Siepomaga Pani Alicji
Nieoperacyjny rak pęcherzyka żółciowego. Walka o życie pani Alicji toczy się nadal. Na „siepomaga” wciąż trwa zbiórka funduszy na leczenie artystki. Czasu jest niewiele…
„Co byś zrobił, gdyby powiedziano Ci, że Twoja mama umrze? Że nie ma dla niej ratunku, medycyna zawiodła, a jedyne co można teraz zrobić to godnie ją pożegnać? Poddałbyś się czy próbował zrobić wszystko, by uratować tę, którą najbardziej kochasz? My postanowiłyśmy walczyć”- tak zaczyna się historia artystki, którą zna każdy, kto interesuje się sztuką i bywa np. w Miejskim Domu Kultury. Zbiórka pieniędzy toczy się na „siepomaga”.
Zawsze nierozłączne, zawsze we trzy. Moja siostra, ja i ta najważniejsza. Autorytet i fundament - nasza mama. Kobieta, przy której czułyśmy się bezpiecznie, która zawsze miała dla nas czas i cierpliwość, której zwierzałyśmy się ze wszystkiego, z każdego problemu. Kobieta, która znała nas tak dobrze, że czasami wydawało się nam, że czyta w naszych myślach. Nasza kochana mama, ta, której zawsze było wszędzie pełno, której uśmiech rozpromieniał nawet te najbardziej szare dni, dzisiaj po cichu odchodzi.
W naszym domu ciągle działo się coś ciekawego i magicznego. Nasza mama jest artystką, studiowała na ASP w Krakowie. Tworzy obrazy, grafiki, zajmuje się aranżacją wystaw. Od dzieciństwa otaczały nas obrazy i rzeźby. Dzięki mamie, zwyczajne, codzienne sprawy nabierały fantastycznych barw, szary dzień stawał się pełen koloru. Żyłyśmy w pięknym świecie. W naszej własnej krainie czarów. A dzisiaj? Radość zamieniła się w strach, a w miejsce palety barw pojawiła się sterylna biel szpitalnych korytarzy i lekarskich kitli.
Zaczęło się jeszcze w ubiegłym roku. Mamę, która przecież nigdy nie skarżyła się na zdrowie, bolał brzuch. Chodziła od lekarza do lekarza, ale nikt nie potrafił powiedzieć, co jej jest. Wszyscy uspokajali, że to nic groźnego, że przejdzie i nie ma się czym martwić. Gdyby lekarze mieli wtedy rację, dziś nie walczyłybyśmy o życie mamy… Na początku stycznia mama trafiła do szpitala z żółtaczką. Nie to było jednak najgorsze. Żółtaczka była zaledwie objawem czegoś znacznie gorszego - nowotworu pęcherzyka żółciowego.
Więcej na https://www.siepomaga.pl/alicjawalczyzrakiem
Komentarze
Czy Pani Alicja początkowo diagnozowała się w naszym mieście ?
Przepraszam nie przeczytalam linku, oby się udało.
Że na Kubie wynaleziono lek na raka.
cel: Nowoczesna terapia antynowotworowa
Pytacie w komentarzach na co zbierane? Wystarczy przecież przeczytać artykuł i wejść w linka i przeczytać. Wszystko pisze o leczeniu.. Potrzeba terapii, guz się zmniejsza, jak sie dostatecznie skurczy to wytną go w cholere .. a nasza kochana polityka zdrowotna nie refunduje leczenia, bo i po co... Ehhh gdyby rodacy nawzajem sobie nie pomagali to w tym kraju nic by nie było
Każdy po 5 zł i starczy.. A Pani Alicji Powodzenia i Zdróweczka!
komu i na co się pomaga
a na co dokładnie są zbierane pieniądze? czy na jakąś terapierwszy czy leki?
NUMER 72365
TREŚĆ S6265
Koszt 2,46 brutto (w tym VAT)
BRAKUJE JESZCZE 180 996,81 ZŁ.
1 sms to 2 zł na konto Pani Alicji.
Dziś prawie każdy ma telefon i może pomóc nie wychodząc z domu!