Janusz Białek: Trochę nas zlekceważyli
Piłkarze drugoligowej Stali Stalowa Wola świetnie spisali się w meczu z Rakowem w Częstochowie, wygrywając na boisku wicelidera tabeli 3:0 (3:0), po dwóch golach Adriana Dziubińskiego i jednym Przemysława Stelmacha.
Częstochowianie, którym w meczu ze „Stalówką” wystarczyło zdobyć jeden punkt, by już świętować awans do pierwszej ligi, musieli pogodzić się z porażką u siebie z walczącym o utrzymanie zespołem ze Stalowej Woli.
- Wygraliśmy i to jest podsumowanie – mówił na pomeczowej konferencji prasowej Janusz Białek, trener Stali. - Ale tak na poważnie, to myślę że trochę zawodnicy Rakowa nas zlekceważyli. I po stracie bramki taka nerwowość się wkradła, ale to problem trenera (Rakowa) i zespołu. Natomiast my taką konsekwencją graliśmy, staraliśmy się dobrze grać w defensywie, wielkich błędów drużyna nie popełniała w tym ustawieniu. Była dobra gra, była dobra asekuracja, była dobra zamiana ról. Co najważniejsze potrafiliśmy strzelić bramki, no i w naszej sytuacji to rzeczywiście taki głęboki oddech złapaliśmy. I wracamy do gry o utrzymanie, a Raków trochę nam ułatwił nam zadanie i sprawę, ale my zajmujemy się sobą. I bardzo się cieszymy.
W zupełnie innym nastroju był trener Rakowa Marek Papszun.
- Gratuluję Stali zwycięstwa, nie leży nam ten zespół u siebie – komentował szkoleniowiec. - Duże emocje są po raz drugi jak prowadzę zespół, można powiedzieć, że ciężkie chwile przeżywamy. Myśleliśmy, że nastąpi eksploza radości, natomiast to jest sport, piłka nożna, jeszcze raz okazało się, że jest nieprzewidywalna, wszystko się może wydarzyć. Trudno było sobie taki scenariusz wymyślić, nie wiem czy to co trener (Stali) powiedział miało miejsce w naszym zespole, nie sądzę, aczkolwiek wszystko jest możliwe. Musimy to przeanalizować, dlaczego taką połowę zagraliśmy, która nam się do tej pory nie zdarzyła, coś w tym musi być. Bo w drugiej połowie uważam że wróciliśmy do normy i graliśmy na swoim poziomie. Natomiast ta pierwsza połowa była dramatyczna w naszym wykonaniu, muszę ją przyjąć na siebie, że gdzieś były błędy, przeanalizujemy to na spokojnie. Z jednej strony dobrze, że tak się stało, bo widzimy gdzie są prawdziwi kibice i jak do nas podchodzą, że nie liczy się trzydzieści poprzednich spotkań tylko kilkanaście minut jednego meczu. No cóż, to też trzeba przyjąć i z tym żyć.
[p] A.
Komentarze
bramkarz wypuszczajacy pilke pod nogi to ladna bramka? on nawet nie chcial wstawac. obronca ktory jest ogrywan przed polem karnym nie ma ochoty nawet wraca, obraca sie tylko i patrzy co sie dzieje i tak by mozna wymieniac
Obiekt widziałem skrót, co tam takiego jest niby? Ładne bramki dla naszych, a marnowanie okazji przez Raków.
Jesli bralibysmy po uwage wszystkie wyniki cuda w I i II lidze to wlasciwie wszystkich mozna podejrzewać o korupcje bo w ostatnich kilku kolejkach liderzy ,wiceliderzy i z bezpiecznych miejsc raptem przegrywaja i to roznica kilku bramek z ostatnimi druzynami w tabeli.Cud czy korupcja?Raczej psychika.Kiedy wiesz ze juz nic wiecej nie ugrasz po prostu odpuszczasz.Taka natura czlowieka..Zawsze kat jest .Nawet z wami ktorzy teraz tak szczekaja.Tylko ze wy nigdy nie znajdziecie sie w takiej sytuacji .
zachecam do ogladnienia skrotu tego spotkania, takiego przekretu w polskiej pilce nie bylo od czasu fryzjera. wstyd i zenada, mam nadzieje ze ktos sie tym zajmie
żałosne trenerzyki żałosnych skorumpowanych piłkarzyków z żałośnie zdegenerowanych klubików.
Z taka grą to niech lepiej spadną !!!
Te 3 punkty to mogą być na wagę utrzymania.