Ksiądz księdza ochroni?
Fundacja „Nie lękajcie się” opracowała listę biskupów, którzy chronili księży- pedofili i przekazała ją papieżowi. Znalazł się na niej bp Jan Wątroba wybielający czyny księdza Romana J.
W pedofilią w kościele walczy się coraz wyraźniej. Dość ukrywania osób, które molestują i gwałcą dzieci. I tak jak osobę świecką można było doprowadzić do sądu i skazać, a następnie wtrącić do więzienia, tak już księża nierzadko pozostawali bezkarni. Wielu, nawet po udowodnieniu im winy, nadal pracowało lub pracuje w parafiach, ma kontakt z dziećmi i stanowi zagrożenie dla najmłodszych. Co gorsze, wierni o skazaniu kapłana nie ma zielonego pojęcia. Do niedawna większość księży skazanych za pedofilię dostawało wyroki w zawieszeniu, a jedyną kara było… przeniesienie do innej parafii.
Fundacja „Nie lękajcie się” wnikliwie opracowała listę biskupów, którzy pomagali pedofilom ukryć się w świecie kościoła, za plecami osób ważnych i pod przykryciem sutanny czy habitu. W końcu ktoś powiedział: dość. Nie może być tak, że osoba skazana wyrokiem będzie chroniona. Na niechlubnej liście widnieje ks. Jan Wątroba z Rzeszowa, biskup, który wstawiał się za księdzem Romanem J., w Stalowej Woli znany pod pseudonimem „wuju” lub „ks. harcerz”, który w latach osiemdziesiątych pracował w jednej ze stalowowolskich parafii. Po pobycie na placówce w Stalowej Woli, ksiądz Roman w okresie od 01.07.1990- 30.06.1992 był proboszczem w Rudnej Małej. Jest również założycielem katolickiego Radia Via. Znany był z zamiłowania do motocykli i organizowania zlotów motocyklowych w miejscowości, gdzie był proboszczem.
Mężczyzna został oskarżony o molestowanie seksualne. Przypomnijmy: Początkowo sprawą zajmowała się Prokuratura Rejonowa w Ropczycach, później rozprawy toczyły się już w Sądzie Okręgowym w Rzeszowie i dotyczyły wykorzystania seksualnego trzech dziewczynek w wieku poniżej 15 lat oraz współżycia z jedną poniżej 18 roku życia. Do tych czynów miało dojść między 2003 a 2008 rokiem. Początkowo ksiądz przyznał się częściowo do zarzutów, później zmienił zeznania. W czasie procesu przesłuchano ponad 30 świadków. Włączono do niego opinie trzech biegłych z zakresu psychologii i psychiatrii. Ks. Roman J. w 2012 roku został skazany prawomocnym wyrokiem sądu na 2,5 roku więzienia, w zawieszeniu na 4 lata. Duchowny miał też czteroletni zakaz wykonywania zawodu nauczyciela. W wyniku apelacji złagodzono pedofilowi wyrok za molestowanie nastolatki i wyznaczono karę dwóch lat pozbawienia wolności w zawieszeniu na cztery, dozór kuratora, jak również zasądzono grzywnę w wysokości 13,5 tys. zł i po 600 zł dla dwóch sióstr poszkodowanych przez duchownego. Dwa poprzednie umorzenia zostały zamienione na uniewinnienie.
Dlaczego biskup Jan Wątroba znalazł się na niechlubnej liście? Otóż w 2016 roku wydał on pozasądowy dekret, w którym postanowiono odstąpić od wymierzenia ks. Romanowi J. kary kanonicznej. Równocześnie skazanego za pedofilię przywrócono do pracy duszpasterskiej. Mało tego, bp Wątroba uznał, że wina ks. Romana J. jest… „wątpliwa”, a ksiądz został już „przez władzę świecką dotkliwie ukarany”. Przypominamy, że wyrok zapadł w Sądzie Apelacyjnym, a wina była ewidentna, a nie wątpliwa o czym zdecydował sąd na podstawie zgromadzonych materiałów. Biskup uznał też, że wystarczającą karą kościelną była utrata… probostwa, bo przecież „Media zszargały jego dobre imię, którego jednak nie utracił wobec ludzi, z którymi pracował”. W konsekwencji księdza przeniesiono do parafii w Kraczkowej. Wierni nie mieli pojęcia, że przygarnęli pod swój dach księdza skazanego za pedofilię.
Pełen raport znajduje się na stronie Fundacji Nie Lękajcie Się.
Komentarze