyskusji żeby uświadamiać mieszkańców, że taka łąka kwietna to nie jest chwast. To jest z punktu ekologii dla wszystkich owadów, zwłaszcza dla pszczół, bardzo pożyteczna rzecz. Ja się z tymi postulatami zgadzam, tylko rozmawiajmy o tym uczciwie. Jeżeli chodzi o skarpę, to już tłumaczyłem, że te topole, które się tam znajdowały były w środku puste. Topola dla alergików, w centrum osiedla, niestety, nie jest drzewem, które powinno podlegać szczególnej ochronie, zwłaszcza, że jeśli jest w środku puste, a część państwa bawiło się tam w dzieciństwie, mieszkało i zna to miejsce, to wie, że co roku jedna czy dwie topole tam spadały podczas dużych burz. I tylko one zostały tam wycięte. Żadne inne duże drzewa nie były tam wycięte. I mówienie o masowej wycince na terenie miasta Stalowej Woli jest po prostu nieprawdziwe. Natomiast uczcicie mówimy o tym, że jeżeli drzewo było nieleczone, nie było poddawane żadnym zabiegom arborystycznym, to po 80- 90 latach albo podejmiemy decyzję o nowych nasadzeniach, albo zostanie nam kikut, który spadnie komuś na głowę- mówił prezydent.

Włodarz Stalowej Woli uważa, że nie ma żadnego sporu między ekologami a miastem. Gmina zamierza wydawać jeszcze więcej pieniędzy na zieleń i chce dbać o to, co ma. Wkrótce prezydent zaprosi wszystkich do kolejnej debaty na ten temat. Chodzi tu również o bezmyślną przycinkę drzew, wycinaniu do niemal gołego pnia gałęzi i okaleczaniu drzewostanu w mieście, co bardzo oburza mieszkańców. Była już zresztą o tym mowa na jednym ze spotkań, w których brał udział dr Wojciech Bobek z Politechniki Krakowskiej.

- To jest kwestia świadomości zarządzania zielenią na terenie miasta. Spójrzmy też na to, że miasto Stalowa Wola nie jest jedynym zarządcą dróg na terenie miasta. Przycinki dokonuje zarząd krajowy, powiatowy, wojewódzki i spółdzielnia mieszkaniowa. Nie wszystkie winy i grzechy w tym zakresie są po stronie samorządu Miasta Stalowej Woli- mówił prezydent.

- Na ulicy Lipowej zostały 2 lipy. Odnośnie sosen też nie ma pan racji- przekonywała radna Joanna Grobel- Proszowska.- Sosny 80- letnie wycina się na papier, bo tylko do tego wieku nadają się na papierówkę, a potem już może sobie żyć spokojnie, bo już nie będzie na nią zamachu ze strony leśników.

Radna przyznała, że była na konferencji z dr Bobkiem i mieszkańcami w sprawie zieleni wokół Placu Piłsudskiego, a rozmowy te były bardzo trudne, bo mieszkańcy mieli własne, ugruntowane zdanie i nie chcieli słuchać fachowca.

W dalszej części sesji wywiązała się mocno emocjonalna dyskusja. Ostatecznie ustalono, że trzeba będzie wszystko jeszcze raz dokładnie wyjaśnić zdezorientowanym mieszkańcom o co postulował radny Dariusz Przytuła, który spotykał się z mieszkającymi na osiedlu Fabrycznym i przekonał się, że oni wciąż nie wiedzą co stanie się z drzewami na ich ulicy. Niektórzy bardzo mocno przeżywają wszystko to, co się dzieje w ich okolicy, zwłaszcza dotyczy to osób starszych dla których zmiany w zasięgu wzroku oznaczają rewolucję w życiu.

Z mieszkańcami osiedla spotykała się również wiceprezydent Renata Knap. Wraz z dr Bobkiem była na miejscu i prowadziła rozmowy na temat zieleni. W tej sprawie zawiadomienie otrzymali radni opozycji, ale z przyczyn zawodowych nie przyszedł ani jeden z nich (niektórzy twierdzili, że zaproszenie do nich nie dotarło). Na spotkaniu byli obecni niektórzy mieszkańcy. Mieli okazję dowiedzieć się jak będzie prowadzona opieka nad drzewostanem na ul. 1 Sierpnia, tuż przy torach. Spotkanie trwało aż 3 godziny. Jak zapowiedziała wiceprezydent zwołane zostanie też kolejne, na którym będzie okazja porozmawiać na temat listu otwartego od ekologów, złożonego niedawno w magistracie. Renata Knap zamierza zaprosić na nie wszystkich tych, którzy podpisali się pod petycją. Jak zapowiedziała, w mieście nie prowadzi się polityki wycinki drzew, czego dowodem jest ocalenie drzewostanu w pasie drogi na ul. Hutniczej, mimo, że usunięcia go domagali się sami mieszkańcy. Jak powiedziała wiceprezydent mieszkańcy mają różne wnioski i każdy z nich jest analizowany. Na koniec głos zabrała Joanna Grobel- Proszowska. Potwierdziła, że prowadzone z mieszkańcami rozmowy nie należą do łatwych. Trudno jest dogodzić wszystkim, gdy pojawiają się rozbieżne stanowiska. W końcu nie da się równocześnie zachować traw i drzew i je wyciąć. W tym przypadku zawsze będą zadowoleni i niezadowoleni.

Komentarze

Dodaj swój komentarz

Przed publikacją zapoznaj się z Polityką Prywatności. Pamiętaj ponosisz odpowiedzialność za swój wpis!
By sprawdzić czy nie jesteś bootem, wpisz wynik działania: 1 + 2 =