W obronie Romana Ryznara

Image

Czy Roman Ryznar został zwolniony niepotrzebnie? Czy ceniony przez wszystkie opcje polityczne człowiek został pokrzywdzony? W obronie Ryznara stanął radny Robert Fila i Tadeusz Samołyk.

NIE dla dublowania stanowisk w szpitalu

Plan naprawczy szpitala zakładał zwolnienie z pracy około 30 osób. Wśród nich znalazł się pełnomocnik dyrektora ds. controllingu finansowego i informatyzacji Roman Ryznar. Jego stanowisko uległo likwidacji, podobnie jak kilka innych. Chodziło o to, że związki zawodowe domagały się redukcji dublujących się stanowisk, a za takie uznano utworzone w ubiegłym roku przez poprzedniego dyrektora Mirosława Leśniewskiego stanowisko Ryznara, które łączyło w sobie etat głównej księgowej i informatyka.

Roman Ryznar stracił pracę, dostał wymówienie, dostanie w listopadzie odprawę. Ze stalowowolskim szpitalem związany był od dawna. Wcześniej był zastępcą dyrektora ds. ekonomiczno-finansowych, pełnił też obowiązki dyrektora szpitala, na koniec, przez niemal 2 lata pracował jako pełnomocnik ds. informatyzacji i controllingu finansowego. Na koniec rozstał się z placówką medyczną. Stało się tak na mocy decyzji obecnego dyrektora Powiatowego Szpitala Specjalistycznego w Stalowej Woli Edwarda Surmacza. Z decyzją tą nie może się pogodzić były starosta stalowowolski, obecny radny powiatowy Robert Fila.

Dlaczego tak dobry fachowiec zostaje zwolniony?

- Z doniesień medialnych, które dotarły do mnie podjąłem informację, że szpital na mocy modernizacji starosty rozstał się z byłym dyrektorem Ryznarem. Jestem zaskoczony, bo przez kilka lat pan starosta powoływał się na pana Ryznara jako na jednego z bardzo dobrych fachowców, któremu ufa i na którego zdaniu polega. W tej kadencji również takie głosy słyszeliśmy. Chciałem zadać pytanie: czy pan Ryznar pracuje w szpitalu, a jeśli nie, to skąd taka decyzja?- pytał na piątkowej sesji Rady Powiatu Robert Fila.

Informację o tym, że Roman Ryznar nie pracuje już w szpitalu potwierdził starosta Janusz Zarzeczny.

- Decyzje personalne są w gestii dyrektora szpitala. Ja, oczywiście podtrzymuję swoje jak najlepsze opinie o panu dyrektorze Ryznarze, natomiast jego pracodawcą był pan dyrektor Surmacz, tą decyzję podjął pan dyrektor i ja się do tej decyzji nie będę odnosił- mówił Janusz Zarzeczny.

Decyzji tej nie rozumie do końca Robert Fila.

- Ja bym takie osoby starał się trzymać w zasobie kadrowym- przekonywał Fila.

I dodał, że nie wierzy, że zwolnienie odbyło się bez akceptacji i zgody obecnego starosty.

- Co się takiego wydarzyło, że nastąpiła utrata zaufania?- dociekał radny opozycji.

Starosta odpowiedział krótko: nie było utraty zaufania i dodał:

- Nie będę odpowiadał za sprawy personalne, jeśli one mnie nie dotyczą. Pan dyrektor Surmacz jest dyrektorem szpitala, pełnił obowiązki dyrektora szpitala, podjął taką decyzję. To stanowisko, o ile mi wiadomo, będzie zlikwidowane, więc nie było potrzeby tego przeciągać. Są to też pewne oszczędności, a z tego co mi wiadomo, to rozstanie się z panem Ryznarem było w bardzo dobrym tonie, nie było żadnych konfliktów, pan Ryznar nie rościł sobie żadnych pretensji. Taka była koncepcja pracy dyrektora i myślę, że z nią się trzeba zgodzić- skomentował starosta.

Nie było problemów, a został zwolniony

W obronie byłego już pracownika szpitala stanął radny Tadeusz Samołyk.

- Kiedy zaczynaliśmy współpracę z nowym panem dyrektorem, zadałem pytanie: jaka będzie współpraca z panem Ryznarem, czy będzie wszystko w porządku? Wiem, że kiedy pan Ryznar współpracował jeszcze z panem Surmaczem, było różnie. Chciałem to wyjaśnić od razu na początku. Okazało się, że podobno nie ma żadnych problemów, a tu się okazuje, że pan Ryznar został zwolniony, tym bardziej, że zostało zlikwidowane stanowisko- mówił radny Tadeusz Samołyk.

Radny przekonywał, że zapotrzebowanie na takiego pracownika, który zajmuje się i finansami, i monitoringiem zakładu jest potrzebne i takie stanowisko będzie musiało być kiedyś obsadzone.

- Pamiętam, jak w tamtej kadencji opozycja radnych zwracała uwagę na to, jak się rozstajemy z ludźmi, jak tamten zarząd się rozstawał z ludźmi i robił to nie do końca dobrze, buntowano się i mimo wszystko, że teraz jestem bardzo blisko i z panem starostą, i z tym zarządem, ale mimo wszystko uważam, że powinniśmy takich ludzi jak pan Ryznar pilnować, szanować, bo szkoda, że nie będzie tutaj współpracował z nami- mówił Samołyk.

Oświadczenie dyrektora Surmacza

O sprawie wypowiedział się dyrektor stalowowolskiego szpitala.

- W maju spotkałem się z zainteresowanym pracownikiem i ustaliliśmy sposób odejścia z pracy, wręczyłem wypowiedzenie, zwolniłem z obowiązku świadczenia pracy przez okres 6 miesięcy. Po tym okresie pracownik otrzyma odprawę. Zlikwidowałem to stanowisko pracy, chcę państwu więcej powiedzieć, że ja nie mam od osoby zainteresowanej upoważnienia do wypowiadania się w sposób szczegółowy w tej kwestii, czego nie uczynię, gdyż naruszyłbym jego dobra osobiste. Takie stanowisko otrzymałem od prawnika i proszę to uszanować- mówił dyrektor szpitala Edward Surmacz.

[AB]

Komentarze

Dodaj swój komentarz

Przed publikacją zapoznaj się z Polityką Prywatności. Pamiętaj ponosisz odpowiedzialność za swój wpis!
By sprawdzić czy nie jesteś bootem, wpisz wynik działania: 1 + 2 =
~Mr. WHO

Nie zapominajmy że Pan Fila z PO pod czujnym okiem Pani Butryn też z PO działali w czasach kiedy Pani Ministra Bińkowska też z PO nazwała ludzi idiotami bo pracują za 6 tys/m-c z czego nijak nie można się utrzymać....

~Janek

Panie Fila. Może najwyższy czas dostrzec, że zmienia się rzeczywistość. Niektórzy tego zawczasu nie dostrzegli i teraz jak czytamy....popadli w depresję.. O to co dzisiaj przeczytałem w dzienniku Fakt ( wydanie internetowe) z 09.06.2015r.Tytuł: "Komorowski załamał się! "Jest w kompletnej rozsypce". Treść: "Porażka zabolała bardziej niż to się mogło wydawać. Prezydent Bronisław Komorowski (63 l.) po przegranych wyborach nie pojawia się publicznie. Nawet na swoją działkę do Budy Ruskiej nie pojechał. Choć w długi weekend po Bożym Ciele wypoczywał tam rok w rok. Politycy PO twierdzą, że wpadł w depresję Po niektórych porażka spływa jak po kaczce, inni zamykają się w sobie i długą ją przeżywają. Bronisław Komorowski na pewno należy do tych drugich. Według nieoficjalnych informacji Faktu zaszył się w Belwederze i tam walczy z depresją. Choć ma jeszcze przed sobą dwa miesiące prezydentury, według polityków Platformy Obywatelskiej już zaczął się pakować i z przerażeniem patrzy w przyszłość.
-Nie chce z nikim rozmawiać, jest w kompletnej rozsypce. Sam nie wie, co ma dalej robić: czy kandydować do Senatu czy też stanąć na czele PO – mówi nam polityk PO. Problemem prezydenta jest nie tylko to, że na nowo sam musi ułożyć sobie życie zawodowe. Także to, że przez jego przegraną straci pracę ok. 40–50 osób pracujących w Kancelarii Prezydenta. – Gdyby spodziewano się przegranej, dla nich załatwiono by pewnie miękkie lądowanie – miejsca w spółkach, na placówkach zagranicznych. A teraz jest na to za mało czasu – nasz informator zadziwiająco szczerze zdradza szczegóły funkcjonowania "układu".

~voter

pis wykopał platformę ze szpitala... i to jeszcze przed wyborami parlamentarnymi... niesłychany skandal !!!

http://stalo(...)id=27454

a tak a propos - czy to świeżo zlikwidowane stanowisko zostało obsadzone z konkursu czy z "namaszczenia", i która to renomowana uczelnia kształci (kształciła) księgowe-informatyków-managerów w jednym...? przecież to chyba nie mogło być jedno z najzwyczajniejszych w świecie rozdań platformy na Podkarpaciu..., bo to raczej nie w stylu tego coraz szybciej rozkładającego się ugrupowania - PODSŁUCHIWANIE tak, ale DEGRENGOLADA nigdy !!!

ustawa

do zawód
Hmm,żona starosty jest księgową w SBM?

~zawód

A może żona pana starosty na to miejsce (jest księgową) i bedzie jak w SBM.