Przestój na błoniach?

Image

Co tam słychać na błoniach? Dlaczego ostatnio mało się tam dzieje? Takie pytania zadał prezydentowi jeden z mieszkańców. Okazuje się, że wykonawca boi się… wandali.

Ostatnio na stalowowolskich błoniach niewiele się dzieje. Za to nad San ściągają całe tłumy. Mieszkańcy nie mogą doczekać się finału rewitalizacji. Zwłaszcza w dni wolne od pracy i nauki spacerowiczów oglądających postępy robót nie brakuje. W końcu do finiszu został miesiąc.

- Wykonawca ma umowę podpisaną do końca października, ale zobowiązał się wywiązać z niej przed wakacjami. Z informacji, które przekazał na ostatniej radzie budowy wynika, że chciałby wpuścić tam teraz wszystkie swoje zespoły pracownicze. Zostały prace instalacyjne dotyczące placów zabaw, asfaltowania, tych najbardziej ciekawych nasadzeń. W tej chwili wykonawca boi się wykonywać te działania, żeby nie zostały zniszczone przed odbiorem. Prace finalne będą mocno przyspieszone w czerwcu- wyjaśnia prezydent Lucjusz Nadbereżny.

I faktycznie, jak to określił mieszkaniec, na razie wygląda to „nie za bardzo”: dużo piachu i wolnej przestrzeni, a robotnika ze świecą szukać. Tymczasem najważniejsze prace ziemne zostały już wykonane. Brakuje tych najciekawszych nasadzeń, choć większość z planowanych 20 tys. już rośnie. W najbliższych dniach będą asfaltowane dróżki, układanie ciągi piesze. Zamontowane zostaną elementy zabawowe na 2 placach zabaw, ukończony zostanie drewniany taras. Na błoniach pracują już firmy, które zakładają monitoring i wykonują oświetlenie. Będzie więc bezpiecznie i „pod kontrolą”.

Komentarze

Dodaj swój komentarz

Przed publikacją zapoznaj się z Polityką Prywatności. Pamiętaj ponosisz odpowiedzialność za swój wpis!
By sprawdzić czy nie jesteś bootem, wpisz wynik działania: 1 + 2 =