Podsumowanie sezonu w wykonaniu Stali

Image
"Dr Jekyll and Mr Hyde" Chyba każdy, nawet jeśli nie czytał książki napisanej przez szkockiego pisarza Roberta Louisa Stevensona, ani nie oglądał żadnej z wielu ekranizacji tego dzieła, wie w jakich okolicznościach używa się tytułu tej powieści w języku potocznym. W ten sposób można określić człowieka, który posiada dwie, najczęściej przeciwstawne sobie osobowości, dwie różne twarze, co idealnie pasuje do piłkarzy Stali Stalowa Wola w początkowym okresie sezonu 2012/2013. Drużyna słabo radząca sobie w meczach przy ulicy Hutniczej, doznawała dziwnej metamorfozy w meczach wyjazdowych i regularnie przywoziła punkty z delegacji. Nikt nie był w stanie wyjaśnić o co tak naprawdę w tym wszystkim chodzi. Sezon rozpoczął się obiecująco, gdyż Stalówka zainkasowała trzy punkty w wyjazdowym meczu z Concordią Elbląg. Stało się to w dość szczęśliwych okolicznościach, gdyż zwycięska bramka padła po samobójczym strzale obrońcy rywali w 90. minucie, ale nikt nie zawracał sobie tym głowy. Rozbudziło to nieco apetyty kibiców, niestety bardzo szybko, bo już w 2. kolejce zostali oni sprowadzeni na ziemię przez Wisłę Puławy. W ciągu kilku następnych kolejek było właśnie jak w powieści Stevensona; niepokonana na wyjeździe drużyna, która w pierwszych siedmiu meczach zanotowała 3 zwycięstwa (Concordia, Motor, Wigry) i 4 remisy (Pelikan, Olimpia, Świt, Resovia), w meczach u siebie doznawała dziwnego zaćmienia, notując kolejno porażki z Wisłą Puławy, Stalą Rzeszów i tą najbardziej bolesną 0:4 z Puszczą Niepołomice. Dopiero w czwartym meczu w roli gospodarza, udało się wygrać z Pogonią Siedlce. Efektowne 3:0 i wszystko wydawało się zmierzać w dobrym kierunku. Gdyby ktoś w tym momencie powiedział, że do końca rundy Stalówka nie wygra już żadnego meczu, uznano by go za wariata. "Czy leci z nami pilot?" Jeśli ktoś nie oglądał, to polecam tą całkiem niezłą komedię. Kibicom Stalówki w drugiej części rundy jesiennej raczej do śmiechu nie było, ale tytuł filmu idealnie odzwierciedla wydarzenia. O ile na początku trener Kalita nie wiedział skąd bierze się sinusoidalna forma drużyny, tak później wyglądało na to, że nie wiedział już nic. Cudem ratujemy punkt w derbowym meczu z Siarką przy Hutniczej. W 14. kolejce Stal notuje pierwszą wyjazdową porażkę w tym sezonie, przegrywając w Krakowie z Garbarnią. Przegrywamy także z Unią Tarnów i ze Zniczem Pruszków, w ostatnim meczu rundy zdobywamy punkt w starciu z Radomiakiem. Zakończenie rundy jesiennej, widząc wyniki drużyny, wszyscy przyjmują z uczuciem ulgi. "Czarne chmury" W serialu przedstawione są epizody z walk o utrzymanie w granicach Polski Prus Książęcych, zaś trener Kalita walczy o posadę, gdyż tytułowe czarne chmury zaczynają zbierać się nad jego osobą. W zimowym oknie transferowym do Stalowej Woli trafia kilku nowych piłkarzy m in. Adrian Bartkiewicz i Radosław Mikołajczak z Elany Toruń oraz Michał Bogacz z Resovii Rzeszów. Cel wzmocnień jest jasny; drużyna ma się utrzymać w lidze i nikt nawet nie chce słyszeć o spadku. Rozpoczynamy całkiem nieźle, podobnie jak w pierwszej rundzie wygrywamy 1:0 z Concordią Elbląg, tym razem przy Hutniczej. W kolejnym meczu przywozimy punkt z wyjazdowego meczu w Puławach. Wyprawa do Niepołomic to rozczarowanie. Patrząc na drużynę Puszczy z perspektywy całego sezonu i miejsca jakie zajęli w tabeli, wyjazdowa porażka 1:3 nie wyglądałaby tak źle, jednak ci co na tym meczu byli, doskonale wiedzą o co chodzi. Drużyna ma problemy z przeprowadzeniem składnej akcji, do tego kompromituje się, tracąc wszystkie bramki ze stałych fragmentów gry. Po wygranym meczu z Motorem pojawia się promyk nadziei, jednak później przychodzą dwie kolejne porażki z Wigrami i Pogonią. Miarka w końcu się przebrała – to koniec trenera Kality. "Powrót króla" Tytuł póki co na wyrost, bardziej na zachętę niż realnie odzwierciedlający sytuację, miejmy jednak nadzieję, że z czasem nowy trener Stalówki w pełni zasłuży na to określenie. Debiut Pawła Wtorka w roli trenera, wypada w bardzo ważnym meczu ze Świtem, naszym bezpośrednim rywalem w walce o utrzymanie. Spotkanie wygrywamy 2:1, jednak ten kto się raz sparzył, ten chucha na zimne, w związku z czym, wszyscy wstrzymują się z entuzjazmem. Tym bardziej, że później przychodzi porażka w Płocku, o co jednak większych pretensji nikt nie ma, uwzględniając pozycję Wisły w tabeli. Pół biedy, gdyż tam mało kto liczył na jakąś zdobycz; gorzej, że w kolejnym meczu z Resovią u siebie, drużyna zaprezentowała się fatalnie. Było to krótko mówiąc dziewięćdziesiąt minut kopaniny i jeden, kuriozalny zresztą gol dający gościom wygraną. Na szczęście potem było już tak, jak być powinno. Wygrana z Pelikanem u siebie, wygrane derby w Tarnobrzegu, łącznie Stal notuje serię sześciu meczów bez porażki. Do końca sezonu przegrywamy tylko jeden mecz, ze Zniczem Pruszków, jednak w związku z wywalczonym utrzymaniem, był to już czas eksperymentów i sprawdzania przydatności naszej piłkarskiej młodzieży. Rundę wiosenną kończymy podobnie jak jesienną, zdobywając jeden punkt w meczu z Radomiakiem. Ciężko tak na dobrą sprawę napisać jaki to był sezon. Ciągła huśtawka nastrojów i nie licząc końcówki sezonu, bardzo nieregularna forma drużyny. Na zakończenie jednak powiało optymizmem i miejmy nadzieję, że normalnie wystartujemy w przyszłym sezonie. Ostatnie fragmenty tego właśnie zakończonego, zwiastują lepsze czasy dla Stalówki. www.fb.com/StalSW

Komentarze

Dodaj swój komentarz

Przed publikacją zapoznaj się z Polityką Prywatności. Pamiętaj ponosisz odpowiedzialność za swój wpis!
By sprawdzić czy nie jesteś bootem, wpisz wynik działania: 1 + 2 =
~przesada

Druzyna gra straszną padake, ale mimo wszystko dobrze że się utrzymali.

ZKS_STAL

Od razu prosze, aby nie odpisywac trolom internetowym typu ger, bo wtedy zamiast 1 komentarza do skasowania, jest ich 5.

Jeszcze nicka osioł zmienia, a z tego samego IP nadaje...