Alarmy bombowe
Informacje o podłożeniu ładunku wybuchowego w budynkach użyteczności publicznej w Nisku i Stalowej Woli znów postawił na nogi służby mundurowe.
E-maile zawierające informacje o podłożeniu bomb trafiły do urzędów skarbowych, prokuratur oraz urzędów celnych na terenie województwa podkarpackiego m.in. do Stalowej Woli, Niska, Sanoka, Ostródy czy Rzeszowa. Wiadomości dotarły do tych jednostek w czwartek 13 listopada o godz. 10.00 rano.
W Nisku wiadomość o ładunku wybuchowym została wysłana do Prokuratury Rejonowej oraz Urzędu Skarbowego. Oba budynki zostały sprawdzone przez niżańskich funkcjonariuszy. Naczelnik Urzędu Skarbowego podjął decyzję o ewakuacji. W przypadku prokuratury, szefowa jednostki nie podjęła takiej decyzji.
- Jest to seria takich alarmów, które otrzymują instytucje publiczne od wczoraj. Pomieszczenia budynków zostały sprawdzone przez funkcjonariuszy. Na szczęście okazało się, że alarmy były fałszywe, nic na miejscu nie znaleziono- mówi podkomisarz Anna Kowalik z KPP Nisko.
W Stalowej Woli e-maile z nieprawdziwymi informacjami o rzekomych bombach trafiły do Urzędu Skarbowego, Prokuratury Rejonowej oraz Urzędu Celnego.
- Policjanci sprawdzili wszystkie budynki, nic nie znaleziono- mówi aspirant sztabowy Andrzej Walczyna z KPP Stalowa Wola.
Niestety, tego typu fałszywe alarmy bombowe tylko na przestrzeni ostatnich miesięcy były już rozsyłane kilkakrotnie m.in. 22 lipca oraz 27 października. Żartowniś, który kolportuje tego typu informacje powinien liczyć się z wysoką karą. Kodeks karny Art. 224a. mówi: Kto wiedząc, że zagrożenie nie istnieje, zawiadamia o zdarzeniu, które zagraża życiu lub zdrowiu wielu osób lub mieniu w znacznych rozmiarach lub stwarza sytuację, mającą wywołać przekonanie o istnieniu takiego zagrożenia, czym wywołuje czynność instytucji użyteczności publicznej lub organu ochrony bezpieczeństwa, porządku publicznego lub zdrowia mającą na celu uchylenie zagrożenia, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8.
Komentarze
Jeśli urzędy bedą reagować jak pies Pawłowa i za każdym razem po takim telefonie dokonywać ewakuacji, to chętnych do zabwy w terorystów poganiaczy urzędników bedzie przybywać. Może urzędnicy wykazaliby się w koncu zdrowym rozsądkiem i minimum odwagi, dali przykład reszcie spoleczeństwa, które ciagle sie czegoś boi, jest spanikowane i znerwicowane jak jakieś głupkowate straszone i molestowane ciagle dzieci, że strach ma tylko wielkie oczy, a polak to bardzo dzielny wojak i boi się tylko bozi. Takie postawy i pierdoły trzeba rozpowszechniać i utralać w rozdygotanym i płochliwym jak króliki narodzie, a nie spieprzeć jak zające na wieć o zielonych krymskich ludzikach
Przynajmniej mają przymusowe ćwiczenia z ewakuacji - we wszystkim należy wypatrywać dobrych stron!