Uderz w stół, a ... szuflada odpadnie

Przez kilka listopadowo-grudniowych dni, dziennikarze chodzili koło Urzędu Miasta jak cienie, chcąc tylko dowiedzieć się, kto został miejskim komornikiem od śmieci. Mieli swoje źródła i informacje, ale te drugie trzeba potwierdzić. A Urząd milczał. Magistracki BIP nudził starymi informacjami, a żywi urzędnicy, przynajmniej ci od udzielania informacji, o niczym nie wiedzieli. Nawet szef nowego wydziału, który rozprawia się ze śmieciami, straszył tydzień temu komornikiem każdego, kto za śmieci nie zapłaci, ale komornika nie znał. Ten pojawił się dwa dni później.
Właściwie ta, bo z niepłacącymi za śmieci w Stalowej Woli rozprawiać się będzie kobieta. Pani komornik Urząd Miejski już zna, a nawet zna dobrze. Pracowała w nim przez stosunkowo długi czas; o ile nam wiadomo, w wydziale finansowym. Miała nieszczęście z Urzędu być zwolnioną. I to dyscyplinarnie. Urzędnik powinien być jak żona Cezara, czyli kryształowo niewinny. Ówczesna pani urzędnik przewiniła. I to na tyle poważnie, że została skazana prawomocnie przez sąd. Przed oblicze Temidy została pozwana za nieścisłości w dokumentach ubezpieczeniowych, które to nieścisłości przyniosły jej liczoną w tysiącach złotych korzyść. Po uprawomocnieniu się wyroku, urzędniczka z pracy została zwolniona. To było już za czasów obecnego prezydenta i Andrzej Szlęzak, jako szef magistratu zwolnienie podpisywał, albo zrobił to ktoś w jego imieniu.
Nieszczęsna ustawa śmieciowa narzuciła na każdą gminę obowiązek zatrudnienia komornika i jego pomocników. Gmina Stalowa Wola ogłosiła konkurs na komornika, który wygrała zwolniona przed laty urzędniczka. Teraz zajmie jeszcze bardziej eksponowany gabinet w odnowionym magistracie. Nie udało nam się dowiedzieć, kto był w komisji konkursowej, ale z przecieków wiemy, że podobno zwyciężczyni wygrała, bo jako jedyna miała komplet dokumentów. Dla jasności, dziś już może pobierać pensję z Urzędu Miasta, bo wyrok sądowy, który na pani komornik ciążył, uległ zatarciu. Niby wszystko jest "na legalu", a mimo to, wątpliwości są. Choćby te, wynikające z troski o dobre imię magistratu. Czy gdzieś tu powaga najważniejszego w mieście urzędu nie została nadwątlona?
Komentarze
tak sobie mysle, że kompletne dokumenty można szybko zrobić nie kompletne
Przypadkiem to nie koleżanka Grażyny?