Radni o budżecie obywatelskim

Ostatnio przybliżaliśmy ideę budżetu obywatelskiego, który zakłada możliwość decydowania o inwestycjach nie tylko przez władze miejskie, ale przez samych mieszkańców. Zapytaliśmy radnych, co o tym myślą?
Na każdym z osiedli Stalowej Woli można znaleźć coś do remontu, co mieszkańcy chcieliby wymienić na nowe. Część mieszkańców uskarża się np. na stare zabawki na placach zabaw, dziurawe parkingi lub uliczki przyblokowe, brak stojaków na rowery, zniszczone ławki albo chociażby na szare otoczenie osiedlowe. Gdyby mieszkańcy mieli możliwość sami decydować na co przeznaczyć pieniądze z budżetu tam gdzie jest to najbardziej pożądane, to z biegiem czasu zadowolenie mogłoby być coraz większe. Aby tak się stało, należałoby wprowadzić uchwałę dotyczącą budżetu obywatelskiego. Pierwszym krokiem w tej kwestii jest przekonanie do tej idei włodarza miasta, a następnie radnych. Zadanie to nie jest łatwe, bo każdy z 23 radnych ma inne zdanie na temat tego czy oddać i w jaki sposób oddać w czyjeś ręce decyzję, nawet w sprawie małych inwestycji.
- Mieszkańcy decydują, kto ma być wybrany do Rady Miejskiej, ale też mogą decydować, co można zrobić w mieście, czyli jaką ulicę wyremontować, jaki plac zabaw zrobić i inne takie drobne sprawy związane z naszymi podwórkami. Do tego właśnie służy budżet obywatelski. Część pieniędzy na mniejsze cele, czyli nie na jakieś budynki międzyuczelniane czy inne sprawy związane właśnie z takimi większymi projektami, ale chodzi i o nasze małe, drobne podwórka - mówi wiceprzewodniczący RM Dariusz Przytuła, który jest inicjatorem wprowadzenia budżetu obywatelskiego w Stalowej Woli.
- Nie wiem czy jest to realne, bo trzeba by to jakoś zorganizować żeby ta komunikacja między osobami, a tutaj, urzędem była dobra. Myślę, że każda osoba jest w stanie wnieść jakiś swój pomysł, ma jakieś pomysły i być może to zaowocowałoby pozytywnie - mówi radna Małgorzata Ignarska.
- Budżet obywatelski ma sens, to jest bardzo dobra inicjatywa, ponieważ ona pomaga współdecydować mieszkańcom, a również jest nauką samorządności, aby każdy czuł się odpowiedzialny za swoje podwórko, za swoje osiedle, jak najbardziej takie inicjatywy popieram - mówi radny Lucjusz Nadbereżny.
- Mam tutaj takie sceptyczne podejście do tego z uwagi na to, że bardziej aktywna grupa społeczeństwa, też często nie licząc się z oczekiwania tych szarych, przeciętnych ludzi, ma pewne propozycje, żeby zaznaczyć swoją obecność w mieście nie oczekując nawet efektu przeznaczenia środków na dany cel. Czy te drobne grupy mają pełną przejrzystość w budżecie, czy znają cały budżet, wszystkie paragrafy, działy, rozdziały? Nie do końca jestem przekonany, co wcale nie oznacza, że nie wolno ich lekceważyć i zbieranie wniosków tych mieszkańców i tych środowisk, bo w końcu Rada reprezentuje społeczeństwo, a więc i ich tak samo - mówi radny Franciszek Zaborowski.
Komentarze
walka z dresami i kibolami to priorytet!!!!!!!!!!!!