Św. Nepomucen na zakręcie życiowym
Nie milkną echa zawirowań wokół kapliczki św. Nepomucena w Charzewicach. Zabytek niszczeje, święty Nepomucen coraz starszy i sędziwszy i nie ma czasu na zwyczajne, ludzkie waśnie i spory…
Najnowszą historię charzewickiej kapliczki zna wielu mieszkańców. Spory i waśnie o to, co zrobić z „domostwem” świętego otarły się i o magistrat, i o Rozwadowskie Stowarzyszenie Historyczne, i o Wojewódzki Urząd Ochrony Zabytków. Miasto chciałoby przenieść kapliczkę w miejsce, które z historycznego punktu widzenia nie ma sensu, konserwator zabytków na to nie zezwolił. W Charzewicach i Rozwadowie doszło więc do swoistego rodzaju konfliktu. A nie o lepsze czy gorsze rozwiązanie tu chodzi, lecz o prawdę i nasze korzenie, a o tych coraz częściej się zapomina, ale po kolei…
Zawiłe są losy kapliczek w Charzewicach. Dlaczego? Bo dotrzeć do ich historii jest bardzo trudno. I jak sporo wiemy np. o św. Nepomucenie, który stoi nieopodal ronda Orląt Lwowskich w Rozwadowie, tak nie zachowały się dokumenty mówiące o historii Nepomucena tego z Charzewic, o którego teraz toczą się spory. Kiedy i jak powstała ta kapliczka nie dowiemy się raczej z dostępnych dokumentów. Wszelakie archiwa spłonęły bowiem wraz z rozwadowskim ratuszem. Trzeba mieć sporo wiedzy, doświadczenia i od lat grzebać w różnego rodzaju dokumentach, przerzucić tysiące stron książek by wyłuskać z nich nikłe fragmenty na ten temat. Pomocne w tym są np. podręczniki pisane przez zmarłego w sobotę ks. Wilhelma Gaja- Piotrowskiego, człowieka- encyklopedię, urodzonego w Charzewicach, zakochanego w tej ziemi i jej historii. I to również dzięki jego wiedzy Rozwadowskie Stowarzyszenie Historyczne, można powiedzieć, niemal odkopało z czeluści zapomnienia co nieco na ten temat. Okazuje się, że charzewicki święty stanął dokładnie w miejscu, gdzie latach: 1709, 1714 i 1715 doszły wody powodziowe Sanu. Mieszkańcy wystawili kapliczkę dziękując świętemu za ocalenie ich dobytku. Podobnie dziękowali mieszkańcy Rozwadowa, z tą jednak różnicą, że „ich” Nepomucen stoi „zadbany” i odnowiony i mimo, że chciano go kiedyś eksmitować, pomysł ten spalił na panewce.
Charzewicki święty, jak przekonują członkowie Rozwadowskiego Stowarzyszenia Historycznego, również nie powinien być eksmitowany, bo jaki sens historyczny miałaby ta przeprowadzka, skoro wody Sanu nie doszły pod dawną bibliotekę, lecz dokładnie w róg Wspólnej i Lipowej, czyli tam, gdzie Nepomucen stoi. Nie chodzi tu zatem o bezmyślne ratowanie zabytków i to za wszelką cenę, lecz ratowanie dobra pokoleniowego wpisanego w pewien układ społeczno- historyczny. Czy wydarty z „własnej” ziemi święty nie będzie „miał pretensji”, że łamiemy pewien pakt z jego fundatorami i niszczymy coś, czego sami nie tworzyliśmy? W tym przypadku jesteśmy biernymi spadkobiercami pewnego układu, który przyszło nam celebrować i przekazywać kolejnym pokoleniom. Kiedy budowano kapliczkę jej przeznaczeniem było stać w wyznaczonym wodami Sanu miejscu po wsze czasy. Chwalebnym jest fakt, że miasto chce ratować zabytki, chce je odnawiać i ocalić od zapomnienia. Niemniej jednak w pewnych przypadkach nie da się wykopać łopatą z ziemi obiektu by wziąć go „pod pachę” i postawić pół kilometra dalej, bo straci to sens. Co by o naszym pokoleniu pomyśleli ci, którzy tę kapliczkę budowali?
Trudna jest sytuacja biednego świętego. Stoi na prywatnej posesji, gdzie go nie chcą, choć ziemię pod nim przodkowie obecnych charzewiczan przekazali mu w wieczystą dzierżawę. Kapliczka sypie się i niszczeje, kolumny pękają, całość wymaga natychmiastowej renowacji. Trudne są też negocjacje w sprawie jej losów. Dziękczynienie przemieniło się we wstydliwą kartę historii. Zanim więc ludzie podejmą decyzję w sprawie świętego co przyszło mu żyć na naszej ziemi, może by warto było wywieść (o ile to w ogóle możliwe) kapliczkę do konserwatora, który w międzyczasie, zanim nie dojdzie do jakiegoś porozumienia, dokonałby jej renowacji? W innym przypadku wkrótce nie będzie już o czym mówić. Historia jednej kapliczki nie zachowa się nawet w lokalnych dokumentach…
Komentarze
Siwy od Ciebie to własciciel powienien zbierać wejścóiwkę za zwiedzanie jak w Luwrze .
Perszing, ja też cię kocham, tak po katolicku. ;)
Oj, Acme. Ale masz siano we łbie!
Oj katole, ależ wy macie urojone problemy, nie mniej urojone niż ten wasz "Bóg". O_o
Jak łatwo rozporządzacie czyjąś własnością. Jak ktoś jest oburzony zaistniałą sytuacją to niech wyłoży pieniądze i wykupi skrawek działki aby wraz z kapliczką udostępnić go ludziom.
"siwy, jerycho60, jan, jaaa " opróżnijcie swoje konta, albo sprzedajcie samochód albo mieszkanie jak nie macie pieniędzy w banku i rozwiążcie sprawę!!!
Ale buractwo w tych Charzewicach
Nie ważne jakiego to typu zabytek (sakralny czy świecki), jak właściciel gruntu utrudnia dostęp do konserwacji należało by odebrać mu sądownie ten róg posesji bo i tak nie ma z niej pożytku gospodarczego a przyczynia się to niszczenia zabytku. Nie on stawiał tą kapliczkę by nią teraz rządził a zarazem przyczyniał się do niszczenia zabytku. Ja osobiście zrzekł bym się te 0,5 ara by mieć problem z głowy i by ludzie mieli do niej dostęp. Niedługo zaczną się "LUDZISKA" kłócić o prawo do własności zużytego papieru toaletowego.
remont - Słyszałeś kiedy o przenoszeniu Wawelu, Luwru czy Kolumny Zygmunta. Duży czy mały obiekt zabytkowy nie powinien być ruszany z miejsca.
A gdzie 5 cnót świętego?
A gdzie 5 cnót świętego?
Brakuje mi tu obok kapliczki drzewa,nikomu ono nie przeszkadzało bo w tym miejscu nie ma chodnika,ale komus drzewo potrzebne bylo na opał wiec wyciał.Bez tego drzewa kapliczka stracuła taka kropke nad ,,i".Debile dalej tu nic nie posadzili,bo po co jak drzewa to szkodniki wedlug urzednikow.Proponuje tym co nie wierza ze bylo tu obok kapliczki spore drzewo wejsc na google map.Dzieki urzedasom mamy ulice Lipową bez lip.
w ostatecznosci przeniesc do parku w Charzewicach
Maszynista jak zwykle szuka problemów. Temat o kapliczce , a ten o kasztanie. Głąb.e , znowu nic nie wiesz, a się udzielasz. Kasztana wycieło miasto tak samo jak lipy , które tu rosły. Nie masz o niczym pojęcia , ale wszystkiego się czepisz ,jak rzep psiego ogona. Zajmij się czymś pożytecznym.
wstyd wstyd wstyd!!!! właściciel gruntu powienien sam powiedzieć by ją odnowić i udostępnić. gdzie jego sumienie???
...@~Jaaa... no właśnie że nie można, bo teren prywatny,własność prywatna...... ale jak wkroczy tu komisarz ludowy Patryk Jaki to wszystko może się zmienić, wystarczy że komisarz dopatrzy się naruszenia ,,ważnego interesu społecznego" i jedną decyzją można właściciela wysiudać z działki.
moim zdaniem właściciel powinien udostępnić terem postumentu dla zwiedzających i będzie po temacie
Chyba Świętemu jest obojętne gdzie będzie stał ? jak go nie chcą to trzeba przenieś i nie stwarzać szucznego problemu.
Żałosny przykład, zaklinania rzeczywistości i myślenia życzeniowego.
Tu obok tej kapliczki byl duzy kasztanowiec,kto go ukradł na podpałke.Byl akurat na trawie przy plocie wiec nikomu nie przeszkadzał,gdzie jest kasztanowiec???
Smutne to... Czy nie można poprowadzić ogrodzenia za kapliczką, taki kwadracik ? Ludzie szanujmy swoją historię...