Wstrzymane zabiegi ablacji?

Image

W stalowowolskim szpitalu zostały zawieszone procedury dotyczące chirurgii naczyniowej i ablacji. Chodzi tu o zabiegi, które nie ratują życia. Umowa szpitala z firmą Carint ma być negocjowana...

Zawieszenie wykonywania zabiegów naczyniowych ma być okresem przejściowym do czasu wypracowania nowych założeń, postępowania konkursowego oraz nowej umowy z firmą Carint.

- Podjąłem działania, aby współpraca z firmą Carint, która budziła szereg emocji była współpracą na zdrowych zasadach- mówi p.o. dyrektora Edward Surmacz.

Osoby, które czekały na zabieg w Stalowej Woli zostaną skierowane do innych ośrodków. Warto tu podkreślić, że z tego typu zabiegów korzystała znikoma ilość pacjentów z rejonu powiatu stalowowolskiego. Trafiało tu wielu pacjentów z dalszych regionów Podkarpacia, a nawet innych województw, m.in. świętokrzyskiego.

- Wykonujemy zabieg ablacji, gdzie NFZ nie daje ekstra kontraktu. Jest to kontrakt z kardiologii pierwszej. Jeden zabieg ablacji, który jest wskazany medycznie, to średnio 25-30 tys. zł. Z drugiej strony średni koszt pobytu pacjenta na kardiologii I to 5- 6 tys. zł, czyli odmawiamy 5, 6 pacjentom, czyli też ich odkładamy w kolejce- mówi p.o. dyrektora Edward Surmacz.

Surmacz ma nadzieję, że dojdzie do porozumienia z firmą Carint i zabiegi będą w dalszy ciągu realizowane.

MP

Komentarze

Dodaj swój komentarz

Przed publikacją zapoznaj się z Polityką Prywatności. Pamiętaj ponosisz odpowiedzialność za swój wpis!
By sprawdzić czy nie jesteś bootem, wpisz wynik działania: 1 + 2 =
~matrix

do nie fair
Nie karm ludzi gebbelsowską propagandą.
1. Kto podpisał skrajnie niekorzystną umowę ze spółką Carint? Ja nie wiem- może wyjaśnisz. W szpitalu różne słuchy chodzą w szpitalu 85-95 % kontraktu, którego spółka NIE MIAŁA! ! !
2. zgadza się, szpital powatowy NIE ZNA się na takiej wąskiej działce medycyny, jaką to wykonuje Carint. Dlatego też te procedury Nie powinny być w Stalowej Woli wykonywane. Po zabiegu "Carint" jedzie do domku z wielką kasą, zaś pacjent trafia na oddział , czy to kardiologii, czy chirurgii, gdzie dyżurny nie ma pojecia jak rozpoznać , czy leczyć powikłania po carint. Lepiej niech pacjenci pojadą do kliniki- pacjent będzie miał opiekę , bezpieczeństwo. Jedynie Carint będzie niezadowolony - nikt nie da im takich pieniędzy jak w Stalowej Woli.
Mam nadzieję, że Surmacz to wszystko powoli wyprostuje. Trzymam kciuki. I zdecydowana większość załogi szpitala też.

~antypiS

Zesra.em się w gaciory:-(

~uczonaPolka

1.Jakieś 2 lata temu uroczyście otwarto to coś twierdząc, że wybudował to Carint za swoje pieniądze. Budowa ileś trwała więc uzgodnienie o budowie a nawet umowa na użyczenie budynku była za pierwszej kadencji obecnego p.o. - to 3 lata policzcie.
2. Jeżeli Carint się wygoni to kto zapewni niemałe pieniądze za zwrot wydatków i odszkodowanie dla wygonionego.
3. Czy to za kadencji pisowego starosty poprzedniego nie ustalono okresu wypowiedzenia dla obecnego p.o. do 6 miesięcy i ile to wypowiedzenie naprawdę z tego powodu trwało?
To co piszę jest jeszcze w archiwach internetu.
Gdzie ja mieszkam?

~nie fair

do matrix- każdy szpital powinien robić tylko takie zabiegi, na których się zna. Reszty nie powinien robić.
Co do kontraktu, to w ubiegłym roku dopiero rozpoczęto o to starania, a co innego od początku roku. Nasz szpital powinien walczyć o kontrakt i zwrot za nadwykonania.
Nadal jeszcze nie wiadomo ile szpital dostanie za ubiegły rok a ile na 2015?
Próba robienia przez Surmacza bilansu za ubiegły rok jest po prostu nie fair wobec dyrektora Leśniewskiego.
Jeżeli ktoś umie czytać , to się dowiedział, że na koniec roku szpital miał dostać przynajmniej 9 milionów wpływów, a wymagalne zobowiązania wyniosły 9,4 miliona. Tragedii nie ma.
Jakie będą faktyczne wpływy za ubiegły rok, to się dopiero okaże.
Świadczenia pracownicze i zaległe wynagrodzenia dla pracowników zostały wreszcie wypłacone przez Leśniewskiego.
Szkoda, że ani razu nie pozwolono zabrać głosu dyrektorowi Leśniewskiemu.
Pozostaje nam strona internetowa szpitala i na niej elektroniczna wersja informatora- Prozdrowotnik oraz jego przedwyborcze wypowiedzi, za które PIS się zemścił.

~do ~klerikos

Kogo nazywasz "konowałem".
Poproszę z imienia i nazwiska.

~klerikos

dajcie wiekszą kasę konowałom a napewno szpital bedzie miał na wszystko

~matrix

Dla niewtajemniczonych, Carint NIE MIAŁ kontraktu na swoje zabiegi. Zabiegi są planowe, dotyczą pacjentów przewlekle chorych, od lat, którzy to moga spokojnie dojechać do innego ośrodka. Co innego kardiologia inwazyjna, gdzie czas zabiegu decyduje często o życiu chorego.
Szpital jest również przedsiębiorstwem, ma wypłacać pensje pracownikom. Oferować usługi na początku podstawowe - dla mieszkańców naszego powiatu. A jesli pojawiają się procedury wysokospecjalistyczne, to takie ratujące życie (jak kardiologia) , a nie to co Carint prezentuje, działając BEZ kontraktu i drenując budżet szpitala.
P.S. Temu wszystkiemu przyglądał się BYŁY starosta Fila. ten człowiek poniesie jakieś konsekwencje?

~obserwator

Obecny dyrektor szpitala nie umie liczyć i nie dba o pacjentów . Zwolnić - działa na szkodę szpitala !!!!

~super

Jesteśmy liderem w… amputacji kończyn
PODKARPACIE. Tylko w 2013 roku obcięto w szpitalach regionu blisko 500 kończyn. W Polsce obcina się ich 8 razy więcej niż w Hiszpanii. Więcej amputacji wykonuje się tylko na objętym wojną Bliskim Wschodzie.

W 2013 r. NFZ zapłacił za 13 227 amputacji. Tylko na Podkarpaciu za 457. Najwięcej kończyn ucięto w szpitalach wojewódzkich (obu) w Rzeszowie i Krośnie. Nogi obcina się głównie cukrzykom z tzw. stopą cukrzycową i chorym z niedokrwieniem wywołanym miażdżycą. Bijemy pod tym względem europejskie rekordy, bo po pierwsze system zachęca do nadużywania takich operacji (jest opłacalny dla szpitala), a po drugie zbyt późno zgłaszamy się do lekarzy, którzy mogą wdrożyć skuteczne leczenie chroniące przed amputacją.

Dlaczego amputacja jest opłacalna dla szpitala? – Średni koszt zabiegu to 6 217 zł – mówi Marek Jakubowicz, rzecznik POW NFZ.

W dodatku może go wykonać nawet początkujący lekarz. Do tego dochodzi długa hospitalizacja i rehabilitacja, więc dla wielu szpitali to czysty zysk. Niestety, w ciągu roku od amputacji co piąty pacjent umiera, a tym co przeżyją, renty płaci ZUS, a to nie obciąża budżetu NFZ.
reszta Supernowości
Szacuje się, że w Polsce żyje około 80 000 – 100 000 osób po amputacji nogi lub ręki. Każdego roku dokonuje się u nas około 14 000 amputacji kończyn, co oznacza, że w zasadzie co godzinę ktoś z nas traci kończynę.

- Właśnie dlatego tak ważne jest, aby pacjenci zaczęli zwracać większą uwagę na pierwsze symptomy chorób naczyniowych oraz częściej i wcześniej niż do tej pory korzystali z badań diagnostycznych – mówi dr n. med. Adam Uryniak, ordynator Rzeszowskiego Centrum Chirurgii Naczyniowej i Endowaskularnej PAKS IX. – Istnieje wtedy dużo większa szansa na ich wyleczenie i szybki powrót do zdrowia.

~matrix

Brawo Surmacz.
Może to koniec "dutkania" szpitala i doprowadzania do upadłości.
Jak spółka Carint chce wykonywać jakieś zabiegi, podkreślam planowe (!) , to niech wystara się o kontrakt , a nie ogołaca oddział kardiologiczny z kontraktu!!!
Jeszcze raz brawo !
I jeszcze porządek z emerytami na ordynaturach i będzie git.

~KORWIN

Szpitale obcinają ręce i nogi. To łatwe i opłacalne
Jak wynika z danych NFZ w polskich szpitalach dokonuje się amputacji kończyn co kilkadziesiąt minut. Polska jest krajem. w którym wykonuje się najwięcej tego typu operacji spośród wszystkich krajów Unii Europejskiej.



Zachęca do tego system. NFZ zapłaciło w zeszłym roku za 13 tys. 227 amputacji. Ale, jak można przypuszczać, część pacjentów pokryła koszty obcięcia kończyn z własnej kieszenie. Amuptacji najczęściej wykonuje się na cukrzykach z tzw. stopą cukrzycową i niedokrwieniem wywołanym miażdżycą.



Szpitale obcinają kończyny, bo to zabieg stosunkowo prosty i opłacalny. Może go wykonać poczatkujący lekarz, a jego koszt to 6 tys. zł. Do tego dochodzi hospitalizacja i długa rehabilitacja czyli czysty zysk dla wielu placówek. Szpitale nie troszczą się oczywiście o to, że co piąty pacjent z uciętą kończyną umiera w ciągu roku, zaś pozostali zwykle wymagają świadczeń takich jak renta. Nic dziwnego, utrzymaniem chorego zajmuje się przecież ZUS.



Co ciekawe, tylko na Bliskim Wschodzie dokonuje się więcej amputacji niż w Polsce. W naszym kraju nogi lub ręce obcina się średnio w 8 zabiegach na 100 tys. mieszkańców. Dla porównania satystyka w Hiszpanii wynosi odpowiednio 1 na 100 tys.





Źródło: korwin-mikke.pl

~Vampire

Tzn. pacjentom z niewydolnością naczyniową kończyn dolnych, zamiast czyścić żyły, będą znowu amputować nogi.
Nie o taką Polskę walczyłem.

~antypis

O widzisz Surmacz. Koszt jednego zabiegu to tylko maksymalnie 6 tysięcy, a przychód 25-30 tysięcy, to znaczy, że na jednym zabiegu zarabia się 20 do 25 tysięcy. Czyli już dwa zabiegi w miesiącu wystarcza na 50 tysięczną pensję profesora. Za trzeci i kolejny zabieg w miesiącu zysk miał szpital. To dlaczego zwolniłeś profesora? Gdzie mamy teraz jeździć do szpitala? Czy mamy być zawsze takim zadupiem zacofanym i siermiężnym ?
Nie widzisz Surmacz korzyści z doskonalenia umiejętności naszych lekarzy i korzyści dla naszego zdrowia?
Po co było niszczyć dobrze zorganizowaną część szpitala i siać nienawiść pomiędzy ludźmi?