Testują zanim kupią
W Tychach i w Jaworznie szefowie Zakładu Miejskiej Komunikacji Samochodowej i Miejskiego Zakładu Komunalnego wraz z kierowcą autobusu wspólnie przypatrywali się jak u lokalnych przewoźników, sprawują się autobusy napędzane gazem CNG i energią elektryczną. W Stalowej Woli takie ekologiczne autobusy mogą pojawić się już wkrótce.
– Nie chcemy odwiedzać tylko producentów, oni zawsze chwalą swoje pojazdy. Ważniejsza jest dla nas opinia tych, którzy na co dzień jeżdżą już takimi autobusami – mówi Anna Pasztaleniec, prezes MZK. Od grudnia w struktury tej firmy zostanie włączony ZMKS.
W Tychach jeździ sporo autobusów MAN napędzanych gazem CNG, już od kilku lat. Po Jaworznie pasażerów wozi zaś autobus elektryczny firmy Solaris. Obydwaj przewoźnicy testowali także autobusy hybrydowe. Nikt nie był z hybryd zadowolony. Jakie autobusy pojawia się w Stalowej Woli? Decyzja o modernizacji taboru jest. Jaki napęd jednak wybrać?
- Jeszcze nie zdecydowaliśmy. Za CNG, oprócz ekologii, przemawia cena gazu. Spore doświadczenie z autobusami ma choćby Rzeszów, który w swojej flocie ma wiele autobusów na ten gaz, i jeździ nimi o wiele dłużej niż przewoźnik w Tychach. Wady takich autobusów są. Choćby szybsze zużycie silników – mówi Mariusz Piasecki, dyrektor ds. Rozwoju i Organizacji w MZK.
Koszt zakupu autobusu na gaz jest wyższy o około 20-30% od zwykłego, napędzanego olejem napędowym. Taniej, także o około 20-30% wychodzi na paliwie. Żeby ten wskaźnik był wyższy, żeby więcej oszczędzać, należy mieć sporą wprawę w poruszaniu się takim autobusem. Dlatego też władze obydwu spółek nieprzypadkowo zabrały ze sobą jednego z kierowców autobusów. Niech i on spróbuje jak jeździ się takimi ekologicznymi pojazdami, niech porozmawia z innymi kierowcami. Czyli z tymi, którzy na co dzień eksploatują takie autobusy. Często właśnie takie rozmowy ważą o tym czy dany pojazd trafi do taboru czy nie. Dyrektor ZMKS Ryszard Drobny po rozmowach z szefami firm, także będzie mógł wyciągnąć odpowiednie wnioski.
W Jaworznie elektryczny autobus jeździ od 3 miesięcy. Kobieta, która prowadzi na co dzień to auto, jest zachwycona. Mimo regularnej eksploatacji autobus nie miał nawet najmniejszej awarii, a przede wszystkim jest bardzo cichy. Docenia to nie tylko kierowca, ale i pasażerowie. Taki autobus ma tylko dwa biegi, w przód i w tył. Wyeliminowano całkowicie problem nagłych „szarpnięć” podczas ruszania, wszystko odbywa się płynnie. Nie ma nawet dźwigni zmiany biegów. Te zmienia się na specjalnym panelu. Autobus zrobił takie wrażenie na władzach tamtejszego przewoźnika, że w chwili obecnej przygotowują się one do zakupu jeszcze kilku takich. Autobus jest droższy o około 70% od zwykłego, na ropę. Jedno „tankowanie” prądem wystarcza na przejechanie około 120 kilometrów. Autobus ładowany jest w nocy podczas kilkugodzinnej przerwy w kursach. W razie potrzeby można pojazd podładować „na szybko” w kilkanaście minut, w dwóch punktach umieszczonych na autobusowych pętlach. W Stalowej Woli autobusy, w zależności od linii przejeżdżają dziennie od 120 do 200 kilometrów. W zależności od linii. Jeśli w mieście pojawią się elektryczne autobusy, to stacja ładowania niejako jest kupowana razem z pojazdem. W przypadku autobusów na gaz, można dogadać się z PGNiG, który postawiłby taką specjalną stację i zarabiał na sprzedaży paliwa.
– Chcemy jednak poczekać co najmniej przez zimę i zobaczyć jak akumulatory w autobusach elektrycznych będą sprawować się w niskich temperaturach. Producenci zapewniają, że nic się nie dzieje, ale chcemy się upewnić – dodają władze ZMKS i MZK.
Zanim będzie decyzja o konkretnym zakupie, szefowie obydwu spółek odwiedzą także innych przewoźników, miasta gdzie jeżdżą takie ekologiczne auta, a przede wszystkim gruntownie przetestują te autobusy na stalowowolskich drogach. Najszybciej w Stalowej Woli pojawią się jednak małe autobusy napędzane tradycyjnym paliwem. I tu również są dwie możliwości. Zakup małych, 9-metrowych autobusów lub niskopodłogowych busów. Te ostatnie podpatrzono właśnie podczas wizyty na Śląsku.
Komentarze
temet aktualny do dnia wyborów.
Brawo, to rozumiem, a nie kupowanie w ciemno, jak inni!
Ktoś kiedyś chyba studiował stary temat na forum ... kierunek dobry.
Z kolei personel jednostki wojskowej w Nisku ostatnia rozjeżdża się świeżo otrzymanymi samochodami opancerzonymi AMZ Żubr Pancerz mono-stalowy, wytrzymujący trafienia pociskami o kalibrze do 12,7 mm. Uzbrojenie różne, lub żadne, w zależności od tego co zamontujesz na dachu. Do wyboru jest rkm kaliber 7,62 mm, ckm kaliber 12,7 mm, bębenkowy granatnik automatyczny kaliber 40 mm lub poczwórna wyrzutnia rakiet przeciwlotniczych krótkiego zasięgu GROM (cztery prowadnice, w każdej jedna rakieta).