W sortowni ZMBPOK można zaleźć cuda
Martwy wąż, magnetofon kasetowy, stare dekoracje, książki… Czego to ludzie nie wyrzucają do śmietnika. Na linię sortowniczą w ZMBPOK trafiają przeróżne przedmioty.
To, co stare i niepotrzebne najczęściej trafia do kosza na śmieci. Nasze odpady wprost sprzed bloków przetransportowywane są do ZMBPOK. Po zważeniu na wagach kierowane są do hali rozładunku odpadów. Tam pracuje ładowarka teleskopowa, która przenosi je na linię sortowniczą. A na niej codziennie przewijają się przeróżne rzeczy. Kto powiedział, że praca tutaj bywa nudna? To, co kłębi się wśród niepotrzebnych szpargałów bywa ciekawe, czasem zadziwiające, a niekiedy nawet cenne. Wszystkie nietypowe znaleziska zostają uwiecznione i przekazane do dalszej, bezpiecznej utylizacji lub recyklingu. Te wyjątkowe, jak np. książki tworzą własną zakładową kolekcję biblioteczną. Najstarsza jak na razie książka datowana jest na 1947 rok! Niedawno nie z mchu i paproci, lecz spomiędzy papierów, puszek i ogryzków wyłonił się… wąż. Na szczęście martwy. Jakie musiało być zdziwienia pracownika na jego widok.
Przypomnijmy, że w 2015 roku w Stalowej Woli został uruchomiony jeden z najnowocześniejszych w kraju Zakładów Mechaniczno- Biologicznego Przetwarzania Odpadów Komunalnych. Dzięki segregacji dokonywanej przez mieszkańców do zakładu trafiają śmieci częściowo poselekcjonowane. Całą resztą zajmą się maszyny i ludzie, bo z tego co przyjedzie da się jeszcze „wyłowić” około 30% materiałów nadających się do przetworzenia.
Budowa ZMBPOK (wraz z zakupem wyposażenia m.in. ładowarek, wózków widłowych, kruszarki, rozdrabniarki) kosztowała około 106 mln zł, z czego dofinansowanie unijne wyniosło ponad 57 mln zł. Pozostałą kwotę MZK wyłożyło z własnej kieszeni.
Foto.: MZK
Komentarze