Marsz przeciwko rakowi

Już po raz trzeci w Stalowej Woli odbył się „Marsz Różowej Wstążeczki”, w którym uczestniczyła młodzież z wszystkich szkół ponadgimnazjalnych, nauczyciele, przedstawiciele władz i wiele innych osób...
Październik od 1985 roku jest światowym Miesiącem Świadomości Raka Piersi, który ma przypominać kobietom w Europie o istotnym wpływie stylu życia na zdrowie. Już od trzech lat o problemie raka piersi przypominają członkowie stowarzyszenia „Dobro Powraca” organizując m.in. „Marsz Różowej Wstążeczki”. W tym roku formuła marszu została rozszerzona o panel tematyczny: „Czy Stalowa Wola ma Haka na Raka?”, który odbył się w LO im. KEN. W panelu brali czynny udział m.in. przedstawiciel Polskiej Koalicji Organizacji Pacjentów Onkologicznych, poseł na Sejm RP Renata Butryn, starosta stalowowolski Robert Fila, dyrektor stalowowolskiego szpitala Mirosław Leśniewski, dyrektor Ambulatorium Wojciech Korkowski i inni.
- Jest to bardzo ważna akcja, która integruje młodych ludzi i tych ludzi, którzy mają więcej doświadczenia życiowego, ale jedni i drudzy potrzebują dużo zdrowia, żeby radośnie żyć i żeby atmosfera w ogóle tego życia dla otoczenia, dla rodziny jak najbardziej była w porządku. Jest to akcja związana z różową wstążką, od początku w swojej pracy poselskiej uczestniczyłam w akcji parlamentarnej grupy kobiet zatytułowanej „Chroń to co najcenniejsze”. W ramach tej akcji wspieramy takie marsze, i je organizujemy, a także organizujemy panele dyskusyjne dotyczące profilaktyki, nawiązujemy różne kontakty z organizacjami pozarządowymi, które promują zdrowy styl życia wśród najmłodszych i wśród seniorów. Muszę powiedzieć, że bardzo się angażuję. Powstały też różne grupy parlamentarnych np. do spraw chorób rzadkich, stwardnienia rozsianego, wspierania tego zdrowego stylu życia. Myślę, że społeczeństwo obywatelskie i budowa tego społeczeństwa na tym polega, żebyśmy byli razem po jednej stronie i mówili jednym głosem – mówi Poseł na Sejm RP Renata Butryn.
„Marsz Różowej Wstążeczki” to już tradycja w Stalowej Woli. Ma on na celu zwrócenie uwagi kobiet na problematykę raka piersi. Ważne jest także informowanie o możliwościach zapobiegania zachorowaniom na raka piersi oraz roli wstępnego wykrywania zachorowań w procesie jego zwalczania. Symbolem tej kampanii na całym świecie jest różowa wstążka.
W tym roku symbolika Marszu rozszerzona została o problemy typowo męskich schorzeń: raka prostaty i raka jądra, wychodząc z założenia, że profilaktyka tych niezwykle groźnych nowotworów jest wyzwaniem współczesności. Organizatorzy mają nadzieję, że także w tym roku nie zabraknie znaczącego poparcia dla inicjatywy walki z najgroźniejszymi chorobami grożącymi Polkom i Polakom w XXI wieku.
- Myślę, że powinniśmy jak najczęściej mówić o tym problemie, nie bać się i w odpowiednim momencie zadziałać. Jeśli widzimy jakiekolwiek zmiany zachodzące w naszym organizmie trzeba pójść do lekarza pierwszego kontaktu, czy nawet onkologa i poprosić o diagnozę. Jeśli się okaże, że jest to diagnoza mylna z naszej strony, to fajnie. Wracamy do domu, a jeśli się okaże, że mamy do czynienia z nowotworem, to im szybciej się go wykryje, tym on jest mniejszy, to my mamy większą siłę. Niestety, jeśli on rośnie w siłę, to nasze rokowania na wyjście z tego są minimalne – mówi Konrad Mężyński, szef Stowarzyszenia „Dobro powraca”.
Pierwsze dwa marsze „Różowej Wstążeczki” miały miejce w sobotę. W tym roku organizatorzy celowo zorganizowali marsz w piątek, by zaktywizować młodzież ze szkół ponadgimnazjalnych. Członkowie stowarzyszenia „Dobro Powraca” chcieli szczególnie zwrócić uwagę na to, że chorobą nowotworową może być dotknięty każdy z nas, niezależnie od tego, czy mieszka na wsi, czy w dużym mieście, jakiej jest płci, ile ma lat, bez względu na to, czy w jego rodzinie ktoś chorował, czy nie. Szacuje się, że na raka piersi choruje 15 tys. Polaków, zarówno kobiet, jak i mężczyzn. Z tej grupy 1/3 umrze.
Marsz różowej wstążeczki wyruszył około godzin 13.30 spod „Staszica”, zakończył się natomiast pod Miejskim Domem Kultury, gdzie odbył się specjalny pokaz multimedialny dotyczący raka piersi i szyjki macicy. Uczestnicy marszu mogli dowidzieć się jak zapobiegać, jak wykryć nowotwór w tym początkowym stadium, w jaki sposób powinno się przeprowadzać samobadanie piersi.
Przewiń do komentarzy































Komentarze
Pan Konrad Mężyński powinien zwrócic na to uwage ,bo to jest naganne zachowanie tego pana ,dzieci ,ludzie a ten pijany
To prawda od tego pana było czuć alkohol !!!!!!!!!!!!!!!!!!!
pewnie sam nie trzezwiejesz skoro innych widzisz pijanych
Ludzie czy wy nie widzieliscie tego kolesia .wstyd ze najpierw popił a pózniej przyjechał z konmi .szkoda tych zwierząt .powinien się ktoą tym zainteresowaą i dopilnowaą tego pana aby pod wpływem alkoholu nie zajmował się końmi
krytykować potrafi ten, kto nie jest chory na raka!
A ja widzę dużo dobra w tej akcji i polecam słowa organizatora,cyt:- Myślę, że powinniśmy jak najczęściej mówić o tym problemie, nie bać się i w odpowiednim momencie zadziałać. Jeśli widzimy jakiekolwiek zmiany zachodzące w naszym organizmie trzeba pójść do lekarza pierwszego kontaktu, czy nawet onkologa i poprosić o diagnozę. Jeśli się okaże, że jest to diagnoza mylna z naszej strony, to fajnie. Wracamy do domu, a jeśli się okaże, że mamy do czynienia z nowotworem, to im szybciej się go wykryje, tym on jest mniejszy, to my mamy większą siłę. Niestety, jeśli on rośnie w siłę, to nasze rokowania na wyjście z tego są minimalne – mówi Konrad Mężyński, szef Stowarzyszenia „Dobro powraca”.
Witam. Fajna inicjatywa z tym Marszem .W tym roku tez były koniki ale nie spodobała się mi jedna rzecz a mianowicie od pana który siedział obok woznicy czuć było Alkohol .poprostu waliło od niego wódka .Organizator powinien sie zastanowic nad tym bezczelnym zachowaniem
Wy sobie spacerujecie a ludzie nadal umierają, na wszystko jest brak pieniędzy.
Co za kurestwo co za obłuda.
przepraszam za blad ort. ale poniosly mnie nerwy.
pani posel B. to co zrobila podczas kadencji to mnostwo zdjec np. na dozynkach, na salah gimnastycznych itp, itd..
"...od początku w swojej pracy poselskiej uczestniczyłam w akcji parlamentarnej grupy kobiet zatytułowanej „Chroń to co najcenniejsze”". Renata Butryn
I dlatego Pani udawała podczas głosowania w Sejmie odnośnie zakazu zabijania dzieci niepełnosprawnych w łonie matek, że pani NIE MA? Obłuda!!!