Mikołaje,bombki,choinki.W listopadzie?!
Ledwie minie pierwszy tydzień listopada i już stajemy się widzami trwającego dwa miesiące spektaklu, którego reżyserem jest rynek. Półki sklepowe zapełniają się ozdobami świątecznymi. Są one wszechobecne. Na pytanie czy to nie za wcześnie odpowiedzieli nasi czytelnicy:
- To bez sensu, bo zanika magia świąt, Kiedyś choinkę ubierało się w wigilię, lampki można było zaświecić dopiero gdy na niebie pojawiła się pierwsza gwiazdka. A teraz? Kultura konsumpcyjna zabija wszystko to, co najpiękniejsze w świętach – mówi Pani Ania, nauczycielka.
Takie samo zdanie ma Pani Zofia, która przeżyła już niejedno Boże Narodzenie, doczekała się ośmiorga wnucząt i co roku święta obchodzi bardzo rodzinnie:
- Myślę, że dzień Świętego Mikołaja to moment, kiedy mogą się pojawiać w sklepach artykuły związane ze świętami. Wcześniej to zupełnie nie ma sensu. U mnie w domu choinkę ubiera się w Wigilię, a ozdoby świąteczne robimy własnoręcznie. Dziełem wnusi są co roku piękne łańcuchy Wieszamy moc upieczonych, pachnących pierników. Smuci mnie, że dziś tak lekceważy się tradycję – mówi babcia.
Mąż Pani Zofii komentuje:
Zbyt wczesny start zatraca sens i istotę Świąt Bożego Narodzenia.
Marcin, uczeń liceum zgadza się z rozmówcami:
Od kilku lat obserwujemy coraz większe skomercjalizowanie świąt. Minie Wszystkich Świętych a następnego dnia pojawiają się lampki świąteczne, bożonarodzeniowe reklamy. To wszystko zabija klimat oczekiwania na święta – podkreśla licealista.
Odmiennego zdania jest koleżanka Marcina – Ewa:
Jak dla mnie ozdoby świąteczne mogą wisieć przez cały rok a zwłaszcza w listopadzie. Nie lubię tego ponurego miesiąca, najbrzydszego w roku. Trochę kolorów zawsze mu się przyda – zaznacza.
Zamiast pasterki samba w Rio de Janeiro
Uciekamy od tradycji nie tylko poprzez „sklepowy teatr”. W ostatnich miesiącach roku biura podróży przeżywają oblężenie. Wiele osób tuż przed Bożym Narodzeniem pakuje walizki i funduje sobie egzotyczną podróż. Są to zwykle ludzie młodzi, wykształceni, dobrze zarabiający. Trzeba przyznać, że takie rozwiązanie wybiera wiele młodych małżeństw. Przygotowanie świąt wymaga przecież trochę wysiłku, a dla współczesnych młodych mężatek zrobienie uszek do barszczu to nieosiągalna umiejętność...
Teatr zamiast ducha
Kultura konsumpcyjna zniszczyła nasze świętowanie. Pół wieku temu Boże Narodzenie było czasem, kiedy doświadczało się sacrum. Dziś, miasta licytują się świetlnymi dekoracjami, dzieci licytują się prezentami gwiazdkowymi. A gdzie prawdziwa atmosfera świąt? Gdzie blask Gwiazdy Betlejemskiej? Czy jest dla niej jeszcze miejsce w udziwnionych scenariuszach świętowania?
BU
Komentarze
Czy to nie my sami napędzamy to wszystko ? Np: zdania są podzielone odnośnie otwartych sklepów w niedzielę - a ilu z tych przeciwników robi jednak zakupy, bo przez przypadek zabrakło soli czy cukru. W konsekwencji przyczyniamy się do tego by sklepy były otwarte, skoro jest popyt to dlaczego sklep ma rezygnować z zarobku ?
Popieram zadanie ~Augustino
Ta przedwczesna sprzedaż też mi się nie podoba.
Wiem jednak,że tym wszystkim kręcą handlarze.
Oni mają swoje żniwo teraz, im bardziej wydłużą czas sprzedaży, tym więcej będą mieć klientów.
W tej sytuacji sprawa tradycji ustępuje, na rzecz grubości portfela właścicieli sklepów.
Widać dla niektórych- mamona jest najważniejsza.
No właśnie, przez te listopadowe bombki w grudniu zamiast się nimi cieszyć mamy ich przesyt.
pawel777666
Na szczęście ja mam ten cały cyrk z głowy, jestem ateistą i w żadnego jezuska oraz inne bajki nie wierzę.
A za to ja pod choinką będę miał prezent a ty kupe
Trochę za wcześnie ta świąteczna reklama , zaraz po świecie zmarłych.
Magia Świąt to atmosfera, rodzina i brak pamięci o przykrościach dotykających nas w całym roku. Magia - to kolędy, pasterka, piernikowe zapachy i myśli o nieobecnych , którzy zostawili po sobie puste miejsce przy stole...
Na szczęście ja mam ten cały cyrk z głowy, jestem ateistą i w żadnego jezuska oraz inne bajki nie wierzę.
Augustino to prawda zachodni marketing przypomina złego Grincha, który ukradł nam naszą polską tradycję.
Sprawa jest o tyle skomplikowana, że to konsumenci nakręcają podaż... Najwyraźniej albo my sami chcemy szybciej załatwiać sprawy związane ze świętami, albo wmówiono nam, że "dead line" jest bardzo blisko, a oferta jest "ograniczona czasowo". Jeżeli my nie będziemy kupować takich artykułów, bądź co bądź przedwcześnie, to z czasem może i wysocy Panowie Dyrektorowie w Warszawie podejdą inaczej do tematu? Od kilku lat coraz bardziej pogłębiam się w ustawicznym szoku widząc w sklepach znicze na początku października, a potem 2-3 dni po 1 listopada ozdoby i artykuły związane ze świętami. A może komercjalizacja i "uplastikowienie" świąt to owoc naszego lenistwa rodem z zachodu? Proponuję każdemu przeprowadzić własny rachunek sumienia.
Magia Świąt sukcesywnie zanika. Zanika przez karmienie nas na przymus artykułami świątecznymi w chwilach przedwczesnych. I tak to już się utarło w dobie handlu i pogoni za zyskiem, że Mikołaje pojawiają się tuż po Święcie zmarłych, a zajączki wielkanocne w lutym. I czy nam się to podoba czy nie, nie pokonamy bezlitosnych praw handlu. Bardziej martwi mnie zanikanie magii Świąt z powodu coraz mneijszej liczby osób przy Wugilijnym Stole. Bez Nich, już żadne Święa nie będą takie same. Bo te wszystkie bibeloty w postaci mikołajów, prezentów i ciasteczek to tylko dodatki do prawdziwego prezentu jakim jest wspólna kolacja i zaduma po całorocznym trudzie życia...
Sama prawda! Powrót do tradycji pozwoli nam wszystkim zrozumieć naszą tożsamość. Z sympatią i szacunkiem pozdrawiam Autorkę tekstu
Wszystko, co zostało tutaj opisane jest niestety... prawdziwe, ale cóż się dziwić - pieniądze (dla niektórych przez wielkie 'p'). Co do pasterki w Rio... Mnie to w ogóle nie dziwi. Ludzie nie mają czasu na życie, a co dopiero na przygotowanie świąt.
Chrońmy tradycję, bo niedługo daniem bożonarodzeniowym będzie kebab + piwo.
Zgadzam się całkowicie, ale uważam, że kalectwa w wykonywaniu podstawowych rzeczy w domu (np. uszek) to uczymy się od małego i to już nie musi być wina konsumpcjonizmu