Marokańczyk zwycięzcą Stalowej Dychy
Na najwyższym podium Stalowej Dychy stanął nie mieszkaniec powiatu, nie Polak, a człowiek z Maroka. Kolejny raz pada pytanie: dlaczego w Polsce nie promuje się Polaków?
Najbliżej podium, jeśli chodzi o reprezentanta Stalowe Woli, był zawodnik, który na metę przybiegł jako 19. Za to główną wygraną, 700 zł, zgarnął Abderrahim Elasri, który jeszcze 2 lata temu reprezentował Maroko w biegach, lecz w 2016 r. otrzymał dwuletnią karę za stosowanie dopingu- EPO.
Zarobkowe „objazdy” obcokrajowców „po zawodach” nie są niczym nowym. Także w Stalowej Woli już wielokrotnie „gościliśmy” Kenijczyków, Ukraińców czy Białorusinów- byłych zawodników i zawodowych sportowców. Niektórzy trenerzy wprost sprowadzają takie osoby do Polski i jeżdżą z nimi po całym kraju czerpiąc korzyści z wygranych. Dość wspomnieć, że wczorajszy zwycięzca ma życiówkę w półmaratonie 1:01:54 oraz na 10 km - 28:43. W niedzielę na metę przybiegł ponad minutę wcześniej niż zawodnik z Tarnobrzega Michał Wojciechowski. Dowodem na to, że Marokańczyk jedynie „zbiera” nagrody finansowe jest fakt, że po wygranym biegu 3 maja w Skarżysku Kam. Nie wszedł na „pudło” gdy dowiedział się, że organizator nie przewidział nagrody pieniężnej dla obcokrajowca. Regulamin, o którym nie wiedział biegacz nie jest niczym nowym. W wielu krajach tak właśnie się robi promując własnych obywateli i własny sport, zachęcając ich w ten sposób do treningów i poprawy wyników, a tym samym pomagając własnym sportowcom finansowo.
Komentarze