Święta po polsku
Święta Bożego Narodzenia powinny być czasem wspólnego świętowania w gronie bliskich. Do świąt przygotowujemy się przez adwent. Szczególnie uroczyste powinny być w tym okresie niedziele adwentowe. W rzeczywistości jest jednak nieco inaczej...
Wielkie odliczanie do świąt
O tym, że zbliżają się święta Bożego Narodzenia najczęściej przypominają nam gazetki marketów, w których handlowcy odliczają tygodnie i dni do świąt. W pędzie codziennego życia często zapominamy o adwencie, czyli czasie oczekiwania na przyjście Jezusa Chrystusa. Na święta czekają najbardziej dzieci, czasem rodzice kupują swoim pociechom specjalne kalendarze adwentowego. Wtedy nieco łatwiej zrozumieć maluchom, że na wigilię trzeba zaczekać tyle i tyle dni. Dla najmłodszych święta to przede wszystkim czas prezentów pod choinką, ale przecież nie o prezenty tu chodzi.
- Prawdziwy chrześcijanin to ten, który oczekuje, stąd też przede wszystkim jest adwent, czyli oczekiwanie na przyjście Pana. Cztery niedziele, które nas przygotowują- symbolizuje to wieniec adwentowy- a więc 4 kolejne świece zapalone przy ołtarzu, które mówią, że chrześcijanin czuwa na przyjście Chrystusa w tym faktycznym wymiarze, ale także i w tajemnicy wcielonego Słowa, w tajemnicy Bożego Narodzenia, w tajemnicy miłości. Oczywiście to przygotowanie musi mieć odpowiedni wymiar, przede wszystkim duchowy, czyli ten wewnętrzny, a więc przygotowujemy się przez dobre uczynki, przez postanowienia. W ten sposób tworzymy dom dla Jezusa, Betlejem, dom chleba, w którym narodzi się Jezus w naszym sercu. Ważny jest również wymiar zewnętrzny, który ma odzwierciedlać nasze wnętrze. Ta otoczka zewnętrzna została przewartościowana, dlatego może umyka nam ta tajemnica Boga Ojca, który posyła swojego Syna jako wcielone Słowo- mówi ks. Robert Utnik z parafii pw. Opatrzności Bożej.
W gonitwie przedświątecznej zapominamy o najważniejszym
Statystyczny Polak w tym roku wyda na święta 1100 zł. W grudniu 2014 roku wiele produktów jest tańszych niż rok temu. Rękę do tego dołożyli Rosjanie, którzy nałożyli embargo na nasze towary. Dzięki temu płacimy mniej chociażby za niektóre owoce i mięso. Większość Polaków planując świąteczne zakupy czeka na ostatni dzwonek, a to oznacza ogromne tłumy w sklepach. Warto tu jednak zauważyć, że nikt tak jak Polacy nie lubi promocji. Dowodem są chociażby dantejskie sceny w jednym z marketów, w którym nieco taniej serwowano karpia. Dla wielu ludzi taniej, znaczy więcej na stole, bo nie każdego stać na rybę po 20 zł za kg. W biednej Polsce dopóty będą się dziać takie rzeczy, dopóki ludzie będą zarabiać grosze, a bezrobocie dotyczyć będzie co czwartego obywatela. Gdzie w tym pędzie i szaleństwie jest czas na coś więcej niż tylko zakupy?
- Kolędy rozbrzmiewają już od końca listopada. Zapominamy jednak o tym, co najważniejsze- o Chrystusie, który przychodzi, a więc przychodzi miłość i ona jest najważniejsza. Dzięki miłości, tej sile każdy z nas żyje, a to nasze życie ma wartość wielką, stąd też zapominamy, że Boże Narodzenie to narodziny miłości prawdziwej, bo Bóg jest Miłością (św. Jan). Ta symbolika niestety zatraca się dzisiaj w tych wszystkich przygotowaniach, w tej całej otoczce zewnętrznej, która niestety przysłania nam tą najważniejszą treść, narodziny miłości, Boga, który przychodzi, a który niejako zostaje też odepchnięty. Bardzo często zapominamy, że Bóg, zostaje przez swoich odrzucony, bo swoi go nie przyjęli- mówi ks. Robert Utnik z parafii pw. Opatrzności Bożej.
W wielu domach święta przed telewizorem
Mimo, iż Boże Narodzenie to najbardziej rodzinne święta, w wielu domach ograniczają się one do wspólnej kolacji i wspólnego spędzania czasu przed telewizorem. Często bywa tak, że każdy z domowników ogląda coś innego. Dzieci siedzą w swoich pokojach, rodzice również przebywają w różnych częściach mieszkania i każdy zajmuje się swoimi sprawami. W jednym domu jest co najmniej jeden telewizor, dwa komputery czy laptopy, tablet, każdy ma więc dostęp do Internetu i filmów, programów, które mu pasują. Nie ma w tym świecie miejsca na wspólną rozmowę, zabawę, spacer. Zjednoczenie następuje na chwilę przy posiłku świątecznym. Dobrze by było, gdyby zamiast biernego wpatrywania się w ekran rodzina zrobiła coś razem i by wróciły dawne tradycje, śpiewanie kolęd, spacery, oglądanie szopek w kościołach. Po świątecznym obżarstwie spacer to w końcu błogosławieństwo dla organizmu.
- Kolędy nie tylko nastrajają nas i nasze serca do tego, żebyśmy sławili tajemnice Bożego Narodzenia, ale także to jest wymiar naszej wiary, naszej łączności, a w tradycji polskiej jest to coś naszego, coś polskiego co łączy Polaków na całym świecie. Kolędowanie w naszym narodzie jest pielęgnowane, niejako jest połączone z tradycją. Sprawia, że Boże Narodzenie jest niejako takie rodzinne i także ojczyźniane- mówi ks. Robert Utnik z parafii pw. Opatrzności Bożej.
Komentarze
A u mnie jest czas na kolędowanie i czas na telewizor. Tradycja sama w domu nie zagości, leży jeden z drugim d do góry i ma pretensje, że nie śpiewa się kolęd. Jak byłem młodszy to z rodzicami chodziliśmy oglądać szopki, teraz chodzę ze swoją rodziną (nieważne, że kolejny rok ta sama szopka, przecież symbolizuje to samo wydarzenie, no i chodzi o wspólny spacer).
Nie dba się o samochód to się psuje, nie dba się o rodzinę to się rozpada, nie dba się o tradycję to zanika - czy trzeba być naukowcem, żeby to dostrzec?
Zadne stare tradycje nie wrócą bo i po co? Świeta to żarcie i mycie garów, i tyle! Te zjazdy rodzinne....po co? Kupa kasy, kupa żarcia, zero atmosfery świątecznej, bezsensowne prezenty, kłamstwa jakie to cudowne przeżycia!!!!!!!!!!!!! Dawno temu było inaczej, bo nie mieli telewizji, komputera, telefonu, bez zapowiedzi się zachodziło do rodziny i każdy się cieszył, opowiadał, kolędował....Teraz? nic z tych rzeczy, taka prawda!
u moich rodzicow to dokladnie tak wyglada...