Halloween się nie przyjęło
Dziś Halloween, amerykańska noc wygłupów, zabaw, mrocznych kawałów. Tego dnia po ulicach krążą poprzebieranie dzieciaki żądając cukierków lub robiąc psikusy tym, którzy ich nie dają. W Stalowej Woli święto to się nie przyjęło…
Od kilku lat polskie markety próbują zarobić na amerykańskim Halloween. Wiele zwyczajów z zachodu chętnie przejęliśmy, naśladujemy styl życia bogatszych krajów, modę, styl bycia, jemy zachodnie smakołyki. Nic więc dziwnego, że od jakiegoś czasu próbuje nam się wmówić, że lubimy też Halloween, a co za tym idzie musimy koniecznie nabyć dynie, świeczki, odpowiednie stroje, zjeść słodycze oklejone obrazkami z duchami, strzygami czy zmorami, zagryźć chipsami w kształcie czaszki i popić napojem owiniętym w etykietę z napisem Halloween. Jeszcze w ubiegłym roku w marketach sprzedawano mnóstwo produktów mających odnośnik do tego święta. Tymczasem, jak się okazało stalowowolanie nie zainteresowali się tradycją rodem z zachodu. W tym więc roku w sklepach, oprócz kilku dyń, nie ma w zasadzie za wielu akcentów związanych z duchami. W piątek zresztą w większości marketów dynie przeceniono, a słodycze z „mrocznym” akcentem, których było niewiele, po prostu nie sprzedano.
Kościół Halloween nie uważa za niewinną zabawę. Również w niektórych stalowowolskich świątyniach przypomniano, że święto to nie jest polską tradycją i nie ma nic wspólnego z czystą rozrywką, jest raczej promocją satanizmu. Przeciętnemu Polakowi Halloween raczej kojarzy się z amerykańską zabawą, imprezami, na których szaleją zombie, krwawe mumie, pająki, Frankensteini i inne straszne potwory. Kościół w tych dniach zaleca modlitwę za zmarłych, wyciszenie. Żartowanie sobie ze śmierci uważa za niestosowne…
Komentarze
Wreszcie ludzie zmondrzeli żadne hallowen moje dzieci nie poszły do szkoły własnie przez te wygłupy nikt nie zapytał czy sobie rzycze ze by w takich ceremoniach uczestniczyły katolicy powinni sie zastanowic za moich czasów chodziło sie na grob nie znanego żołnierza by uczcić pamięc.
Kościół to nie powinien być brany pod uwagę w żadnej sprawie. Wystarczająco się panoszą, a wszystko to co nie jest związane ze słuchaniem tego co wciskają w swoich skromnych świątyniach, jest przez nich negowane i szczute propagowaniem satanizmu...
J*bańcy, tylko mi ciśnienie podnoszą...
To wy, pismaki, byście chcieli, żeby się nie przyjęło. Dlatego piszecie, że się nie przyjęło. Przyjęło się, przyjęło, Bogu dzięki
To nie jest amerykańskie święto, pismaku. Mnie zajęło to 10 sekund. Podobne świętaobchodzili Poganie, ale Kościoł je wszystkie zaadaptował na swoje potrzeby.
"Halloween wywodzi się z celtyckiego obrządku Samhain. Ponad 2 tys. lat temu w Anglii, Irlandii, Szkocji, Walii i północnej Francji w ten dzień żegnano lato, witano zimę oraz obchodzono święto zmarłych.
Druidzi (kapłani celtyccy) wierzyli, iż w dzień Samhain zacierała się granica między zaświatami a światem ludzi żyjących, zaś duchom, zarówno złym, jak i dobrym, łatwiej było się przedostać do świata żywych. Duchy przodków czczono i zapraszano do domów, złe duchy zaś odstraszano. Ważnym elementem obchodów Samhain było również palenie ognisk. Na ołtarzach poświęcano bogowi resztki plonów, zwierzęta i ludzi. Paląc chciano dodawać słońcu sił do walki z ciemnością i chłodem. Wokół ognisk odbywały się tańce śmierci[3]. Symbolem święta Halloween były noszone przez druidów czarne stroje oraz duże rzepy, ponacinane na podobieństwo demonów. Sądzi się, iż właśnie z potrzeby odstraszania złych duchów wywodzi się zwyczaj przebierania się w ów dzień w dziwaczne stroje i zakładania masek. Czarownice w towarzystwie czarnych kotów przepowiadały przyszłość."
http://mitologie.SpAm.SpAm
Gaik
Obchód u ludów słowiańskich poświęcony witaniu wiosny. W różnych okolicach pod różnymi nazwami: gaj, maj, maik, sad, nowe lato, nowe latko, turzyce. Na Pińszczyźnie zwany był kust, na Ukrainie można go spotkać pod nazwą haiwlki (gajówki), u Białorusinów ma nazwę zielone wino, na Podlasiu nadnarwiańskim „chodzenie z królową”. Gaik odbywający się zwykle we wtorek po Wielkiejnocy lub na Zielone Świątki, a niekiedy, niezależnie od tych świąt, w pierwszych dniach maja. Polega na tym, że dziewczęta (czasem i chłopcy) stroją gałązkę sosnową lub całą choinkę we: wstążki, świecidełka, kwiaty i dzwonki. Czasami na szczycie przywiązuje się lalkę jako symbol królowej wiosny. Takie ustrojone drzewko lub gałązkę obnosi się ze śpiewem po wsiach i dworach, winszując przybycie „nowego lata”. Bywa, że do tego obnosi się żywą, niedorosłą dziewczynę pod tytułem „królewny”. Jednak w wielu okolicach topi się wcześniej marzannę, która oznacza zimę.
Dolibor ... w świętowaniu porażek jesteśmy najlepsi :/ miesięcznice też co niektórym też nieźle wychodzą ... a takie radosne święta (szczególni dla najmłodszych) by się przydały ... WTF co to ma wspólnego z satanizmem ?
Dalibor, no ale sęk w tym że nie znają
do ego-żadna starata,schowaj do lodowki i będziesz maiała dla kolędników-to jest nasza polska tradycja.
Jaka szkoda ? Dlaczego musimy "łykać" wszystko z zachodu? Lepiej reaktywować słowiańskie zwyczaje..."A niechaj narodowie wżdy postronni znają..."
EE tam dynie coraz więcej młodych osób wycina, dzieciaki dostają słodycze ale po rodzinie bardziej.. Powoli się przyjmuje
Wielka Szkoda - zaopatrzyłem się w cukierki dla DZIECI.
Rok temu, był tyle Radości! Pozdrawiam.