Dachowanie w Malcach
Do wypadku z udziałem 19- letniego mężczyzny doszło we wtorek 4 września 2018 roku tuż po godzinie 7:00 rano. Auto jadące z nadmierną prędkością dachowało w rowie.
Malce to spokojne osiedle, ale często mieszkańcy borykają się z problemem piratów drogowych, którzy narażają nie tylko własne, ale i cudze życie. Kierowcy nierzadko kilkukrotnie przekraczają w tym miejscu prędkość chcąc w ten sposób ominąć korki na głównej drodze- Sandomierskiej. Na ulicy Sopockiej często są wypadki. Mieszkańcy skarżą się na brak odpowiedniego oznakowania, chodników, oznaczeń o przystanku autobusowym.
Dziś rano doszło do pewnego zdarzenia, w którym cudem życia nie stracił młody chłopak. Pan Aleksander Karnat wyjeżdżał rano do pracy, gdy na drodze zastał taki widok.
- Wyjeżdżałem do pracy, kiedy na poboczu, blisko placu zabaw, zauważyłem auto leżące na dachu. Na ulicy porozrzucane były części, a także zawartość bagażnika. Podjechałem na miejsce, chłopak leżał obok samochodu, z którego wyszedł chyba o własnych siłach. W aucie pojawił się ogień, w miejscu gdzie jest silnik. Chłopak, ponoć 19 lat, mówił mi że spieszył się do pracy. Miał małe rany na rękach i na moje pytanie jak się czuje, co go dokładnie boli, wspomniał tylko o bólu głowy. W mojej ocenie nie wymagał interwencji, był świadomy sytuacji, leżał spokojnie- relacjonuje mieszkaniec Malców.
Zdarzenie miało miejsce blisko placu zabaw. Aż strach pomyśleć co by było, gdyby szły tamtędy dzieci. Na szczęście nikt więcej nie ucierpiał poza samym kierowcą, który w tak poważnym zdarzeniu w zasadzie nie odniósł większych obrażeń poza utratą auta.
Jak mówi nasz czytelnik samochód wkrótce stanął w płomieniach. Mimo użycia dwóch gaśnic samochodowych ognia nie dało się opanować. Po chwili nadjechały służby. Poszkodowany od początku był pod opieką trzech osób.
Zdjęcia i video: Aleksander Karnat.
Komentarze