Dyskusja na szczeblu najniższym. Czy potrzebne są powiaty?
Na ten temat dyskutowano w Polsce niemal od momentu, gdy powstały. Jedna z radnych podjęła temat oddolnie. Czy potrzebne są powiaty skoro nie są odpowiednio finansowane?
Podział administracyjny w Polski obowiązuje od 1 stycznia 1999 roku, a jest to podział trójstopniowy. Województwa to jednostki I stopnia, powiaty w liczbie 380 stanowią II stopień, gminy- III.
Powiat może się składać z kilku lub kilkunastu sąsiadujących ze sobą gmin (powiat ziemski, w Polsce jest ich 314), bądź też składać się z jednego miasta (gminy miejskiej) na prawach powiatu, czyli gminy wykonującej zadania powiatu (w Polsce jest ich 66, to tzw. "powiaty grodzkie").
W Polsce od lat dyskutuje się nad tym, czy powiaty w ogóle są potrzebne, bo przecież powierzono im wykonywanie zadań publicznych, które z powodzeniem mogłyby być realizowane przez szczebel gminny. Chodzi tu np. o szkolnictwo, służbę zdrowia, drogi czy sprawy administracyjne (skoro urzędy miast przyjmują i wydają dowody osobiste, mogą również i prawa jazdy, to samo rzecz się ma zadań z zakresu kartografii, geodezji, zezwoleń i zaświadczeń itp.).
Największą słabością powiatów jest ich słabe finansowanie. Źródła dochodów oparte są na pieniądzach z budżetu centralnego (subwencje, dotacje). Pozostałe dochody (około 30%), określane mianem własnych, pochodzą według statystyk, przede wszystkim z udziałów w PIT oraz CIT. Zauważa się również wzrost zatrudnienia w powiatach, co generuje ogromne dla państwa koszty. Szacuje się, że koszty administracyjne powiatów od 1999 roku wyniosły około 40 mld zł. Jednostki te więc są bardzo drogie w obsłudze.
Podczas sesji Rady Miasta, radna Joanna Grobel- Proszowska poruszyła temat funkcjonowania powiatów. Wcześniej radni miejscy rozmawiali o pomocy finansowej dla powiatu stalowowolskiego. Jeden z rajców uznał, że dyskusja na ten temat w ogóle nie jest potrzebna.
- Ta dyskusja jest potrzebna. W sejmie kontraktowym byłam w komisji, która dokonywała podziału terytorialnego państwa i tworzenia samorządów. Przewodniczył jej prof. Regulski. Założenie było takie, że powiaty miały być 500- tysięczne, co by oznaczało, że wszystkie byłe miasta wojewódzkie byłyby dzisiaj powiatami z prawdziwymi środkami, ze swoją mocą sprawczą, a ponieważ ambicje polityczne w następnych kadencjach spowodowały, że mamy niektóre powiaty- nie będę ich wymieniać, ale pobliski powiat, nie wystarcza go na dobra gminę- to mamy taką zapaść finansową i ta dyskusja jest potrzebna żeby o tym móc rozmawiać na forum kraju. Jeżeli tworzy się instytucje samorządowe bez środków i zaczynamy mówić o tego typu współpracy, to nie jest zdrowa sytuacja. Poprzez te dyskusje oddolne, samorządowe, poprzez swoich przedstawicieli w parlamencie winno dążyć się do tego, aby sytuację w samorządzie po prostu uzdrowić. Bo jeżeli my się mamy nadal gimnastykować czy przy tak potężnym zadłużeniu naszej gminy, czy dać powiatowemu szpitalowi, czy nie dać, bo tam są też mieszkańcy, to to jest chore. Powiat powinien mieć swoje pieniądze- mówiła podczas sesji radna Joanna Grobel- Proszowska.
Jak przekonywał starosta, powiatowi udało się osiągnąć bardzo wiele. Zgodził się z radną co do tego, że powiat ma mało środków na swoje zadania.
- Przy tej mizerii finansowej, naprawdę wiele rzeczy udało nam się zrobić. Każdy wie, że na remonty szpitala, na zakupy my nie mamy ani złotówki. Jak mamy nie kupować? Mamy ludzi zostawić na pastwę losu? Jakoś to się robi. 60 mln zł jakoś się znalazło- mówił Janusz Zarzeczny.
Zlikwidować powiatów na razie nikt się nie odważy. Byłaby to zmiana rewolucyjna w skali kraju. O lepszym ich finansowaniu też nic nie słychać. To jak dyskusja czy potrzebny w Polsce jest Senat, którego utrzymanie pochłania ogromne kwoty. Póki co, jak zauważyła radna, takie rozmowy są konieczne choćby dlatego, że sygnalizują problem w ogóle.
Komentarze