Rozszerzenie porządku obrad, wolne wnioski czy interpelacje radnych
Jedni chcą składać wnioski na sesjach, inni uważają, że nie powinno się w porządku obrad umieszczać punktu o interpelacjach. A wszystko to łącznie staje się okazją do kłótni i poróżnień.
Jak mówi prezydent, podczas szkoleń dla radnych, uczulano, by punkt o interpelacjach nie znajdował się w porządku obrad. Sam włodarz Stalowej Woli uważa jednak, że jest on potrzebny. W związku z tym złożył taki wniosek na sesji.
- Pozbawienie mojej osoby reakcji na część interpelacji, która jest składana przez radnych na piśmie stawia mnie w niekomfortowej sytuacji, przede wszystkim uniemożliwia szybką kreacje i sprostowanie niemerytorycznych wniosków, które są składane w tych interpelacjach. Uważam również, że wymiana opinii pomiędzy radnymi, prezydentem na forum Rady Miejskiej pozwoli nam na szybsze, lepsze wyjaśnienie sprawy, a przede wszystkim niewprowadzania opinii publicznej w błąd, bo niestety, muszę stwierdzić, że w wielu później interpretacjach interpelacji następuje przekłamanie lub celowe powtarzanie nieprawdziwych informacji. Jako prezydent miasta nie mogę sobie na to pozwolić, dlatego zwracam się do wysokiej rady o umieszczenie tego punktu w porządku obrad i kontynuowanie tego również w następnych sesjach- powiedział Lucjusz Nadbereżny.
Po tym wystąpieniu w sali obrad zrobiło się zamieszanie, gdyż radni pokłócili się o to, czy powinno się wcześniej znieść taki punkt, czy nie. Wytykano, że raz się go wykreśla, później przywraca i robi się bałagan. Szczególnie takie działanie nie spodobało się opozycji, która już wcześniej apelowała o to, by nie pozbawiać jej możliwości zajmowania głosu i dyskusji w sprawach ważnych dla mieszkańców. Punkt wykreślił przewodniczący RM na poprzedniej sesji, a przywrócić go zechciał prezydent na kolejnej, ponieważ jest on mu potrzebny do odparcia różnego rodzaju zarzutów. I dlatego właśnie zrobiło się zamieszanie. Jak podkreślił Stanisław Sobieraj ten punkt usunął, gdyż uznał, że radni i tak mogą się wypowiadać i przecież on, jako szef rady nigdy nie ucinał dyskusji i nie odbierał nikomu głosu, ani też nie karał za przedłużającą się wypowiedź. Dodał także, że jeśli opozycji nie podobało się wykreślenie tego punktu z obrad, mogła złożyć swój własny wniosek w tej sprawie. Tyle tylko, że opozycja nie miała kiedy go złożyć, bo kolejnych sesji nie było.
- Ten punkt z porządku obrad został zdjęty 4 marca, czyli nie mogliśmy na kolejnych sesjach zgłosić wniosku. Protestowaliśmy wówczas. Oczywiście sprawdziłam to i po konsultacjach z radcami prawnymi mamy w statucie, który został opublikowany w dzienniku urzędowym województwa podkarpackiego nie tylko interpelacje. My mamy punkt piąty: wolne wnioski, interpelacje i zapytania radnych i proszę w takim kształcie wprowadzić ten punkt do porządku obrad. To jest nasz wniosek formalny- mówiła Renata Butryn.
Tym samym, jak dodała radna, nastąpiło uchybienie. Prezydent powiedział, że radni nie powinni kłócić się o formalności i zapisy. W związku z tym poprosił o modyfikację swojego wniosku i zmianę jego nazwy. Dyskusję uznał, że „kłótnię o nic”, a co za tym idzie, „tworzenie nieprawdziwego wizerunku Rady Miejskiej” skoro każdy może dowolnie wypowiedzieć się na każdy temat.
Wracają więc stare zwyczaje. Radni będą mogli składać wnioski na sesji na piśmie do przewodniczącego Rady Miasta równocześnie krótko je omawiając.
Komentarze