Czy jesteś za płatnymi parkingami?

Czy stalowowolanie są za płatnymi parkingami w okolicy Hali Targowej? Czy w naszym mieście powinno się wreszcie, podobnie jak to ma miejsce w innych miejscowościach kraju, zapewnić parkingi za pieniądze?

Co się komu opłaca?

Na stalowowolski targ chodzimy i jeździmy po to, by kupić tańsze warzywa, owoce, ubrania. Wymieniać można by tak bez końca, bo czego to nie brakuje na lokalnym targowisku. Tak, oczywiście, brakuje miejsc parkingowych. Jak zapewniał prezydent Lucjusz Nadbereżny na razie w okolicy hali targowej nie pojawią się płatne parkingi. Jednych ta wiadomość niezmiernie ucieszyła, innych nie. Chodzi o to, że na lokalny „rynek” przybywa wiele osób z niezbyt zasobnym portfelem. Wiadomo, że w sobotę przyjeżdżają zagraniczni handlowcy, może nie z towarem najwyższej jakości, ale na pewno o wiele tańszym. Co ciekawe, nierzadko zdarza się, że po zakupieniu np. pościeli czy kurtki zauważamy nań metkę z napisem: wyprodukowano w Polsce. Po co więc przepłacać?

Jak to jest, że jednym opłaca się przejechać tysiące kilometrów, zakupić u nas towar i sprzedać go taniej, a innym na miejscu nie? W każdym razie ci, co mają wypchane portfele nie fatygują się na targ, by zaoszczędzić nieco grosza, chyba, że po swojskiego kurczaka, wędlinę i jajka, czego raczej nie kupimy w zwykłych sklepach (bo owoce i warzywa w marketach często mają dużo niższą cenę niż te z targu, a ponadto nie są narażone na przemarznięcie, w końcu sprzedawca zanim sprzeda towar stoi nierzadko na mrozie kilka ładnych godzin, a jego towar wraz z nim).

Nie stać nas na nie- tanie parkowanie

Ci więc, którzy co tydzień pojawiają się w okolicy Hali Targowej liczą na oszczędności w domowym budżecie. Jeśli więc trzeba byłoby zapłacić za postój przy „rynku”, mogłoby przestać się opłacać. W mieście, gdzie bezrobocie jest ogromne, a płace niskie nie jest łatwo związać koniec z końcem.

- Gdyby trzeba było zapłacić za parkowanie, chodzilibyśmy pewnie na piechotę, albo stawiali auto np. koło Floriana, albo koło restauracji przy torach. Jesteśmy już starzy i nie za bardzo możemy dźwigać. Te kilka kilogramów warzyw, owoców, śmietana, mleko, jajka na cały tydzień to dużo do niesienia. Czasem się przejdziemy na ciuchy, żeby coś kupić, dla męża i wnuków skarpety, jakąś koszulę czy bluzeczkę dla mnie, bieliznę, proszki tam taniej sprzedają, czasem coś do domu. Na nogach bym się już nie odważyła iść. Jakby były płatne parkingi to najwyżej do warzyw by się dochodziło i tyle. Emeryt ze swojej emerytury nie będzie strugał pana i płacił za parkowanie pod halą- mówi 69- letnia pani Henryka Kawalec ze Stalowej Woli.

Raczej nie chcemy płatnych parkingów

Podobnie jak pani Henryka i jej mąż myśli 51,2% biorących udział w naszej ankiecie. Zapytaliśmy w niej o opinię na temat wprowadzenia opłaty za parkowanie przed Halą Targową. Zdecydowanie za miejscem płatnym opowiada się 36,5% respondentów.

- Przyjeżdżamy niemal co sobotę na rynek, bardziej chyba z sentymentu, niż z potrzeby, choć jajka kupujemy na targu, żona uważa, że mięso i kiełbasa od pań, które sprzedają wiejskie wyroby tutaj od lat, jest najlepsza. Nie zaprzeczę, że szynka i boczek są smaczne, a w sklepach tego nie dostaniemy. Czasem idziemy aż pod Rozwadów na ciuszki. Większość rzeczy dzieci i tak chcą mieć teraz firmowe, więc w zasadzie czasem coś tam żona sobie wybierze. Jakości to nie ma dla mnie żadnej, ale jest zabawa. Lubimy to. Taki nasz folklor małomiasteczkowy. Przyznam się, że lubię zaparkować wygodnie tak, żeby nie trzeba było chodzić daleko, zwłaszcza, że na targ nierzadko przywozimy teściów, a oni są już wiekowi. Bez rynku nie ma dla nich życia. Pasowałoby mi, żeby sobie stanąć przy Hali Targowej i mieć stąd bazę wypadową. Powinno się wprowadzić opłatę za parkowanie. Przy samej hali nawet i 15- 20 zł za pół godziny, wówczas ci co ich stać mieliby zapewnione fajne miejsca. Ja bym był bardzo za. Dalej mogłyby być miejsca coraz tańsze. Stać cię- parkujesz blisko, nie stać cię- idziesz dalej. Ja byłbym bardzo zadowolony- mówi pan Jacek Malinowski, który do Stalowej Woli na sobotni targ przyjeżdża z miejscowości odległej o kilkanaście kilometrów.

Podobnie jak pan Jacek myśli wielu takich, którzy nie muszą każdej złotówki oglądać z obu stron zanim zdecydują się ją wydać. Jest też sporo osób, którym jest to zupełnie obojętne. W naszej ankiecie wszystko jedno jest 12,3% respondentów. W tej grupie znajduje się zapewne wielu takich, którzy na targ chodzą na piechotę lub nie chodzą wcale i tacy, którzy po prostu nie posiadają samochodu…