Pisarz, czyli niepraktykujący prawnik
- Piszę, bo nie muszę – tak przewrotnie scharakteryzował swoją twórczość Mariusz Urbanek. Publicysta, pisarz, autor biografii, a także jak mówi o sobie „wierzący, ale niepraktykujący prawnik” gościł 19 listopada w Miejskiej Bibliotece Publicznej w Stalowej Woli.
- Rzeczywiście jestem prawnikiem, ale niepraktykującym. W odróżnieniu od jednego z bohaterów moich książek, Jana Brzechwy, w zawodzie nigdy nie pracowałem. Prawo to przydatny kierunek, ale nudny. Już po pierwszym roku studiów wiedziałem, że je ukończę, ale nie będę tak pracował. Natomiast wiele rzeczy, jakie na studiach się nauczyłem przydaje się w pracy pisarskiej, w zbieraniu materiałów do książek – przekonywał czytelników Mariusz Urbanek. Jest autorem kilkunastu książek, m.in. biografii generała Bolesława Wieniawy-Długoszowskiego – „Wieniawa. Szwoleżer na Pegazie”, Leopolda Tyrmanda – „Zły Tyrmand”, Stefana Kisielewskiego – „Kisiel” i Juliana Tuwima – „Tuwim. Wylękniony bluźnierca”.
- Piszę, bo nie muszę, bo piszę o ludziach, o których to ja chcę pisać. I piszę nie po to, aby zdobyć stopień naukowy, aby zostać doktorem, bo ktoś mi to zlecił. Nie piszę także dla pieniędzy, bo mówiąc zarozumiale, nawet jeśli książki odnoszą sukces, są kilka razy dodrukowywane i wznawiane, to nie czerpię z nich takich profitów, które by cokolwiek w życiu załatwiały. Normalnie pracuję na etacie, a piszę po pracy – tłumaczył Urbanek.
Dlaczego jego twórczość zdominowały właśnie biografie?
– Mogę wytłumaczyć się z każdego nazwiska oddzielnie, natomiast wspólnym mianownikiem jest to, że są to biografie ludzi, którzy intrygowali mnie prywatnie. Interesowało mnie ich życie, działalność i miejsce w polskiej kulturze. Sam chciałem się o nich dowiedzieć więcej. Więcej niż nauczono mnie w szkole, więcej niż mogłem znaleźć w różnych opracowaniach. I rzeczywiście w życiorysach tych ludzi jest coś ważnego, coś ciekawego, coś niecodziennego, coś nieznanego. I skoro jest to interesujące dla mnie, powinno być interesujące dla innych ludzi, dla czytelników – stwierdził pisarz.
- Mam ogromny szacunek dla ludzi, którzy poświęcają życie i zajmują się wyłącznie poezją Tuwima. Ale ja chcę zainteresować ludzi Tuwimem, jako człowiekiem, nie jestem literaturoznawcą. Mam świadomość, że profesorowie mogą się czuć ode mnie mądrzejsi i jest to prawda. Ale ja piszę dla ludzi, którzy chcą się więcej dowiedzieć o człowieku, a nie o poetyce jego wierszy – zaznaczył Urbanek.
Spotkanie z pisarzem trwało dwie godziny, a grupa kilkudziesięciu osób, która na nie przyszła mogła kupić także książki autora, w tym najnowszą, która jest dostępna na rynku od kilku dni „Genialni. Lwowska szkoła matematyczna”. Mimo że Mariusz Urbanek najbardziej znany jest ze swoich książek biograficznych, jest także felietonistą, autorem bajek czy sztuk teatralnych.
Komentarze
czy pisarz to zawód?