Zdobywca 4 pustyń w Stalowej Woli
Pochodzący ze Stalowej Woli biegacz Andrzej Gondek, który niedawno zdobył 4 pustynie podzielił się z dziennikarzami swoimi przeżyciami. Jak wiele wysiłku trzeba włożyć w to, aby dołączyć do elitarnego grona zdobywców Wielkiego Pustynnego Szlemu?
Andrzej Gondek, Daniel Lewczuk i Marek Wikiera to pierwsi w historii Polacy, którzy zdobyli Wielki Pustynny Szlem. Przebiegli antarktyczne pustkowie, Atacamę, pustynie Gobi oraz Wadi Rum. Za każdym razem mieli do pokonania 250 km. Polacy, czwartą, ostatnią pustynię na Antarktydzie zdobyli 8 listopada.
- Antarktyda jest pustynią inną niż te 3 poprzednie, powiedziałbym, że jest najbardziej egzotyczną. To piękny teren, piękny ląd, niespotykana właściwie fauna, setki pingwinów, które pływały, czekały na zawodników na brzegu, wieloryby, foki nic nierobiące sobie z tego, że gdzieś tam zawodnicy przebiegają, bardzo trudne warunki atmosferyczne, chociaż tam jest teraz lato, więc ta temperatura była -4, -5, ale potęgowana przez zamiecie- mówi Andrzej Gondek.
Warunki dyktowała biegaczom pogoda. Z racji tego, że zawodnicy nie mogli pokonywać niektórych etapów, trzeba było organizować okrążenia. Start był określony na daną porę, nikt jednak nie wiedział czy przyjdzie biec przez 5, czy 8 godzin. Wszystko zależało od pogody. Jak podkreśla Andrzej Gondek trudnością było określenie, co spakować do plecaka, jeśli chodzi o wyżywienie. Teren górzysty, po jakim przyszło biegać nierzadko pokryty był śniegiem po kolana. Dla Andrzeja Gondka Antarktyda nie okazała się najtrudniejsza, bo jak wspomina, bardziej w kość dała mu Atacama w Chile. Wpływ na to miały 3 czynniki: bardzo wysoka temperatura (około 43 stopni C), wysokość nad poziomem morza oraz trudności żywieniowe.
- To, co najbardziej boli, to bóle przeciążeniowe, czyli stawy, kości, wszystko to po prostu boli. Stopa wygląda normalnie, ale są takie bóle przeciążeniowe, że nie można na niej stanąć, tak np. miałem na Saharze, gdzie mnie Marek (Wikiera - dop. red.) podnosił, żebym poszedł do telefonu, żebym zadzwonił do żony, że jest duże prawdopodobieństwo, że jutro nie stanę do ostatniego etapu, bo nie byłem w stanie ustać na własnych stopach. To jest kwestia: po pierwsze odpoczynku, dwa tabletek przeciwzapalnych, przeciwbólowych, no i faktem jest to, że w takich trudnych sytuacjach bierzemy takie silne leki przeciwbólowe jak ketonal. To, co nauczyłem się na pustyniach to to, że organizm bardzo szybko adoptuje poziom bólu, to, co dziś mnie boli, to na pustyni przestaje mnie boleć. To jest tak, że idę, bolą mnie stopy, ale zaczynam biec i po 3 km mózg adoptuje ten ból i to już nagle się okazuje, że to tak nie boli jak jeszcze 3 km temu- mówi Andrzej Gondek.
Jak podkreśla Andrzej Gondek bieganie w ekstremalnych warunkach to pasja. Maratończyk ma w głowie kolejne plany co do startów w ultramaratonach. Myśli m.in. o spartathlonie w Grecji, czy też maratonach w Polsce np. w Bieszczadach w Biegu Rzeźnika.
- Lubię biegać, lubię rywalizować, lubię to robić w bardzo trudnych warunkach, im trudniej tym lepiej. Dodatkową motywacją jest to, że razem z Markiem (Wikierą- dop. red.) założyliśmy wspólnie fundację "Wybiegaj Marzenia", która gdzieś tam łączy cele sportowe z charytatywnymi. Teraz razem z Danielem (Lewczukiem- dop. red.) te ostatnie 3 pustynie biegaliśmy z myślą o rocznej Blance, która się urodziła w 25 tyg. ciąży i ważyła 600 gram. Dziś wymaga stałej opieki lekarskiej, rehabilitacji, badań, które są niezwykle kosztowne. To są takie dodatkowe cele, które sobie stawiamy przed każdym startem - mówi Andrzej Godnek.
Komentarze
Jestem pod wrażeniem i jestem dumna,że taki człowiek jest z Stalowej Woli. Podziwiam i szczerze gratuluję. Niesamowity wyczyn!!!Super!!! A teraz do ludzi komentujących.Kochani Bądzćie czasem dobrej mysli.. nie samym szydzeniem i narzekaniem żyje człowiek. Warto postawić sobie cel i do niego dążyć. Pan Andrzej jest tego doskonałym przykładem. Siedzenie przez kompem i krytykowanie innych nie zmieni świata na lepszy..
Pozdrawiam wszystkich biegaczy
brawo. po komentarzach widać jakie wiadomości się "sprzedają". jeszcze raz szczere gratulacje.
@cinnamon_girl, przyjedź za 4 lata.
Bo wszystkie Andrzeje to fajne chłopaki. W przeciwieństwie do Lucjuszów.
Gdzie dokładnie są te pustynie w Stalowej Woli bo chciałabym zwiedzić?
stalowiak, ale będzie to pustynia gęsto usiana oazami ;) znaczy, kościołami
Do etatowego cenzora stalowemiasto - DYMAJ SIĘ, PiSowski komuchu.
Brawo Panie Andrzeju!!!
Brawo Panie Andrzeju!!!
stalowiak mozesz miec racje chociaz zobaczymy oby nie
Po czterech latach rządów Pana Nadbereżnego zapraszamy do przebiegnięcia pustyni zwanej niegdyś Stalową Wolą.